Wisła Kraków. Wnioski po meczu „Białej Gwiazdy” z GKS-em Katowice
MECZ TO MOMENTY, KTÓRE TRZEBA WYKORZYSTYWAĆ
Gdy emocje już opadną, gdy zaczniemy mecz Wisła Kraków - GKS Katowice oceniać na chłodno, to dojdziemy do wniosku, że oba zespoły miały w tym spotkaniu swoje momenty. I mogło to nie być aż tak emocjonujące, wręcz dramatyczne spotkanie, gdyby wcześniej je wykorzystały. Mogła Wisła prowadzić 2:0? Mogła - miała na to szanse. Mogła już po wyrównaniu GKS-u znów prowadzić 2:1? Mogła - miała na to szanse. Mógł GKS zamknąć mecz trzecią bramką przy swoim prowadzeniu 2:1? Mógł - miał na to szansę wręcz wyborną. Koniec końców, to jednak gospodarze wykorzystali te kolejne swoje momenty już w doliczonym czasie gry. I wygrali. Bo mecz to właśnie sztuka wykorzystywania swoich dobrych chwil, momentów. I oczywiście słabości przeciwnika. Bo jak powiedział zawsze trzeźwo oceniający to, co na boisku się dzieje trener GKS-u Rafał Górak, dla jego podopiecznych za grę w doliczonym czasie gry alibi nie ma…