Wisła Kraków. Wnioski po meczu „Białej Gwiazdy” z GKS-em Katowice
TRUDNA UMIEJĘTNOŚĆ „PRZEPYCHANIA” MECZÓW
Nie tak dawno zaprezentowaliśmy tekst, w którym pokazaliśmy, ile znaczyło w poprzednim sezonie tzw. „przepychanie” meczów, czyli wygrywanie ich nawet w doliczonym czasie, gdy gra nie do końca się układa. Pokazaliśmy, że właśnie m.in. tak swój awans do ekstraklasy zbudował Ruch Chorzów, zdobywając w ten sposób wiele punktów. To jest bardzo trudna umiejętność, wymagająca raz charakteru, dwa spokoju w decydujących momentach, gdy potrzeba zachować zimną krew przy wykańczaniu akcji. Nie podejmiemy się już teraz oceny czy Wisła właśnie nauczyła się tej trudnej sztuki. Fakty są jednak takie, że dwa decydujące gole, które dały jej wygraną, były efektem właśnie przede wszystkim precyzji, chłodnej głowy przy wykańczaniu akcji - najpierw ze strony Patryka Gogóła, a następnie Angela Baeny. Jeśli to stanie się w Wiśle normą, będzie ona w stanie wygrywać seriami nawet wtedy, gdy gra nie zawsze będzie się układać.