Wybierzmy wspólnie najlepszego ratownika w naszym regionie
Przykro Panu jest, gdy pacjent mówi, że uratowało go pogotowie, a nie ratownik medyczny?
Być może postrzeganie ratownika medycznego jest takie, bo to najmłodszy zawód medyczny. Dopiero w 1992 r. zaczęliśmy profesjonalizację kadrową. Zaś w tym roku był ostatni nabór do dwuletnich szkół kształcących ratowników. Od 2014 r. każdy zainteresowany tym zawodem, będzie musiał skończyć studia. Proces profesjonalizacji trwa.
Wielu wciąż uważa, że ratownik to taki sanitariusz.
Niestety tak. Potrzebujemy jeszcze kilku lat dla wypromowania zawodu. W mediach często pokazywane są słabe strony systemu ratownictwa medycznego. Tymczasem w ciągu kilkunastu lat zaszły olbrzymie zmiany: kiedyś w karetce jeździł lekarz, kierowca i sanitariusz, czyli udzielić fachowej pomocy medycznej mogła jedna osoba z trzyosobowego składu. Dzisiaj w specjalistycznej karetce jest lekarz i dwóch ratowników: każdy z nich jest uprawniony do udzielania pomocy choremu.
Jak Pan ocenia pracę polskich ratowników?
Jak w każdym zawodzie, są lepsi i gorsi. Ale jednego jestem pewny: ratownicy medyczni postawili na doskonalenie się. Robią to z poczucia odpowiedzialności. Od momentu, gdy zostali samodzielnymi pracownikami, a nie jedynie pomocnikami lekarzy, wiedzą, że od ich wiedzy, kwalifikacji, umiejętności nawiązywania kontaktów z pacjentem i rodziną, zależy, czy społeczeństwo im zaufa. Proszę mnie zapytać, jakie jest moje największe marzenie jako człowieka, który ratownictwu oddał całe życie?
Jakie to marzenie?
Chcę, by ludzie, którzy decydują się na studia ratownicze, mieli powołanie do tego zawodu, czuli swoją misję; by to uczucie nie znikało nigdy.
Pan jeszcze dyżuruje?
Ze względu na dobro pacjenta musiałem zrezygnować. Nie można jednocześnie zajmować się administracją i ratować.
Ciężki był wybór?
Bardzo. Za każdym razem gdy widzę, jak startuje śmigłowiec, mam dreszcze.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?