Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Albert Rude: Zaskoczyła mnie szatnia! Atmosfera, jaka w niej panuje. To jest coś wspaniałego!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com
- Jako trener muszę sprawić by drużyna była odważna, by dobrze grała niezależnie od wszystkiego. Łatwo jest gdy wszystko idzie po naszej myśli na boisku, ale trudniej zachować to skupienie, odwagę, gdy coś się nie udaje. Dlatego mentalność będzie czymś bardzo ważnym w najbliższym okresie - mówi na tydzień przed pierwszym ligowym meczem trener Wisły Kraków Albert Rude.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Za wami ostatni sparing przed startem sezonu. W Myślenicach pokonaliście Górnika Łęczna 1:0. Jak ocenia pan ten ostatni sprawdzian?
- Był to dla nas dobry mecz, graliśmy w sumie sto minut, bo ważnym było dla nas, żeby zagrać trochę dłużej. Jeśli mam być szczery, trochę zmiażdżyliśmy chłopaków w tym tygodniu. W cztery dni przebiegli 21 kilometrów. Była w tym też bardzo duża intensywność wszystkiego, dlatego spodziewaliśmy się, że to może przynieść cierpienie w tym ostatnim sparingu. Mimo wszystko zawodnicy próbowali dać z siebie, ile mogli, choć naprawdę mieli ciężkie nogi. Doceniam ich za to, bo włożyli w to wszystko duży wysiłek, wykonali swoją pracę. A na koniec jeszcze wygraliśmy, co też jest bardzo ważne dla naszego morale, bo zawsze chcemy wygrać. Przyjdą mecze, że czasami będziemy grać lepiej, czasami gorzej, ale trzeba starać się wygrywać za każdym razem bez względu na okoliczności.

- Nie wszystko przed startem rozgrywek jest idealne. W piątek straciliście na dłużej Kamila Brodę, który doznał kontuzji brzucha. To powoduje problem jeśli chodzi o obsadę bramki. Proszę zatem powiedzieć po pierwsze co się stało, a po drugie czy będziecie chcieli wykonać jeszcze jakiś ruch na pozycji bramkarza?
- Przede wszystkim jest mi bardzo przykro, bo Kamil Broda przeszedł fantastyczne przygotowania. Pracował bardzo dobrze, bronił bardzo dobrze. Pod koniec obozu miał małą kontuzję, ale szybko wrócił do treningów. Teraz niestety przyszedł ten duży uraz w czasie piątkowych zajęć. Powtórzę jeszcze raz - jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Teraz jednak mamy czas na podjęcie decyzji jak zareagować na tę sytuację. I tak, jest możliwe, że będziemy chcieli pozyskać kogoś na jego zastępstwo.

- Dlaczego w meczu z Górnikiem Łęczna nie zagrali Angel Baena i Patryk Gogół?
- Baena jest zdrowy, nie ma żadnej kontuzji, ale chcieliśmy zadbać o jego komfort. Ma za sobą ciężki okres przygotowawczy i potrzebowaliśmy dać mu trochę oddechu. Gogół z kolei ma problemy z kolanem. Z tego powodu na dwa dni musieliśmy go wyłączyć z treningów. W poniedziałek będziemy widzieć jak rozwinie się sytuacja i czy będzie wracał już do zajęć.

- Wspomniał pan o ciężkiej pracy, wykonanej nie tylko na obozie, ale również w ostatnim tygodniu. W tym poprzedzającym start ligi będziecie już chcieli złapać trochę świeżości?
- Oczywiście, że do każdego meczu chcielibyśmy podchodzić na świeżo. Prawda jest jednak taka, że w okresie przygotowawczym trzeba docisnąć, żeby być gotowym na mecze o stawkę, ale też robi się to po to, żeby zespół potrafił sobie radzić z dyskomfortem. Od strony zawodnika to oczywiście ważne, żeby była świeżość, ale trener jest tym, który musi zadbać, żeby czasami docisnąć w pewnych sprawach. Trzeba przed zawodnikami stawiać wyzwania, a dzięki takiemu podejściu drużyna będzie zarówno gotowa jak i świeża.

- Pracuje pan w Wiśle już kilka tygodni, a to czas, po którym można mieć pierwsze wnioski. Chciałbym pana zapytać czy jest coś, co w jakiś szczególny sposób pana w tej drużynie zaskoczyło?
- Zaskoczyła mnie szatnia! A dokładniej atmosfera, jaka w niej panuje. Jak wiadomo mamy w drużynie wiele narodowości. I nie ma co kryć, że to rodzi trochę wyzwania jeśli chodzi o komunikację. Okazuje się jednak, że uniwersalną komunikacją jest dobra wibracja, jaka panuje w tej szatni. Jestem bardzo zaskoczony, że atmosfera w tej drużynie jest aż tak dobra. I pragnę podkreślić, że to nie jest coś, co ja do tej szatni wniosłem, ale coś, co w niej zastałem. Ja po prostu się z tego cieszę, że tak jest. To jest coś wspaniałego.

