Ze sporym niesmakiem powrócił wczoraj do kraju ze Stambułu zespół mistrza Polski w siatkówce kobiet Muszynianki Fakro Muszyna. Perypetie rozpoczęły się już po przylocie do Turcji, kiedy na lotnisku okazało się, że zaginęły bagaże ze sprzętem dla kilku zawodniczek.
Później pilotująca naszą drużynę przewodniczka... nie mówiła ani słowa po angielsku, więc komunikacja była niemożliwa. - Hotel w którym nas zakwaterowano był w fatalnym stanie - mówi Grzegorz Jeżowski, dyrektor klubu. - Jedzenie również koszmarne, dopiero po naszej interwencji się poprawiło. Kłopotów ciąg dalszy nastąpił przy wyjeździe z Turcji. - Samolot włoskich linii lotniczych najpierw miał usterkę silnika, a później został tak "nabity" ludźmi, że czuliśmy się jak w konserwie. Organizacyjnie to był bardzo nieudany wyjazd. Sportowo również - zakończył Jeżowski. Dodajmy, że iwczoraj zaginęły bagaże naszych zawodniczek. Największe problemy miała Słowenka Tina Lipicer-Samec.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?