Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Charyzmatyczny lider i reformator

Marek Lubaś-Harny
Zgoda na to, by Karol Wojtyła został w roku 1958 biskupem pomocniczym, a pięć i pół roku później arcybiskupem metropolitą krakowskim, określana bywa jako największa pomyłka PZPR.

W wyniku porozumienia, jakie po październiku roku 1956 kardynał Stefan Wyszyński zawarł z ekipą Władysława Gomułki, proponowani przez Kościół kandydaci na biskupów musieli uzyskać akceptację partii. W praktyce wiele kandytatur blokowano, a zgodę uzyskiwali ci, w których ówczesna władza widziała najmniejsze zagrożenie dla siebie.

Nie inaczej stało się w przypadku nominacji Wojtyły. Został on zaakceptowany po odrzuceniu kilku innych kandydatów. Panuje opinia, nie wiadomo, czy do końca zgodna z prawdą, że w sprawę tę osobiście zaangażował się Zenon Kliszko, numer 2 w PZPR, najbardziej zaufany współpracownik Gomułki. Miał on jakoby powiedzieć: "Będę czekał tak długo, aż doczekam się na Wojtyłę".

No i doczekał się. I bardzo się zawiódł. Według powszechnej opinii, partyjni decydenci byli przekonani, że Karol Wojtyła, poeta i uczony, nie znajdzie wspólnego języka z masami wiernych, dla których jego myśli są za trudne. Uchodził za uniwersyteckiego naukowca, a nie za przywódcę. Liczono ponadto na jego ugodowość. Żadna z tych kalkulacji się nie sprawdziła, co miało się okazać już wkrótce.

W roku 1960 wybuchły walki o krzyż nowohucki, a w istocie o budowę kościoła w Bieńczycach. Świątynię tę obiecał w roku 1957 mieszkańcom Nowej Huty sam Władysław Gomułka. Jednak władza najwyraźniej nie miała zamiaru obietnicy dotrzymać. W przeznaczonym na ten cel miejscu postanowiono zbudować szkołę. Kiedy na plac wjechały spychacze, a robotnicy przystąpili do demontażu krzyża, nowohucianie na to nie pozwolili. Wybuchły zamieszki, do których tłumienia ściągnięto posiłki z kilku województw, a nawet z akademii policyjnej ze Szczytna. Doraźnie niepokoje zakończyły się pozornym zwycięstwem władzy, jednak był to dopiero początek długiej drogi, zakończonej zbudowaniem w "mieście socjalizmu" nie jednego, ale kilku kościołów.

Biskup krakowski odegrał w tym dziele rolę, której nie da się przecenić. Najpierw twardo stanął w obronie bieńczyckiego proboszcza księdza Satory, którego władze oskarżały o wywołanie zamieszek. Wyraźnie podkreślił, że: "Ludzie wystąpili w obronie rozpoczętych prac pod budowę kościoła i w obronie krzyża, który jest dla nich synonimem tego, w co wierzą". Potem rozpoczęły się trudne zabiegi, by władza jednak wywiązała się z danej obietnicy.

Biskup Karol Wojtyła nie zawahał się w tym celu podjąć pewnej gry, mianując na nowego proboszcza w Bieńczycach księdza Józefa Gorzelanego, dobrze widzianego w komitecie działacza popieranego przez władze Caritasu. I to okazało się ustępstwem jedynie pozornym. Po nominacji Gorzelany okazał się odważnym i energicznym budowniczym Arki Pana i dziś zasłużył sobie na plac swego imienia w Nowej Hucie.

Jako biskup pomocniczy Karol Wojtyła obok dotychczasowych licznych talentów ujawnił nowe - charyzmatycznego lidera i reformatora kurii krakowskiej. Po latach podobną rolę miał odegrać w całym Kościele.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto