Jak twierdzi sam Onyszko, właściciel Polonii Warszawa, Józek Wojciechowski potrzebował zaledwie dwie godziny, by przekonać bramkarza do podpisania kontraktu z Polonią właśnie, a nie z Wisłą. Można oczywiście zastanawiać się, czy był sens walczyć za wszelką cenę o 36-letniego piłkarza i przebijać ofertę "Czarnych Koszul". Gorzej, że krakowski klub negocjował z bramkarzem dwa tygodnie i nie był w stanie dojść do porozumienia. Gdyby przy ulicy Reymonta działano szybciej, to tematu Polonii pewnie w ogóle by nie było a hasło "szukamy bramkarza" przeszłoby do historii.
Patrząc na sposób, w jaki Wisła załatwiała transfer Onyszki, trzeba mieć poważne wątpliwości, czy wygra walkę o Dawida Nowaka z Bełchatowa. Zwłaszcza że napastnik GKS-u ma znacznie lepszą ofertę z Polonii Warszawa, sięgająca ponoć 350 tysięcy euro za sezon. Jeśli dla Nowaka to będzie główny argument w wyborze nowego pracodawcy, to "Biała Gwiazda" nie ma szans na jego pozyskanie. Takich pieniędzy nikt w Krakowie nie ma bowiem zamiaru płacić.
Czy zatem w ogóle są perspektywy na to, że już latem zobaczymy Wisłę mocniejszą niż w poprzednim sezonie? Można mieć co do tego poważne wątpliwości. Z Reymonta znów bowiem dochodzą głosy, że właściciel klubu, Bogusław Cupiał, nakazał politykę oszczędności. To oznacza, że Wisła raczej poważnie wzmacniać się nie będzie. Krakowski klub nie sięgnie też po piłkarzy dobrze pod Wawelem znanych, Kosowskiego i Żurawskiego. Taką decyzję podjęto i tyle... Można tylko zadać sobie pytanie, skoro nie ma pieniędzy na dobrych, młodych graczy, to czy jakimś wyjściem z sytuacji nie byłoby zatrudnienie właśnie tej dwójki?
Kibiców Wisły czeka ciężkie lato. Nie mają co liczyć na poważne wzmocnienia składu, a pozostaje im tylko modlić się, żeby obecny zespół nie został znacząco osłabiony. Co prawda, wbrew niektórym doniesieniom, aktualnie dla czołowych graczy "Białej Gwiazdy" nie ma konkretnych ofert, ale przecież nie można wykluczyć, że takie się pojawią.
W cieniu spekulacji transferowych nie posuwają się do przodu również rozmowy z miastem w sprawie umowy, wynajmu stadionu przy ulicy Reymonta. Biorąc pod uwagę fakt, że zespół ma rozegrać na swoim obiekcie pierwszy mecz już w połowie lipca, takie podejście do sprawy musi co najmniej dziwić. Wygląda jednak na to, że wszyscy czekają aż 1 czerwca rządy w klubie obejmie nowy-stary prezes Bogdan Basałaj i poukłada wszystkie klocki.
Takie czekanie może jednak sprawić, że Wisła przegra najbliższe tygodnie na kilku polach, a wtedy nawet drugie miejsce, które tak rozczarowało w minionym sezonie, w następnym może okazać się nieosiągalne.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?