Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka Wojna Krakowsko - Warszawska [felieton]

Redakcja
Warszawa czy Kraków? Które miasto jest ładniejsze, czystsze, bardziej kulturalne? Odpowiedzi na te pytania nie ma, bo to kwestia gustu, ale są ludzie, którzy murem stoją za swoim.

Na jakąkolwiek krytykę reagują zgodnie z zasadą "oko za oko, ząb za ząb" Największe straty w uzębieniu i narządach wzroku są widoczne na stronach internetowych. Fora dyskusyjne pełne są komentarzy na temat konfliktu miedzy tymi miastami. Padają słowa ostre, kontrowersyjne, które wzbudzają agresję i pogłębiają wzajemną antypatię.

Stolyca

**
Zaczęło się niewinnie od krótkiego zdania w jednej z anonimowych wypowiedzi na temat organizowanych w Polsce mistrzostw
Euro 2012**. - Tylko w Warszawie może stanąć narodowy stadion, tylko to miasto na niego zasługuje.

Na ripostę nie trzeba było długo czekać. - U Warszawiaków śmieszy mnie to, że uważają się za wielkich mądrali, a de facto większość z nich pochodzi z tak wielkich ośrodków miejskich jak Łuków, Pruszków, Wołomin. Gdyby buraki mogły świecić to Warszawa zamieniła by się w Las Vegas. Od korzeni nie uciekniecie, drodzy warszawiacy.

Ktoś inny dodał anegdotę. - Wracałam kiedyś pociągiem do Krakowa i współtowarzyszami mojej podroży była pewna ciekawa para. Jak wywnioskowałam z monologu - nauczyciele akademiccy**jadący na konferencję naukową. Pan całą drogę zamartwiał się, czy w TYM Krakowie** będzie dobry hotel, dobre jedzenie, dobre WC itp. Był tak przerażony wyprawą, ze zastanawiałam się czy wysiądzie po drodze i nie wróci do Warszawy pieszo.

Dyskusja rozwijała się i coraz więcej pojawiało się w niej wypowiedzi agresywnych. - Co weekend dziesiątki pociągów wyjeżdżają zapchane z Warszawy do Krakowa, bo to jest miasto gdzie są rozrywki, imprezy. Wygląda na to, że jednak Kraków was obchodzi i macie z tym związane kompleksy, bo tego wszystkiego nie możecie znaleźć u siebie. Kraków to zupełne przeciwieństwo Warszawy, stąd pewnie setki, jeśli nie tysiące warszawiaków na Kazimierzu niemal w każdy weekend. Z zazdrością wspominają krakowskie knajpy. Poza tym, tu przy piwie załatwia się wszystko: od randki, przez wyjazd na wycieczkę, aż po nową pracę. W knajpach je się śniadania, podejmuje biznesmenów i podpisuje kontrakty.

Pojawiają się nawet wspomnienia. - Byłem ostatnio w Warszawie, tam dopiero jest smród i ubóstwo, pełno meneli. Inny komentator pisze. - Wolę Kraków od tej zapchlonej nory Warszawy. W Krakowie przynajmniej jest kultura, koncerty, teatry. W Warszawie to tylko komuną śmierdzi. Cały syf w tym kraju zaczął się od momentu przeniesienia stolicy do tego grajdołu, jakim jest Warszawa. Miasto cwaniactwa, ludzi bez twarzy, lewe interesy, machloje, gdzie sąsiad nie zna sąsiada, chyba że mu jest do czegoś potrzebny.

Ktoś oburzony krótko mówi. - Prostaki z Warszawy! Cała Polska płaci za metro i utrzymanie tej najbrzydszej stolnicy w Europie.

Lajkoniki

**A Warszawa nie milczy i odpłaca się pięknym za nadobne. - Sprawdźcie ilość kin, teatrów, oper, artystów mieszkających w Krakowie i Warszawie. Warszawa prowadzi. Nawet "Piwnicę Pod Baranami” zakładał wam warszawiak.

Pojawiają się też kwestie historyczne. - Przed wojną Warszawa była nazywana "Paryżem Północy", podczas gdy Kraków był tylko Krakowem. Powstanie zmieniło wiele, ale kultura, tradycja i historia dalej pod Kolumną Zygmunta jest. A Kraków? Dobrze, że mieszkańcy bez jaj, to i w wojnach nie brał udziału i nie ucierpiał za bardzo.

I tak w koło Macieju. - Codziennie do stolicy przyjeżdżają pociągi pełne najemnych pracowników z biednego galicyjskiego skansenu Kraków. Bo w Warszawie jest szybki rytm, energia, duch przedsiębiorczości, a nie marazm, jak w mieście Kraka.

Pewien mieszkaniec stolicy znalazł nawet powód kradzieży i rozbojów- Kraków. - W tym brudnym miasteczku jest wysoki poziom przestępczości. Ale trudno się dziwić - stare domy, slumsy i mnóstwo kościołów.

Ktoś inny obnaża brak kultury krakowian. - W Warszawie, jak do autobusu wchodzi starsza osoba, to zawsze ktoś jej ustąpi miejsca, a w Krakowie gdy weszła starsza kobieta i ustąpiłam jej miejsce to ludzie się na mnie patrzyli, jakbym z kosmosu przyleciała.

Zawieszenie broni

Widać jednak małe światełko w tunelu. Pojawia się coraz więcej wypowiedzi krytykujących konflikt miedzy Krakowem a Warszawą. Autorami są zwykle młodzi ludzie, którzy trzeźwym okiem dostrzegają absurd argumentów obu stron.

Dorota, 22 - letnia studentka, napisała. - To, że jestem z Warszawy, nie znaczy, że jestem chamska, próżna i zadufana w sobie. To jest kwestia wychowania, a nie miasta w jakim się dorasta. Warszawiak nie różni się niczym od poznaniaka czy krakowiaka. Stolica to jest wylęgarnia naprawdę ciekawych, tolerancyjnych i sympatycznych ludzi! Są oczywiście wyjątki. Tak jak wszędzie.

Andrzeja z V roku matematyki takie dyskusje doprowadzają do szewskiej pasji. - Przecież jak wam się nie podoba jakieś miasto, to w nim nie mieszkacie. Ja urodziłem się w Krakowie i jestem z nim jakoś związany osobiście. A poza tym, jak się komuś któreś miasto nie podoba to po co to ogłaszać całemu światu? To moja sprawa, a nie wszystkich dookoła. Wiadomo każde miasto jest inne, słynie z czego innego. Takie tematy można prowadzić do śmierci, a i tak nie dojdziecie do porozumienia.

Każda wojna ma swój koniec, ale rozwiązania tego konfliktu mało kto się spodziewa. Uprzedzenia i stereotypy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Tak już chyba zostanie, mimo rycerskich gestów i słów takich studentów jak Dorota i Andrzej. Kraków i Warszawa są jak małżeństwo - kłócą się, ale żyć bez siebie nie mogą. Niech żyją długo i szczęśliwie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto