Walka na ,trójki"

WISŁA Can-Pack Kraków - BS Sure Shot Wołomin 82:67 (19:19, 22:20, 13:14, 28:14). Punkty: Predehl 25 (2x3), Krawiec 14, Kobryn 9, Czepiec 10 (2x3), Czarnecka 2 oraz Stefanowskaja 14, Radwan 6 (2x3), Gburczyk 2 - Ose-Hlebowicka 23 (5x3), Dulnik 19, Koc 11, Zdziesińska 7 (1x3), Arażny 4 oraz Golemska 2, Drozd 1.

Mecz z outsiderem zdawał się być tylko formalnością, ale jeszcze raz na parkiecie okazało się, że na każdy punkt trzeba w ekstraklasie ciężko zapracować. I niech nikogo nie zmyli końcowy wynik, z przewagą 15 pkt. wiślaczek. Do 33 min. toczyła się wyrównana walka, a dopiero seria trzech ,trójek" w wykonaniu gospodyń pogrążyła zespół beniaminka.

Rzuty za 3 pkt. miały kluczowe znaczenie dla przebiegu gry. W pierwszych dwóch kwartach Ose-Hlebowicka zdobyła w ten sposób 12 pkt., raz wsparła ją ,trójką" także Zdziesińska. W efekcie w pierwszej kwarcie Wisła nie była ani razu na prowadzeniu, po 10 min. gry był remis 19:19. W drugiej kwarcie na ,trójki" walczyły wspomniana Ose-Hlebowicka oraz Radwan i Predehl. Radwan oddała dwa takie celne rzuty i to dzięki niej w 11 min. Wisła wyszła po raz pierwszy na prowadzenie 22:20. Na przerwę zespoły schodziły przy dwupunktowym prowadzeniu wiślaczek 41:39, do których można było mieć pretensje za słabą grę w obronie i bezsilność przy próbach blokowania Ose-Hlebowickiej, gdy ta rzucała z dystansu. Po trzeciej kwarcie prowadzenie Wisły zmniejszyło się do 1 pkt. (54:53), wydawało się, że w końcówce czekają nas niespodziewane emocje...

Tyle, że zespołowi z Wołlomina nie starczyło już sił na czwartą kwartę. Na dodatek parkiet musiała wcześniej opuścić kontuzjowana Ose-Hlebowicka. W 33 min. po trafieniu Kobryn Wisła prowadziła 62:55, a potem ta przewaga szybko wzrosła po rzutach za 3 pkt. Predehl i dwukrotnie Czepiec. Najwyższe prowadzenie wiślaczek w meczu, to 82:65 (17 pkt.).

Pozostałe wyniki: PZU Polfa Pabianice - Ostrovia Ostrów Wlkp. 83:49 (19:12, 21:11, 25:11, 18:15), ŁKS Lotto Łódź - Stary Browar AZS Poznań 56:64 (12:21, 12:12, 18:12, 14:19), Lotos VBW Clima Gdynia - Meblotap AZS Chełm 89:73 (30:20, 15:19, 19:18, 25:16).

Pomeczowe opinie

Witold ZIÓŁKOWSKI (trener BS Wołomin): dopóki starczyło nam sił i umiejętności była walka. Niestety zarówno na początku meczu jak i w czwartej kwarcie najwięcej punktów traciliśmy, gdy próbowaliśmy kryć przeciwniczki strefą. Trochę za dużo było tych błędów. Oczywiście miłe jest to, że chwali się nas za ładną grę, ale nam potrzebne są punkty, a nie pochwały. Tym razem zespół przestał w siebie wierzyć, gdy kontuzji doznała Ose. Ale co by nie powiedzieć dobrego o moich podopiecznych, to prawda jest taka, że Wisła była lepsza i zasłużenie wygrała.

Wojciech DOWNAR-ZAPOLSKI (Wisła Can-Pack): przez trzy kwarty były to bardzo wyrównane zawody. Dobrze, że wytrzymaliśmy mecz kondycyjnie, to w ostatecznym rozrachunku zadecydowało o wyniku. Ale przyznaję, że ten nie oddaje przebiegu gry, gdyby nie te trzypunktowe rzuty, to końcowy rezultat nie byłby tak imponujący. Nie rozumiem dlaczego moje zawodniczki zapomniały o tym co mówiłem im na temat Ose. Ona rzucała za 3 pkt., a my się przyglądaliśmy... Dobrze, że my też w końcu zaczęliśmy rzucać za te 3 pkt. Te pierwsze dwie wyrównane kwarty, to była gra Wisły przeciwko Ose i Dulnik, które na 39 pkt. swojej drużyny zdobyły 30. W kontekście tego spotkania chciałem powiedzieć, że rzuty dzielą się na celne i niecelne, a nie na szczęśliwe. Wygraliśmy zgodnie z planem 4 mecze, teraz czekają nas trudniejsze potyczki. Będziemy chcieli w nich sprawić jakieś niespodzianki.