Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anna Dymna dla MM: W ten dzień niebo się otwiera

Redakcja
- Nagle człowiek uczy się, jak ważne jest powiedzieć, "kocham cię", "potrzebuję cię", jak ważne jest potrzymać kogoś za rękę - mówi Anna Dymna w rozmowie z MM-ką.


Zobacz również:**

Relacja z Ogólnopolskich Dni Integracji


To była już VII edycja Ogólnopolskich Dni Integracji "Zwyciężać Mimo Wszystko". Kolejne edycje zaskakują czymś Panią jeszcze?

- Mnie co roku zaskakuje wszystko, a najbardziej to, że ciągle udaje nam się organizować ten festiwal. Nasza rzeczywistość jest o tyle dziwna, że ludziom wszystko się szybko nudzi i szybko ze wszystkiego rezygnują. Tutaj jest odwrotnie. Coraz więcej ludzi się do nas przyłącza. Mimo, że jest kryzys, naszą imprezę transmitują trzy stacje telewizyjne. To coś to znaczy.

Coraz więcej pracujemy, dlatego, że czujemy, iż  robimy rzeczy ważne i potrzebne. Zdajemy sobie sprawę z niedoskonałości, braków, że wszystko mogłoby wyglądać jeszcze lepiej. Jednak ludzie, którzy przyjeżdżają pokazują, jak jest to dla nich ważne. W ramach Ogólnopolskich Dni Integracji odbył się Festiwal Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty. To już jego szósta edycja, na którą co roku przyjeżdżają wspaniałe gwiazdy. Kiedy spojrzałam na Piotrka Kupichę, Roberta Gawlińskiego, Renatę Przemyk, Stanisława Sojkę oraz całą resztę, widziałam, że oni po prostu chcą tutaj być.

Proszę zauważyć, że to jest czerwcowy weekend, czyli najbardziej dla nich pracowity okres. Te gwiazdy mogłyby zarobić ogromne pieniądze w tym czasie. A jednak przyjechały tutaj. Jedne od razu po koncercie musiały wyjeżdżać na kolejne, inne specjalnie z nich przyjeżdżały. Myślę, że ich samych zaskakuje, to jak się zachowują.

Robert Gawliński powiedział, że za uśmiech i uścisk szczęśliwego dziecka warto to robić i tutaj być.

- Tak to właśnie działa. Przykładem jest chłopiec, do którego podszedł Piotrek Kupicha, poklepał i zaczął z nim śpiewać. Chłopak wygrał VI edycję Festiwalu. A ja pamiętam różnicę, jak Bartek śpiewał na próbach, a jak zaśpiewał, kiedy obok był Piotrek. Człowiek od razu widzi, jakie to jest dla tych ludzi ważne. Przykre jest tylko, że czasem padają zarzuty, iż gwiazdy przyjeżdżają do Krakowa się wypromować. Ale nich sobie mówią, co chcą. My widzimy, co się tutaj dzieje. Przeżywamy chwile, które dają nam do myślenia o życiu i działających w nim wartościach. Każdemu jest to potrzebne. A jeśli ktoś nie wierzy, to niech po prostu przyjdzie i zobaczy. To wszystko jest czystą prawdą. Tutaj dowiadujemy się, co jest tak naprawdę ważne, ile jest w nas radości, ile mamy w sobie sił. Tutaj się wzruszamy.

Nawet Jurorzy nie kryli wzruszenia.

- Nawet Jury nie powstrzymało łez. W jakiś sposób wszyscy wiedzą, że jest to coś wyjątkowego. Nie wszyscy jeszcze umiemy to nazwać, ja sama nawet jeszcze nie potrafię. Dlaczego to jest takie ważne, dlatego ciągle mnie to zaskakuje. I dopóki będzie mnie to zaskakiwało, dopóty będę to robić. A ja wiem, że będzie mnie zaskakiwało do końca.

Skąd tyle sił i energii u Pani, aby czuwać nad tym wszystkim? Zaznaczmy, że na brak zajęć Pani nie narzeka.

- Od tych ludzi. Była pani w sobotę na festiwalu? Czuła pani ten upał? Normalnie żadne siły nie wyciągnęłyby mnie z domu. Nawet Zbyszek Zamachowski powiedział do mnie: "Anka, skąd my mamy taki power?". A myśmy dostali jakiegoś napędu, mimo tak wysokiej temperatury. Oczywiście, że byliśmy zmęczeni, wykorzystaliśmy nadludzkie siły. Ale to wszystko dzięki tej wyjątkowej atmosferze, która się udziela. Wszyscy są wtedy zaczarowani, wszystkim chce się chcieć. Mnie osobiście stawia do pionu, to co tutaj się dzieje.

