Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Kraków ma swój system zieleni?

laku82
laku82
O zieleni w Krakowie i parkach miejskich rozmawiałem z profesor Krystyną Pawłowską z Politechniki Krakowskiej.

Czym się Pani zajmuje zawodowo?

Uczę studentów kierunku architektura krajobrazu na Politechnice Krakowskiej. Pracuję naukowo, od czasu do czasu projektuję różne rzeczy, między innymi parki.

Jak Pani ocenia obecny system zieleni w Krakowie?

W Krakowie trudno mówić o istniejącym systemie zieleni. Mamy raczej do czynienia z przypadkowym rozmieszczeniem parków, skwerów i różnych innych form zieleni miejskiej.

Kraków kiedyś miał taki system, składający się z planowo ukształtowanych pierścieni zielonych - Planty i Aleje Trzech Wieszczów. Wszystkie plany ogólne Krakowa, odkąd zaczęło się planowanie przestrzenne, próbowały ambitnie nawiązać do tej tradycji i kształtować zieleń jako system, czyli ciągłą sieć powiązanych ze sobą form zieleni urządzonej lub nieurządzonej, ale chronionej przed zabudową.

Początkowo wzorem innych miast europejskich, próbowano tworzyć system znany w literaturze jako pierścieniowo-promienisty. Pewne nadzieje budziło wówczas wykorzystanie terenów pofortyfikacyjnych, co zresztą było kontynuacją tradycji Plant i Alei, które też powstały w miejsce zlikwidowanych fortyfikacji. Taki system propagował konsekwentnie profesor Janusz Bogdanowski.

W czasach PRL nie urządzono wielu nowych parków, ale także w związku z generalnie słabym rozwojem, udało się wielu miejsc nie zabudować. Innymi słowy ostało się dość rezerw zieleni nieurządzonej, aby można było myśleć o systemie. Kiedy w roku 1996 próbowaliśmy podsumować ten zielony potencjał, okazało się, że największą szansę na ciągłość ma system oparty na kanwie sieci hydrologicznej. Brzegi rzek do pewnego stopnia bronią się same przed zabudową, co potwierdza rzeczywisty obraz oglądany z lotu ptaka. O taką zasadę opierała się koncepcja systemu zieleni (A. Böhm, K. Pawłowska, A. Zachariasz), który został wpisany w obowiązujące Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Krakowa.

Jakich zmian w tym systemie oczekiwałaby Pani od władz? Jakie są Pani autorskie pomysły na poprawienie infrastruktury parkowej w Krakowie?

Oczekiwałabym opracowania Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla całego miasta, który stałby się gwarantem ochrony systemu zieleni miejskiej. Dotyczy to w szczególności nieurządzonych terenów zielonych, które mogą zapewnić ciągłość systemowi. W obecnej sytuacji planistycznej to one właśnie są bezpardonowo zabudowywane. Wspomniane Studium Uwarunkowań jako plan ogólnikowy i nie będący podstawą decyzji planistycznych, nie chroni tych terenów wystarczająco skutecznie.

Dlaczego miasto nie ma Miejscowego Planu Zagospodarowania? Teoria spiskowa głosi, że dlatego, aby było łatwiej spełniać życzenia deweloperów. Nie wiem, czy to prawda, ale oczywiste jest, że tereny dotychczas rezerwowane pod zieleń są łakomym kąskiem dla inwestorów. Niekiedy wydaje się, że ostatni, już nie obowiązujący plan ogólny miasta stał się przewodnikiem dla deweloperów, którzy chcą kupować działki pod zabudowę - tam najlepiej, gdzie zielona plama z zapisem ZP (zieleń publiczna).

Chcę przy tym zaznaczyć, że wcale nie uważam deweloperów za wrogów publicznych, dopóki działają uczciwie. Tworzenie systemu zieleni miejskiej nie jest ich zadaniem, ale władz miejskich. To one mają budować system, a jeśli nie mają na to dostatecznych funduszy, to powinny rezerwować miejsca, które pozwolą budować go stopniowo. Przestrzenie zielone, nie licząc specyficznie urządzonych wyjątków, nie są terenami przynoszącymi komercyjne zyski.

Oczekiwałabym od władz, aby nie sprzedawały developerom działek należących do miasta, a rezerwowanych dotychczas na zieleń miejską. Tak się niestety dzieje. Gdy działka jest własnością prywatną, w praktyce znacznie trudniej ją obronić, chociaż teoretycznie obrona taka jest możliwa, jeśli możemy ją wspomóc narzędziami planistycznymi. Dlaczego prywatnemu inwestorowi bez trudu odmawia się prawa zabudowy na jego działce, a developerzy okazują się tak bardzo skuteczni w przełamywaniu tego rodzaju trudności?

Od wielu lat ciągle słyszymy, że Kraków powinien odwrócić się przodem do rzeki. Co według Pani powinniśmy uczynić, aby to zrobić?

Bardzo nie lubię tego hasła powtarzanego wciąż przy różnych okazjach. Nie wiem co to ma znaczyć. Czy mamy się tak odwrócić jak Paryż do Sekwany w centrum tego miasta, gdzie istnieje kamienne nadbrzeże o dużej wartości architektonicznej? Czy tak, jak Wiedeń do Dunaju, gdzie z kolei jest ciąg parków rożnego rodzaju? Czy jak prawobrzeżna (dzika zieleń), czy może lewobrzeżna (panorama Starówki) Warszawa? Każdy stosuje to hasło w połączeniu z inaczej wyobrażonym ideałem. Nie wiem, o co chodzi, więc nie mam zdania.

Jak przekonać polityków do tworzenia nowych parków i rewitalizowania starych? Zakładam na początek, że można żądać podejmowania tych działań na miarę posiadanego przez miasto budżetu. Jest wiele wydatków konkurujących z wydatkami na zieleń. Czy proporcje są prawidłowo ustalane - nie wiem. Można jednak domagać się, by nie podkopywano szans na przyszłość przez pozbywanie się rezerw.

Podstawowym sposobem przekonywania polityków jest grożenie, że nie będą wybrani w następnej kadencji, chyba że opaczność obdarzy nas "mężami stanu" w rodzaju Józefa Dietla. Aby nie wybrać tych, którzy nie spełnili naszych oczekiwań, trzeba zorganizować się tak, aby nasza opinię podzielało wystarczająca liczba wyborców. Trudna sprawa.

Jeśli miałaby Pani wybrać najlepszy park w Krakowie to, który by Pani wybrała?

Planty i Błonia - skarby Krakowa. To prawdziwy cud, że udaje się utrzymać nasze Planty, podczas gdy np. środkiem wiedeńskiego Ringu jeździ tramwaj. Włos mi się jeży na głowie, gdy pomyślę o wciąż powtarzających się zakusach na Błonia.

Jaki istniejący park wymaga wg Pani najpilniejszej rewitalizacji? Który jest najbardziej zniszczony i zaniedbany?

Po pierwsze, nie bardzo podoba mi się słowo rewitalizacja. Oznacza ono przywrócenie życia miastom dzielnicom, obiektom tak, aby oprócz fizycznej odnowy stały się samowystarczalne społecznie, ekonomicznie, funkcjonalnie. Nie bardzo wiem, co miałoby to oznaczać w stosunku do parków.

Jeżeli chodzi Panu o fizyczną odnowę czy też ponowne, lepsze niż dotąd urządzenia, odpowiadam - nie wiem. Większość terenów zielonych założonych w PRL, to w gruncie rzeczy nie są parki, tylko właśnie tereny zielone zakładane na zasadzie "zielonym do góry". Mają pewną wartość przyrodniczą, czasem niewielką funkcjonalną, ale niezwykle rzadko wartość artystyczną jako dzieło sztuki ogrodowej. Parki starsze są z reguły zaniedbane, z wyjątkiem Plant i może kilku innych. Nie prowadzę systematycznej obserwacji stanu parków w Krakowie, więc nie potrafię dać precyzyjnej odpowiedzi.

Czy istnieje wg Pani jakiś park, który jest zbędny na mapie Krakowa?

Nie.

Czy ogródki działkowe w centrach miast powinny być przeznaczone na ogólnodostępne parki?

Zasadniczo tak, choć pewnie pojedyncze przypadki mają różne historie. Jest to spadek po PRL. Rozumiem, że wielu ludzi przywiązało się do nich sądząc, że są w gruncie rzeczy są i będą ich własnością. To przywiązanie i te poniesione nakłady można porównać do sprawy tzw. lokatorów kwaterunkowych w kamienicach prywatnych. Ci lokatorzy też się przywiązali, też wybudowali sobie łazienki, systemy grzewcze itp. Niemniej utrzymywanie takiego spadku po PRL-u w nieskończoność, psuje zasady wolnego rynku mieszkaniowego, więc sprawa jest powoli, bo powoli, ale jednak regulowana.

Sprawę działek powinno się załatwiać delikatnie i powoli, ale z wyraźnym horyzontem czasowym, z datą, kiedy to tereny te wrócą do właściciela. "Ochrona sentymentalna", jeśli jest uzasadniona, to w stosunku do pokolenia, które gospodarowało na działkach w okresie PRL-u. Nie może być prolongowana na następne pokolenia. To jest sprawa do załatwienie w skali całego państwa.

Wszystkie te nowe inwestycje parkowe prowadzone są jednak niezwykle wolno. Nawet budowa małych parków przewidziana jest na kilka etapów rozbitych na wiele lat. Z czego wynika taki stan rzeczy?

Pierwsza nasuwająca się odpowiedź, to pieniądze. Przypuszczam jednak, że wiele dałoby się zrobić w kwestii zarządzania tymi funduszami, które są. Myślę, że wiele jest niefachowości, nieudolności i braku zrozumienia dla wagi sprawy. Za małą rolę decyzyjną odgrywają rady dzielnic, które w nieco mniejszym stopniu niż rada miasta pochłonięte są interesami politycznymi. Za małe jest wykorzystanie sił społecznych, które traktowane są wyłącznie jako źródło awantur, a nie potencjalni partnerzy.

Jest Pani autorem koncepcji Parku Dębnickiego - proszę skomentować ostatnie wydarzenia, jakie mają miejsce w kontekście Parku Dębnickiego? Miasto sprzedało jedną z czterech działek, która miała być integralną częścią parku. W okresie sprzedawania teren ten (tzw. część D) miał zapis ZP (zieleń publiczna - przyp. red.) w planie zagospodarowania przestrzennego miasta. Teraz planu nie ma, właścicielem działki jest deweloper, który używa wszelkich środków, aby zbudować tam osiedle.

O park walczy stowarzyszenie społeczne, które powołuje się na zapisy w Studium Uwarunkowań. Przy okazji deweloper próbuje podważyć prawa autorskie projektantów koncepcji parku i "kupić" sobie względy władz realizując w jego innej części niedorzeczny projekt, zrobiony przez kogoś innego (część C). Wszystko razem jest niestety typowe. Miasto sprzedaje działkę, którą kiedyś rezerwowało pod zieleń, deweloper realizuje swoje cele wszelkimi możliwymi środkami, projektant podejmuje się opracować projekt ograbiając z własności intelektualnej swojego poprzednika (w tym przypadku nasz zespół). Płakać się chce. Pewną jaskółką zmian na lepsze jest istnienie Stowarzyszenia Przyjaciół Parku, które nie tylko protestuje. Gotowe jest wspomagać czynnie dalsze urządzanie parku. Życzę im wszystkiego najlepszego i gotowa jestem z nimi współpracować.

Co Pani sądzi o ostatnich pomysłach zagospodarowania Błoń Krakowskich, takich jak stworzenie torów biegowych?

Czy inicjatorzy nie potrafią zrozumieć, że niezwykłość Błoń polega na tym, że są wspaniałą, wielką łąką? Czy w Krakowie jest zbyt mało wielbicieli Błoń, aby je obronić? Organizujcie się!

Miasta-parki takie jak Wiedeń przyciągają do siebie ludzi. Czy Kraków ma szansę w przyszłości stać się takim miastem? Jak Pani rozumie pojęcie miasta-parku, miasta-ogrodu w kontekście Krakowa?

Nie wiem czy ma szanse. Wiem natomiast, jak w sensie praktycznym funkcjonują takie dobre systemy w wielkich miastach, gdzie wolny rynek i demokracja w zarządzaniu przestrzenią dochodzą do jakiegoś sensownego porozumienia.
Posłużę się ekstremalnym przykładem Manhattanu. Niewątpliwie jest to miejsce, w którym cena działki jest wysoka, niewątpliwie działają tam deweloperzy sprytniejsi niż ci w Polsce, a jednak funkcjonują tam takie miejsca, jak Central Park, Bryant Park, Paley Park, spontaniczne ogródki na opuszczonych działkach i wiele innych.

Każdy z tych parków ma inna historią. Central Park był założony w czasach, gdy Manhattan nie był jeszcze w całości zabudowany. Był tworem dalekosiężnej wyobraźni samorządu miejskiego. Nigdy potem go nie zmniejszono ani uszczuplono. Zarządzany przez miasto jednak podupadł, aż powstała fundacja, zebrała pieniądze, odnowiła park i teraz nim zarządza. Obecnie wygląda kwitnąco.

Bryant Park, gdy zarządzało nim miasto, był miejscem sprzedaży narkotyków. Przejęty w zarząd przez fundację, został na nowo urządzony i jest ulubionym parkiem nowojorczyków, co potwierdzają liczne plebiscyty.

Paley Park – stanowi genialną odpowiedź na pytanie, jak urządzić wspaniałe miejsce na maleńkiej działce między wieżowcami, jest zarządzany przez prywatną fundacje i oddany do publicznego użytku.

Spontaniczne ogródki są dziełem okolicznych mieszkańców, którzy nielegalnie zagospodarowali sobie czasowo opuszczone działki. Miasto pozwoliło im kontynuować tę działalność pod warunkiem udostępnienia ogródków dla wszystkich w godzinach przerwy obiadowej, czyli w czasie największego zapotrzebowania na odpoczynek w parku.

Wszystkie te przykłady pokazują, że miasto dba o rezerwowanie terenów, urządza parki, ale nie tylko ono samo. Współpracuje w tym zakresie z siłami społecznymi i prywatnymi fundatorami. Chętnie oddaje też parki w zarząd organizacjom pozarządowym, co okazuje się bardzo korzystne dla ich stanu.

Na marginesie dodam jeszcze, że wszystkie parki, oprócz tych spontanicznych mają znanego i cenionego autora-projektanta, który nie został w połowie roboty zastąpiony kimś innym, kto jest tańszy i bardziej spolegliwy. Dzieła sztuki ogrodowej są znane i szanowane na równi z działami architektury, czy rzeźby. "Zielonym do góry" na prawdę nie wystarczy!

Czy w Krakowie może być dobrze? Pewnie tak, ale jeśli:
• władze miasta nauczą się nie ulegać wszystkim życzeniom inwestorów,
• nauczą się współpracować z siłami społecznymi,
• siły społeczne zorganizują się na tyle, aby nie tylko protestować, lecz także współtworzyć,
• samorząd będzie dysponował fachowcami znającymi problematykę zieleni miejskiej i sztuki ogrodowej oraz gdy będzie brał pod uwagę ich zdanie,
• miasto szanować będzie prawa autorskie projektantów parków.

Nie przyjmuję do wiadomości argumentu, że będzie to możliwe dopiero wówczas, gdy będziemy bogaci, jak Amerykanie czy Austriacy. Dobrze i mądrze i uczciwie można działać na większą lub mniejszą skalę.

Czy jest jakieś Polskie miasto z którego Kraków może brać przykład pod względem podejścia polityków i urzędników do systemu zieleni miejskiej ? Jakie europejskie miasta są dla Pani wzorem?

Nie wiem, Może Wrocław, ale nie mam dowodów. Jeśli idzie o Europę - Wiedeń, szczególnie podoba mi się sposób wykorzystania Dunaju. Nie mówię oczywiście o zagospodarowaniu tamtejszego ringu - wolę krakowskie Planty.


Od autora:

Zainteresowanych tematyką odsyłam do listy planowanych miejskich inwestycji parkowych: [kliknij] [kliknij].

Jakie są Wasze przemyślenia po przeczytaniu wywiadu? Zapraszam do dyskusji.


Wydarzy się: Kino | Koncerty | Teatr | Sport | Wystawy | Imprezy | Kabaret | Festiwal
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto