W tych dniach ukaże się korespondencja Sławomira Mrożka z przyjacielem pisarza, Wojciechem Skalmowskim

W najbliższych dniach do księgarń trafi korespondencja Sławomira Mrożka z Wojciechem Skalmowskim. Tom "Listy. 1970-2003", który ukazuje się nakładem Wydawnictwa Literackiego, to bardzo osobista wymiana poglądów między przyjaciółmi, zawierająca opinie i komentarze odnoszące się do sytuacji politycznej w kraju i za granicą oraz do wrażeń z lektur takich pisarzy, jak Naipaul, Nabokov, Norwid, Conrad.

Wojciech Skalmowski jest krakowskim przyjacielem Sławomira Mrożka. Orientalista, profesor iranistyki, a zarazem krytyk i eseista, jest niezwykle uważnym czytelnikiem pisarza. Dlatego też daje niezliczone komentarze do jego twórczości, co sprawia, iż sam Mrożek podejmuje się swoistej autorefleksji. To jeden z ciekawszych aspektów tej korespondencji - czytelnik ma okazję poznać autokomentarz Sławomira Mrożka do jego własnej twórczości. Listy, choć nieraz pisane w gorzkim tonie, nie są pozbawione humoru. Obydwaj autorzy operują subtelną ironią, której nie szczędzą też sami sobie. Tom korespondencji Mrożka ze Skalmowskim to przede wszystkim, w swej warstwie pierwotnej, wymiana myśli i refleksji dotyczących sytuacji inteligenta na emigracji. Obydwaj autorzy znajdowali się z powodów politycznych poza granicami kraju, tam też na nowo próbowali ułożyć sobie życie. Jednocześnie tom ten jest zapisem zmagań intelektualnych z rzeczywistością w szerszym, ogólnokulturowym pojęciu. Listy, wychodząc od krytyki literackiej, uwag na temat książek, dotykają spraw egzystencjalnych. - Niektóre z listów to rzetelne kilkustronicowe eseje poświęcone konkretnym tekstom albo wydarzeniom artystycznym. Z pewnością znajdziecie tam Państwo fragmenty, nad którymi warto przystanąć, zaznaczyć fiszką, bądź postawić znak zapytania, aby następnie powrócić do nich z próbą ponownego odczytania - pisze Andrzej Borowski, autor wstępu do korespondencji, o której opowie także sam Sławomir Mrożek podczas spotkania 25 kwietnia o godz. 18 w Wydawnictwie Literackim.