- Macie jednego nowego zawodnika. Dejvi Bregu zagrał już trochę w sparingu z Górnikiem Łęczna. On dołączył do was w trakcie przygotowań, więc zapytam czy jest już na takim poziomie jak reszta zespołu jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne?
- Jest tego blisko. A musiał w ostatnim czasie mierzyć się z dużym dyskomfortem. W tym ostatnim meczu zdecydowaliśmy, że zagra ostatnie pół godziny, ale poprawia systematycznie swoje możliwości.

- On znajdzie się w kadrze na mecz ze Stalą Rzeszów?
- Zobaczymy. Musimy mieć go pod kontrolą, żeby patrzeć, na ile ten jego dyskomfort się zmniejsza, a przygotowanie fizyczne rośnie.

- W meczu z Górnikiem po długiej przerwie zagrał również Michał Żyro, który ostatnie miesiące walczył o to, żeby uporać się ze swoimi problemami z kolanem. Jak pan zapatruje się na tego zawodnika?
- Bardzo intensywnie go obserwowałem i widziałem jak bardzo, bardzo, bardzo ciężko pracował. I dlatego przede wszystkim cieszę się, że mógł wreszcie zagrać teraz kilka minut. I o to chodzi! Michał jest częścią naszej rodziny i człowiekiem, który swoim zaangażowaniem, postawą zachęca innych do postępów. Ma w sobie ducha rywalizacji. Dzięki temu dla nas to jest kolejny zawodnik właśnie do rywalizacji.

- Rozmawiałem z wieloma zawodnikami Wisły i oni wszyscy powtarzają jedno o panu. To, że kieruje pan do nich prosty, bardzo klarowny przekaz na temat tego, co mają robić na boisku. To jest w jakimś stopniu pana recepta na sukces?
- Chcę by przekaz były prosty, bo jeśli spojrzeć na futbol kompleksowo, to on jest prosty. Jest dużo ludzi na boisku, którzy po nim biegają i grają najczęściej stopami. To jest w sumie bardzo proste i chcę, żeby dla chłopaków takie było również. Ja im chcę pomóc na tyle, na ile się da. Przekazując im informacje, chcę im dać pole dla pokazaniu talentu, ale zawsze musi się to odbywać jednocześnie z korzyścią dla drużyny. Zawsze!

- W Polsce wciąż otwarte jest okno transferowe. Zostawiając na boku sprawę bramkarza, możemy spodziewać się jeszcze jakichś ruchów?
- Oczywiście mamy tę sytuacją z bramkarzem, z którą musimy sobie po prostu poradzić. Trzeba też wziąć pod uwagę inne sytuacje, ale na ten moment dla mnie wszystko jest jasne. W takim względzie, że jestem zadowolony z drużyny, z tego, kogo mamy do dyspozycji. Choć oczywiście, jeśli będzie okazja i klub będzie miał możliwość, żeby się wzmocnić, to też to zrobimy.

- Pamiętam pana pierwszy dzień w Wiśle i przemowę do drużyny. Powiedział pan wtedy, że wierzy w umiejętności, jakość tych zawodników, ale tak samo będą ważne głowa i serce, żeby wywalczyć awans do ekstraklasy. Co pana zdaniem będzie z tych rzeczy najważniejsze?
- Myślę, że głowa będzie najważniejsza. Bo ona pomoże, żeby się skupić, żeby być odważnym. Jako trener muszę sprawić by drużyna była odważna, by dobrze grała niezależnie od wszystkiego. Łatwo jest gdy wszystko idzie po naszej myśli na boisku, ale trudniej zachować to skupienie, odwagę, gdy coś się nie udaje. Dlatego mentalność będzie czymś bardzo ważnym w najbliższym okresie. Jakość też oczywiście jest zawsze ważna, ale mentalność może być kluczową sprawą.

- Przed wami ostatni tydzień przygotowań. Jak on będzie wyglądał?
- Będziemy trenować we wtorek, środę, czwartek i piątek. Krótko również w sobotę i potem pojedziemy naładowani na mecz. W zbliżającym się tygodniu będziemy skupiać się bardziej na detalach. Będziemy koncentrować się na rzeczach, które musimy jeszcze poprawić. Chodzi m.in. o kontrataki, o to, żeby być agresywnym w trzeciej tercji. Chodzi o takie takie rzeczy, które mogą być kluczem do wygranych.

- A pan czuje przed oficjalnym debiutem w roli trenera Wisły Kraków bardziej emocje, ekscytację czy pewność siebie, bo zespół jest po prostu mocny?
- Jestem spokojny bo wiem, że chłopaki są zaangażowani w to, co robią. Wiem, że atmosfera jest dobra, a ja mogę na nich polegać, bo ciężko pracują. Starają się robić to, co im proponujemy. O to jestem spokojny, ale teraz oczywiście chcę osiągać jak najlepsze wyniki. I muszę ich nieustająco dociskać, mobilizować, bo to nie jest zespół, który może grać na luzie, być zbyt mocno zrelaksowanym, bo wtedy traci skupienie. W przygotowaniach tak czasami się zdarzało i to też musimy poprawić.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Albert Rude: Zaskoczyła mnie szatnia! Atmosfera, jaka w niej panuje. To jest coś wspaniałego! - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto