Dla ciebie codzienność, dla innych marzenie

O tym jak go wywołać i dlaczego nie był możliwy wcześniej, rozmawiałam z jedną z krakowskich wolontariuszek.

W dzisiejszych czasach ludzie są zabiegani, każdy ma swoje sprawy, zmartwienia i kłopoty. Społeczeństwo można podzielić na tych, którym „się udało” oraz tych, którzy na co dzień borykają się z brakiem podstawowych środków do życia. To, co dla jednych jest codziennością, dla innych jest wielkim marzeniem.

Na szczęście idą święta, które miejmy nadzieję, okażą się dla tych ludzi szczęśliwszym okresem w życiu. Czy tak się stanie, zależy również od Ciebie.

Wyobraź sobie, że masz 2-pokojowe mieszkanie. W każdym pokoju mieszkają 4 osoby. Twoja łazienka to miska w pokoju, a Twoja ubikacja to wiaderko w kuchni. Na obiad jesz dwie kromki suchego chleba, a najcieplejsze odzienie, jakie posiadasz, to ortalionowa kurtka i dziurawe adidasy. Brakuje pieniędzy, a trzeba jeszcze kupić rodzicom niezbędne do życia lekarstwa.

Jesteś nastolatkiem, chodzisz do szkoły, choć wcale nie kroczysz tam z uśmiechem. Bo niby z czego masz się cieszyć ? – Z jednego zeszytu do wszystkich przedmiotów? Odwracasz wzrok, patrzysz na kolegów z ławki, a oni mają wszystko. Wszystko to, co im wydaje się normą, a dla ciebie jest wyjątkiem. A gdzie masz drugie śniadanie? – nie masz. Twoja szkoła jest oddalona ok. 2 km od domu. Latem chętnie do niej chodzisz. Zimą jest gorzej – zimno w stopy, gdy jest -10 st. Celsjusza, a Ty masz tylko dziurawe adidasy i wiosenną kurtkę. Dobrze by było pojechać do szkoły autobusem, ale skąd wziąć pieniądze na bilet? Zdarza się, że nauczycielka da 2 złote, ale przecież nie będziesz jej prosił o pieniądze każdego dnia, bo najzwyczajniej w świecie Ci wstyd. Nie zaprosisz do siebie nigdy kolegów, bo mimo że to Twój ukochany dom, to ludzie boją się do niego wchodzić – jest zimny i ciemny. Oszczędzacie przecież na prądzie, a i tak grożą, że Wam go odetną. Trzeba wybierać – płacenie rachunków albo chleb.

Twój 3-letni brat nigdy nie jadł czekolady, a przecież to w PRL-u była ona rarytasem. Zatem w Twoim domu jest gorzej niż w PRL-u, bo wtedy ludzie nie mogli kupić, ponieważ nie było w sklepach, a Ty nie możesz kupić, bo nie masz pieniędzy. Masz natomiast niesamowite poczucie krzywdy za każdym razem, kiedy przechodzisz w sklepie obok produktów, takich jak czekolada, masło, czy szampon, o sokach już nie wspominając, których posiadanie wydaje się być dla Ciebie niedoścignionym marzeniem.

Jest to tylko część historii rodziny, którą dwa tygodnie temu odwiedziła Ania -wolontariuszka jednego z krakowskich stowarzyszeń pomocy.
Jeśli w jakiś sposób wzruszyła Cię ta historia, coś w Tobie drgnęło, nie czekaj – zostań wolontariuszem i spraw, by na twarzach ludzi pojawiał się uśmiech.

Jak zapewnia Ania – nadchodzące święta będą dla niej o wiele spokojniejsze od poprzednich. Ma bowiem poczucie, że zrobiła coś dla innych. Wraz z darczyńcami, przyczyniła się do stworzenia w domach potrzebujących świątecznej atmosfery.

- Najbardziej wzruszył mnie moment, jak 3-letni Kacperek rozpakował swoją paczkę i wyciągnął z niej piękny samochodzik oraz dużą ilość czekoladek. Skakał przy tym tak radośnie. Tak serdecznie się cieszył! Ledwo powstrzymałam łzy jak podał mi swoją malutką rączkę i powiedział –dziękuję. Dla takich chwil warto żyć – powiedziała ze wzruszeniem Ania.

Rodzina Kacperka otrzymała więcej niż mogła się spodziewać. Wolontariuszka zaniosła do nich aż 9 wypełnionych po brzegi kartonów, w których były produkty, dzięki którym będą mogli wypełnić świąteczny stół. W tym roku nie zabraknie również pięknie zapakowanych prezentów pod choinką, które każdy z członków rodziny otrzymał od swojego darczyńcy.

Pamiętaj – nawet najdrobniejszy gest z Twojej strony, to dla potrzebujących wielki dar! Sprawmy by na wszystkich twarzach w naszym mieście zagościł uśmiech w ten świąteczny czas!

Wesołych Świąt!

Zobacz też:

Masz samochód? Przeczytaj

Żywe Miasto Wygraj pieniądze

Serwis Specjalny Siatkówka Kobiet

Boże Narodzenie w Krakowie