Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjście do zoo, czyli budżet Kowalskiego z o.o.

Redakcja
Rodzicielstwo nie jest tanie, bo z definicji nie może być. Niemniej jednak po odwiedzeniu krakowskiego Miejskiego Parku i Ogrodu Zoologicznego może nasunąć się kilka "finansowych" rozterek.

Na początek wyprawa samochodem do pierwszego parkingu, gdzie zapłacimy w ramach promocji 5 zł za cały postój (normalnie 2 zł więcej), co jest przyzwoitą ceną, gdy weźmiemy pod uwagę kolejny parking, znajdujący się 800 m dalej, gdyż tam zapłacimy 4 zł za każdą rozpoczętą godzinę, lecz "nie więcej niż 12 zł" - co podkreśla pan parkingowy z szerokim uśmiechem na ustach.

Gdy już zostawimy nasze "cztery kółka", mamy do wyboru 2-kilometrowy spacer pod górkę lub możemy skorzystać z komunikacji miejskiej. Jeśli wybraliśmy pierwszą opcję i do tego zachciało się nam zabrać wózek - szczerze odradzam z uwagi na różnicę wzniesień i bardzo wyboisto-kamienistą nawierzchnię szlaku. Opcja druga będzie nas kosztować po 3 zł za osobę dorosłą, jeśli akurat nie mamy przy sobie biletu MPK.

W przypadku posiadania banknotu o najniższym możliwym nominale istnieje bardzo duża szansa, że będzie to wycieczka gratis, bo pana kierowcę interesuje wyłącznie odliczona kwota.

Po dotarciu na miejsce dowiadujemy się, że bilet normalny kosztuje 12 zł, a ulgowy 6 zł (dzieci do lat 3 wchodzą bezpłatnie). Aha, no i trzeba się przygotować na dodatkową opłatę w wysokości 6 zł, gdy zapragniemy pochwalić się najnowszym nabytkiem ze sklepu "nie dla idiotów" z dużym zoomem.

Na miejscu mamy do dyspozycji małą gastronomię. Ta za ogrodzeniem chyba w niczym nie przeszkadza, natomiast minismażalnia frytek połączona z dmuchanym zamkiem dla dzieci ("za drobną opłatą") tuż przy wybiegu dla wilków to chyba lekka przesada. No, chyba że w naturze taki zapach też występuje, w co śmiem wątpić.

Na całe szczęście niesmak zostaje zatarty przez "Minizoo", gdzie nasze pociechy zdecydowanie spędzą miłe chwile, ponieważ można tam pogłaskać i nakarmić kucyki, króliczki miniaturowe, świnki morskie i inne zwierzątka. Oczywiście wszelkie przysmaki zapewnia pan opiekun zwierzątek, który chętnie doradzi - jaki owoc czy warzywo dla którego stworzonka.

Generalnie wycieczka godna polecenia dla rodzin z dziećmi powyżej 3. roku życia, bo dwulatek zdecydowanie będzie bardziej zainteresowany bieganiem po alejkach, niż obcowaniem z naturą za kratkami. Wyjątek stanowi słoń, tuż przy wejściu i Minizoo - w tych miejscach pociecha pozwoli nam złapać oddech.

Przy wyjściu proszę od razu kierować się do bramy dla pojazdów, ponieważ opuszczenie ogrodu z wózkiem spacerowym przez bramkę dla pieszych może przyczynić się do pojawienia kilku siwych włosów na skroni, jeśli nie będziemy mogli liczyć na pomocną silną dłoń po drugiej stronie.

Do minusów - oprócz tych wspomnianych - należy cena eskapady. Trzeba liczyć się z wydatkiem min. 60 zł (dwoje rodziców i dwoje dzieci powyżej 3 lat), żeby tylko dojechać, pozwiedzać i wrócić do domu. Wszelkie dodatkowe atrakcje na miejscu i w drodze powrotnej połączone z ewentualnym posiłkiem znacznie nadszarpną budżet Kowalskiego.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wyjście do zoo, czyli budżet Kowalskiego z o.o. - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto