Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Część południowej Polski sparaliżowana [felieton]

obserwator51
obserwator51
35 tysięcy mieszkańców Małopolski i Śląska wciąż nie ma prądu, część musi sobie też radzić bez ogrzewania i ciepłej wody. - Masakra. Tak piszą dzienniki.

W jakim kraju my żyjemy? Mamy XXI wiek, a jakoś tego nie widać. Wiadomości telewizyjne donoszą, że tysiące ludzi żyje już ponad dziesięć dni bez prądu. Czy potrzeba terrorystów, by kraj został sparaliżowany? Świetnie przygotowane służby kryzysowe, borykają się z problemem nie do pokonania. Czy nadal nic nam nie zagraża? Niestety jak się okazuje, zagraża nam odrobina mrozu, który paraliżuje kraj. Jedni nie mają prądu, inni wody, a jeszcze inni podlewani są szambem z pobliskiej zlewni. Oglądaj program "Prosto z Polski", by poznać polskie absurdy. To o czym można się dowiedzieć w tym programie, przyprawia o ból głowy.

Może najwyższy czas zmienić polskie normy konstrukcyjne, które w obecnych warunkach pogodowych nie spełniają swojej roli należycie? I tak słupy energetyczne, wymienić na mocniejsze. Żelbeton zamienić na stal, której mamy pod dostatkiem, wzmocnić druty wysokiego napięcia, wzmocnić izolatory, by podobne sytuacje nie miały już miejsca. Ogólnie zmienić konstrukcję słupów energetycznych, by stały się bardziej wytrzymałe na zmiany klimatyczne. Nie wiem, kto odpowiada za sektor energetyczny, ale robi to nieudolnie. Dziesięć dni bez prądu, to szmat czasu, a my wracamy do epoki kamienia łupanego.

Ktoś odpowiedzialny za rejony w których są słupy energetyczne, powinien zrobić obchód tych tras i zanotować, w których miejscach drzewa stoją zbyt blisko linii wysokiego i niskiego napięcia. W tych miejscach powinno się dokonać wycinki drzewostanu, by teren wokół przewodów elektrycznych, był wolny od gałęzi i drzew, które pod naporem ciężkiego śniegu i lodu łamią się, zrywając przewody i łamiąc słupy. Przecież to jest chyba prosta rzecz do wykonania?

Powinna być ustalona nowa norma odległości drzewostanu od linii napięciowych. Obecna jest zbyt ryzykowna. Można przecież obliczyć, jak wysokie są drzewa i gdzie upadną w razie obciążenia lodem. Tak jak projektuje się drogi, projektuje się również trasy dla linii energetycznych, ale czy robi się to dobrze? Matematyka i jeszcze raz matematyka. Oblodzone druty wysokiego i niskiego napięcia, mają swoją wagę. Przecież to można obliczyć z prostych wzorów. Można również przeprowadzić testy w laboratoriach. Przyjmując, że litr wody waży kilogram, można obliczyć resztę, czyli wytrzymałość łącz, słupów, izolatorów w przypadku nagromadzenia się lodu. Mamy przecież tak zdolnych inżynierów, a jednak nie potrafią zaprojektować niczego porządnie. Czyżby brak umiejętności przewidywania, czy szkockie, pozorne oszczędności?

Żelbetowe słupy podtrzymujące oblodzone druty, łamią się jak zapałki, choć w środku betonu zawierają stalowe zbrojenie. Może takie słupy trzeba przeprojektować i nadać im taką konstrukcję, by pod naporem śniegu i lodu więcej się nie łamały? Prościej jest chyba wymienić zerwaną linię, niż stawiać nowe, słabiutkie słupy i dodatkowo nowe przewody.

Krótkowzroczność w tyczeniu tras dla energetyki, daje właśnie takie skutki, jakie obserwujemy dzisiaj. Uważam to za nieudolność projektantów, którzy nie wybiegają myślami, poza ustalone normy. Powinni przewidywać, co by było gdyby, ale tego nie robią. Może wraz z inżynierami tyczącymi trasy energetyczne, powinno się wysyłać leśników, którzy ocenią sytuację, czy zbyt blisko stojące drzewa w przyszłości, nie zaszkodzą całemu projektowi. Oczywiście zaraz pojawi się lament, że znowu nie ma pieniędzy.

W sumie to sam nie wiem, co jest bardziej kosztowne. Wymiana słupów i przewodów na taki sam szmelc, czy usuwanie skutków, jakie niesie ze sobą zmiana klimatu? Myślę jednak, że przeprojektowanie przestarzałych konstrukcji na nowoczesne, zmniejszyłaby skalę strat, spowodowanych zmianami pogodowymi. Jak się okazuje, nie tylko zima powoduje takie straty. Podczas silnych wiatrów, te słupy też nie wytrzymują naporu wiatru i gałęzi nań spadających. W lecie mamy kataklizm spowodowany silnym wiatrem, a w zimie śniegiem. Czy nie daje to do myślenia?

Kolejnym problemem jest woda. I w tym przypadku następuje spychoterapia. Jeden zwala na drugiego. Ludzie powołani do służby dla ludności, nie do końca znają swoje obowiązki. Pozbawienie ludności wody pitnej jest niezgodne z prawem, ale samorządowcy i wojewodowie twierdzą inaczej. Może dlatego, że oni wodę mają. Gdyby to ich dotknął problem z pewnością byłoby inaczej.

Każdy, kolejny dzień, niesie nowe informacje o fatalnej sytuacji w Polsce, ale kto by się tym przejmował? Choć sami borykamy się z nie lada problemami, teraz inwestujemy w Haiti. Polak może poczekać.






od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto