MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa Pyjasa: korespondencyjny świadek z USA

Marta Paluch
Wojciech Radomski - mieszkający dziś w USA kolega Stanisława Pyjasa, studenta pobitego na śmierć w 1977 r., złożył zeznania dla IPN. Okazuje się, że był jedną z ostatnich osób, które widziały opozycjonistę żywego. Jego opowieść o tamtych zdarzeniach jako pierwsza opublikowała rok temu nasza gazeta. Teraz przyszedł czas na oficjalne zeznania.

Radomski to dziś 55-letni przedsiębiorca budowlany w Winston Salem (Północna Karolina, USA), który studiował polonistykę ze Staszkiem na roku, byli w jednej grupie ćwiczeniowej. Mieszkał też w akademiku "Żaczek" dwa pokoje od Pyjasa.
Jak zeznał prokuratorowi IPN, 6 maja 1977 roku świętował ze Staszkiem i trzema innymi kolegami, w tym z Mirosławem Kwiekiem, kolegą zwanym "Baryłą" i nieznanym bliżej studentem Mariuszem, w knajpie "Pod Płachtą" na Błoniach.

- Zaczęli po południu, a skończyli, jak to się wyraził świadek, "gdy zaczynało się zmierzchać". Sprawdziłem - musiało to być ok. godziny 19.30 - mówi prok. Ireneusz Kunert z IPN, prowadzący zaczęte w 2008 r. śledztwo. - Radomski powiedział, że Pyjas odszedł z Mariuszem do miasta, gdzie miał się z kimś spotkać. Świadek był więc jednym z trzech ludzi, którzy widzieli go jako ostatni - dodaje.

Radomski miał potem odebrać od Pyjasa ulotki opozycyjne i pojechać z nimi do Kielc, ale późnym wieczorem w pokoju Staszka nikogo nie zastał. Następnego dnia Pyjas już nie żył. Radomskiego przesłuchiwała milicja. Co dziwne - tylko raz. I ograniczyła się do krótkiej notatki z rozmowy.
- Według Radomskiego, dwie trzecie informacji się tam nie znalazło, np. odpowiedź na pytanie, czy Pyjas miał wrogów - mówi Kunert.
Zeznania Radomskiego dotyczące popołudnia i wieczoru 6 maja 1977 r. potwierdzają inni świadkowie, m.in. Kwiek. - To cenne informacje, choć nie rewolucyjne - mówi prok. Kunert.

Radomski nie widział bowiem esbeka, eskorty Pyjasa, o której wspominał inny świadek z tego dnia, Stanisław Pietraszko.
Ponadto okazuje się, że Radomski zeznawał dla IPN listownie, za pośrednictwem polskiej ambasady. Prokurator IPN zadał mu 27 pytań.
- Na niektóre z nich nie dostałem żadnej odpowiedzi - ubolewa prokurator Kunert. Chodzi m.in. o kwestię chlebaka, który miał przy sobie Pyjas w chwili śmierci. Miał mu go pożyczyć właśnie Radomski. Jednak z protokołu zeznań wynika, że kolega Pyjasa tego nie pamięta.
- Dlatego zastanowię się, czy nie będę wnosił o uzupełnienie tych zeznań - mówi Kunert.

Stanisław Pyjas został znaleziony martwy 7 maja 1977 r. w bramie przy ul. Szewskiej. Prokuratura forsowała hipotezę, że student UJ pijany spadł ze schodów i umorzyła sprawę. Kolejne trzy śledztwa w l. 90. też były umarzane z braku dowodów. Dowiedziono tylko, że Pyjas został pobity, zarzuty utrudniania śledztwa postawiono trzem funkcjonariuszom MSW.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawa Pyjasa: korespondencyjny świadek z USA - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto