- Nikt z nas nie planował tej przerwy, a na naszą pracę wpłynęło to o tyle, że odkąd tutaj jestem nie miałem aż tylu dni pomiędzy meczami na treningi - mówił wczoraj trener Henryk Kasperczak. - Powoli stabilizuje nam się też sytuacja zdrowotna. Trenują Cleber, Singlar i Garguła i oni z czasem będą do mojej dyspozycji.
Ta trójka nie będzie jednak brana pod uwagę przy ustalaniu składu na dzisiejsze spotkanie. Cleber i Singlar być może zagrają w weekend w meczu Młodej Ekstraklasy. Garguła musi jeszcze na to trochę poczekać. Nie zagra dzisiaj również Radosław Sobolewski, choć akurat jemu nic nie dolega, a przyczyną pauzy jest nadmiar żółtych kartek.
Wydawać się może, że wobec absencji "Sobola" naturalnym będzie ustawienie z Issą Ba i Tomasem Jirsakiem w środku pola. Wczoraj jednak Kasperczak nie chciał tak kategorycznie stawiać sprawy. - Jeszcze muszę się nad tym zastanowić - stwierdził tylko trener Wisły.
Zastanawiać się będzie Kasperczak również nad tym czy od pierwszej minuty posłać na boisko nieskutecznego ostatnio Pawła Brożka. Napastnik Wisły miał problemy z kolanem, ale wszystko wskazuje na to, że dzisiaj będzie gotowy do gry.
Pytanie tylko, czy wyjdzie na boisko w podstawowym składzie. - Nigdy nie powiedziałem, że Paweł Brożek usiądzie na pewno na ławce, jak pisały niektóre gazety - mówił wczoraj Kasperczak. - Stwierdziłem tylko, że się nad tym zastanawiam. I dzisiaj jest podobnie. Paweł może zacząć mecz od pierwszej minuty i zejść wcześniej, a może wejść z ławki. Zobaczymy.
Jedyny znak zapytania, choć niewielki, należy postawić dzisiaj przy nazwisku Issy Ba. Senegalczyk zmagał się z urazem pachwiny, ale teraz wszystko wskazuje na to, że będzie dzisiaj zdolny do gry.
Mecz ze Śląskiem rozpoczyna serię czterech meczów, które wiślacy rozegrają w przeciągu raptem jedenastu dni.
Kasperczak nie przejmuje się tempem rozgrywek, a wczoraj pochylił się nad tym problemem nieco szerzej: - Jak nam to granie co trzy dni wyjdzie, zobaczymy. Mnie natomiast zastanawia, że w ciągu roku polskie drużyny grają raptem przez osiem miesięcy. To jest problem. Może sytuację poprawią nowe stadiony. Może jak będzie lepsza infrastruktura, to będzie można grać częściej, a sezon będzie dłuższy. Trzeba się nad tym zastanawiać.
Wracając do serii meczów, która czeka wiślaków, nie sposób uciec od drugiego z nich, czyli potyczki z Lechem Poznań. To przecież mecz, który może zadecydować o losach tytułu mistrza Polski, a do którego dojdzie już w sobotę. Kasperczak pytany o kolejnego rywala swoich podopiecznych, odparł jednak w swoim stylu: - Gra Lecha robi wrażenie. To zespół, który wiosną prezentuje się chyba najlepiej. Szanujemy dokonania poznaniaków, ale... teraz zupełnie nie przejmujemy się Lechem. Jak zaczniemy myśleć o rywalu z Poznania, to jeszcze zapomnimy o Śląsku i różne rzeczy mogą się stać.
Warto dodać, że dzisiaj Wisła zagra nie tylko o zwycięstwo, ale również o uniknięcie "wykartkowania" przed meczem z Lechem. Zagrożeni są Arkadiusz Głowacki, Marcelo i Tomas Jirsak. Biorąc pod uwagę wagę sobotniej konfrontacji, uniknięcie dzisiaj żółtych kartek dla szczególnie dwóch pierwszych, będzie tak samo istotne, jak zaksięgowanie kompletu punktów.
I na koniec dwa słowa o rywalach. Ich sytuacja w porównaniu do tej z 10 kwietnia poprawiła się o tyle, że zagrać dzisiaj może Przemysław Łudziński, który dziesięć dni temu zmagał się z urazem. To nieco poprawia Ryszardowi Tarasiewiczowi sytuację w ataku. Nie może bowiem skorzystać z usług Vuka Sotirovicia i Tomasza Szewczuka.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?