Za trzy lata weźmiesz ślub w nowym gmachu

Czy to koniec kolejek i ślubów w ciasnym i ciemnym urzędzie? Za trzy lata przy rondzie Barei na Prądniku Czerwonym ma stanąć prosty, monumentalny gmach z białą fasadą nawiązującą do ceremonii ślubnych. Tak ma wyglądać nowy, krakowski Urząd Stanu Cywilnego.

Wczoraj sędziowie magistrackiego konkursu na koncepcję architektoniczną USC ogłosili zwycięzcę. Na konkurs wpłynęły dwa projekty. Jury bardziej przekonała koncepcja postawienia między ul. Dobrego Pasterza i Lublańską białego kolosa, którą opracowali architekci Studia S z Krakowa.

Sędziowie docenili ich pracę za właściwe wpisanie obiektu w otoczenie. Zarzucili mu natomiast brak prawidłowych rozwiązań dojazdu do budynku oraz komunikacji dla osób niepełnosprawnych. Te elementy mają zostać naniesione w projekcie budowlanym. Za swoją pracę architekci otrzymali 30 tys zł. Na konkurs ogłoszony przez gminę Kraków zgłosiło się 11 zespołów.

Ostatecznie jednak dostarczono tylko dwie koncepcje. Teraz co najmniej rok potrwa załatwianie formalności umożliwiających inwestycje i przygotowywanie projektu budowlanego. Nowe USC powinno powstać w ciągu trzech lat. Ma ono zdecydowanie zmienić warunki przyjmowania petentów. Do tej pory miasto dysponowało dwoma urzędami przy ul. Lubelskiej i Zgody.

Nie był to powód do dumy krakowian. Ciasne, niewygodne i ciemne wnętrza nie tylko nie były wizytówką Krakowa, ale także coraz bardziej doskwierały petentom i pracownikom. Narzekano na duszne sale ślubów, kolejki i brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych przed urzędami. - To skandal, że miasto z tyloma zabytkami, muzeami i zamkiem nie ma pałacu ślubów z prawdziwego zdarzenia i to w centrum - denerwuje się Maciej Twardowski, jeden z petentów urzędu.

- Przecież na śluby przyjeżdżają goście z całego świata. Jakie wrażenia wywiozą z Krakowa? - pytał retorycznie. Przez wiele lat młode pary pragnące wziąć ślub prawie pół roku czekały na wolny termin. Niektórzy decydowali się na opłacaną ceremonię w Dworku Białoprądnickim, współpracującym z USC. Jeszcze inni zdegustowani krakowską ofertą, szukają reprezentacyjnych wnętrz na uroczystość poza granicami Krakowa - w Wieliczce, Zabierzowie i w Niepołomicach.

W 2007 roku aż 53 pary z Krakowa wzięły ślub w pięknym zamku królewskim w Niepołomicach. - Znajdują u nas urokliwe wnętrza i komfort - mówi Antonina SiwekPilch, kierownik USC w Niepołomicach. - Prosząc o udostępnienie sali w zamku mówią, że w Krakowie są straszne kolejki i makabra z parkowaniem. U nas to nie problem - dodaje kierowniczka. Edmund Olczak, kierownik krakowskiego USC, nie zgadza się z zarzutami.

Mówi, że od roku w Krakowie kolejek już nie ma. - Została zwiększona obsada kierowników USC, co zwielokrotniło możliwości terminowe. Ponadto nasze sale są ładne i na razie wystarczające. Nie słyszałem, aby ktoś się na nie skarżył. Jeśli ktoś szuka czegoś oryginalniejszego, ma jeszcze w ofercie dworek - dodaje. Monika Chylaszek-Jarosz z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa mówi, że były też pojedyncze przypadki ślubów w magistracie.

Jedna z par poprosiła o umożliwienie organizacji ślubu w sali obrad, ze względu na ponad 200 gości. Prezydent wyraził zgodę. - Takie prośby zdarzają się jednak sporadycznie - dodaje. Kierownik Olczak zauważa, że obiekt przy rondzie Barei poprawi całą logistykę przyjęcia klientów.

- Dzięki dużemu, nowoczesnemu obiektowi poprawi się bieżąca rejestracja stanu cywilnego oraz spraw związanych z archiwum, do którego przychodzi 95 procent klientów urzędu - uważa Kierownik krakowskiego USC cieszy się także z lokalizacji planowanego obiektu. - Z ronda Barei jest świetne połączenie komunikacyjne z innymi dzielnicami Krakowa - twierdzi. - Ponadto w przyszłości jest tam planowany tramwaj - dodaje.