A czy jest tak, że jesteśmy tutaj, ponieważ choć przez chwilę chcemy wiedzieć, że robimy naprawdę coś dobrego?
- Od sześciu lat odpowiadam na to pytanie. A ja po prostu nie wiem. Ludzie pytają, dlaczego ja to robię. A na to nie ma na to żadnej odpowiedzi. W tę pracę wkładam ogromny wysiłek, ponieważ muszę czuwać nad wszystkim. Czuję w sobie wielką odpowiedzialność. Ale dzięki temu jestem zmobilizowana, codzienne chce mi się wstawać. To uczucie udziela się również innym. W pewien sposób robimy to dla siebie. To nam dodaje sił. Nawet los nam sprzyja. Niech pani zobaczy, mimo burz i kataklizmów, w ten dzień niebo się otwiera. A los sprzyja nam już od siedmiu lat.

Pani fundacja pomaga spełniać marzenia osób niepełnosprawnych. W sobotę mogli poczuć się jak prawdziwe gwiazdy estrady, w niedzielę jak zawodowi sportowcy. Zwyczajne marzenia ludzi zdrowych są zwykłymi marzeniami osób niepełnosprawnych?
- Ci ludzie są bardzo wrażliwi, ponieważ muszą walczyć ze swoimi nieszczęściami, chorobami. Ale przecież oni mają w środku marzenia, pragnienia, talenty, ambicje  - takie jak my. Nie możemy  traktować ich z politowaniem. Powinniśmy patrzeć na nich poprzez pryzmat własnej osoby. Jeżeli sami coś przeżywamy, cierpimy, walczymy z przeciwnościami losu, a kiedy udaje nam się je pokonać, stajemy się bardziej wrażliwi. Oni też chcą walczyć i zwyciężać. Ci ludzie czują, że są z nam razem. I to jest najważniejsze.

Inaczej jest trochę z niepełnosprawnymi intelektualnie, ponieważ oni inaczej pojmują świat. Ale zbliżenie do nich jest jeszcze bardziej budujące, bo oni z kolei odświeżają w nas uczucia, które już dawno przykryliśmy naszymi przyzwyczajeniami, ambicjami, kompleksami. Nagle człowiek uczy się, jak ważne jest powiedzieć, "kocham cię", "potrzebuję cię", jak ważne jest potrzymać kogoś za rękę. Te osoby uczą mnie, że to jest potrzebne jak chleb. Kiedy chcę płakać - płaczę i nie noszę tego w sobie. Oni mnie uczą czuć świat sercem.

To są normalni ludzie, którzy potrafią bardziej od nas się cieszyć, radować, bardziej doceniać każdą chwilę. Możemy się tego od nich uczyć. Uważam, że kontakt z tymi ludźmi i wprowadzanie ich do naszego świata, jest dla nas zbawienny. Nie powinniśmy się odwracać od nich, ani się ich bać, bo to są fantastyczni ludzie. Po to tutaj jesteśmy, po to to robimy.

Kiedyś powiedziała Pani, że "wszyscy jeździmy na wózkach inwalidzkich, tylko czasami tych naszych wózków nie widać". Co miała Pani na myśli mówiąc te słowa?

- To co w sobie nosimy: nasze kompleksy, lęki, nienawiści - to są prawdziwe wózki inwalidzkie. Coraz więcej w świecie zauważa się ludzi cierpiących na depresję. To następstwo tego, że świat jest coraz mniej przytulny, a my coraz więcej biegamy i powierzchownie się kontaktujemy. Trzeba się czasem zatrzymać i odświeżyć to, co jest nam naprawdę potrzebne. Pewna osoba powiedziała mi bardzo mądre słowa": "wózkiem może wszędzie nie sięgnę, ale szybciej dojadę niż ty dobiegniesz".


Anna Dymna - polska aktorka teatralna i filmowa. Założycielka i prezes Fundacji "Mimo Wszystko", członkini Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu oraz Rady Programowej Radia RMF Classic. Od 2003 roku (był to Europejski Rok Osób Niepełnosprawnych), na antenie telewizyjnej "Dwójki", aktorka prowadzi cykliczny program "Anna Dymna - Spotkajmy się".

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto