„Wilk” - serial od CANAL+. Czy warto obejrzeć sezon 2?

Materiał informacyjny CANAL+
Drugi sezon serialu „Wilk” to nowa fabuła, nowi aktorzy i ponadczasowy motyw przewodni. CANAL+ ponownie połączył siły z Papaya Films, aby stworzyć dzieło intrygujące, niepokojące i wciągające. Zamiast przewijać filmiki na portalach społecznościowych, lepiej poświęcić czas na „połknięcie” całego sezonu na raz. Podpowiemy, że zajmie to godzinę.

Rolki z Tik Toka, stories na Instagramie, relacje na Facebooku, wiadomości na Snapchacie. Przekaz skondensowany do kilkunastu, góra kilkudziesięciu sekund. Krótkie filmiki do obejrzenia w autobusie, przy śniadaniu, podczas przerwy w szkole. Takie krótkie formy nie są wcale tak nowym pomysłem, jak może się wydawać. Ich można szukać przynajmniej w teledyskach z lat 90. - krótkiej formie z szybkim montażem podporządkowanym muzyce. Ale za sprawą serwisów społecznościowych i łatwiejszego niż kiedykolwiek dostępu do internetu, właśnie teraz ekstremalnie krótkie metraże cieszą się największą popularnością.

Nie dziwi więc, że chcąc dotrzeć na młodych widzów, twórcy sięgają po lubiane przez nich rozwiązania. Cały sezon „Wilka” można obejrzeć w godzinę. Każdy z pięciu odcinków trwa ok. 10 minut. Czy w tak krótkiej formie da się zawrzeć treść? Czy aktorzy mają szansę pokazać swój warsztat? I wreszcie, czy całość „klei się”, a serial jest wart obejrzenia?

Nowe twarze, stare problemy, czyli serial „Wilk 2”

Drugi sezon „Wilka”, analogicznie do pierwszego, porusza kwestię buntu młodych ludzi w stosunku do opresyjnej machiny władzy. Fabularnie pozostajemy w rządzonym przez dyktatora totalitarnym państwie, którego nazwy nie znamy. Poznajemy jednak nowych bohaterów. Na pierwszy plan wysuwa się Iga (Waleria Gorobets), jej ojciec Borys (Hubert Urbański) i koleżanka oraz współlokatorka Ania (Jessica Polak). Relacje tej trójki już na starcie są zagmatwane. Borys jest wspomnianym dyktatorem. Iga chce się buntować wobec reżimu, ale jednocześnie pozycja taty zapewnia jej wygodne życie. Anię natomiast bezduszny system pozbawił ojca. Chciałaby się zemścić, pełniąc funkcję konia trojańskiego pod dachem domu Borysa. Do tej plejady bohaterów dodajmy Macieja (Łukasz „Kuqe 2115” Dziemiński), przywódcę rebeliantów, przytłoczonego ogromem odpowiedzialności.

Mamy więc w „Wilku” przegląd najróżniejszych ludzkich charakterów, emocji i problemów. Dzięki temu serial nabiera uniwersalnego przekazu. Nie potrzeba dookreślenia, gdzie i kiedy dzieje się akcja, bo ona może rozgrywać się tu i teraz, może na drugim końcu świata za kilkadziesiąt lat, a może to zapis wydarzeń z przeszłości.

Bedoes: „Jestem '98 i nie wiem czy mam się tutaj tym chwalić”

Nie zobaczymy już na ekranie Agaty Kuleszy, Magdaleny Boczarskiej czy Grzegorza Damięckiego. Zamiast nich reżyser Jan Dybus zaprosił do współpracy Bedoesa (ponownie), Kuqe 2115, czy Trombę. Czyli rapera, rapera i youtubera. To ukłon w stronę nastoletniej publiczności, której te ksywki mogą być lepiej znane niż nazwiska aktorów należących do pokolenia rodziców. Dybus jest zresztą ich rówieśnikiem urodzonym w drugiej połowie lat 90. Kto, jak nie on, ma wiedzieć jak robić filmy dla młodych widzów? Do jakiej estetyki się odwołać, jaką muzyką dopełnić obraz? Jak prowadzić aktorów, żeby ich gra wypadła przekonująco?

Trzeba przyznać, że zarówno doświadczeni telewizyjni wyjadacze, jak Urbański oraz debiutanci, jak Polak, wypadają w „Wilku” bardzo dobrze. Podobnie, jak pojawiający się w nowych rolach raperzy czy influencerzy. Chociaż ich role bywają epizodyczne, zapadają w pamięć.

„Wilk” w CANAL+. Czy w 50 minut można opowiedzieć historię?

„Wilk” to nawet nie mini, ale mikroserial. Mimo to, w czasie krótszym niż jeden odcinek standardowej produkcji, udaje się pokazać naprawdę dużo. Twórcy przeskakują między bohaterami, miejscami akcji, a nawet rodzajami narracji, bo częściowo prowadzona jest ona pierwszoosobowo i przez bezpośrednie zwroty do widza. Całość jest jednak czytelna, a historia zgrabnie „klei się”. Obraz, chociaż kierowany głównie do młodych widzów, będzie też klarowny dla starszego pokolenia. A dlaczego powinni się z nim zapoznać, na blogu CANAL+ tłumaczy Beata Ryczkowska, Dyrektor Produkcji Oryginalnych i Koprodukcji CANAL+ Polska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto