Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trójka Tour: Dick4Dick [wywiad]

Mickey Mousoleum
Mickey Mousoleum
Z członkami gdańskiego zespołu Dick4Dick rozmawiała Katarzyna Stokłosa. Okazją do spotkania był koncert Trójka Tour.

Jesteście głosicielami dość specyficznej teorii. Według tego, co mówicie - "dick" jest sposobem na życie. Wybaczcie, ale nie rozumiem...

Bobby Dick: Tak naprawdę chodzi o postawę życiową. „dick” jest uniesiony kiedy robisz to, co kochasz, sam jesteś sobie prezesem, otaczają cię piękni ludzie, a bar jest darmowy. Każdego dnia żyjesz jak milioner i nie mam tu na myśli sytuacji finansowej, po prostu zalewa cię szczęście. A jeśli codziennie robisz coś na siłę, codziennie zadajesz sobie pytanie - co ja tu robię? - to znaczy, że ten „dick” jest, ale w pupie.

Złośliwi uważają, że Dick4Dick trudno traktować poważnie, bo za dużo w was performance'u, a za mało muzyki...

Wet Dick Junior: Wszyscy w jakiś sposób wywodzimy się ze środowiska plastycznego, więc to co nazywasz performancem nie jest niczym wystudiowanym, nie jest formą jakiegoś nagięcia się, a naturalnym dickiem, o którym mówił Bobby Dick.

N.G.A. Dick: Na początku istnienia Dick4Dick performance rzeczywiście był osią naszego działania. Z biegiem czasu nacisk przesuną się na muzykę, czego dowodem jest ostatnia płyta. Jednak na naszych koncertach nadal istnieje element show, bo naszym zdaniem jedno nie musi wykluczać drugiego.

No tak, pozostały makijaże, specyficzne zachowanie sceniczne i obawa, że gdzieś ta muzyka mimo wszystko może umknąć...

Jacques Le Dick: To jest chyba bolączka naszego kraju, że ludzie mają problem z bezpośrednim odbiorem tego, co im się daje, co znaczy, że jeśli ktoś wychodzi na scenę nie ubrany w szerokie bojówki, nie gra na nisko opuszczonych gitarach, do tego nie zachwyca swoim warsztatem muzycznym i nie gra muzyki smutnej i dołującej, to wszyscy doszukują się w tym jakiegoś żartu. Wydaje mi że, jeśli ktoś ma otwartą głowę bez problemu nas zrozumie.

N.G.A. Dick: Trudno byłoby znaleźć wśród wielkich kapel taką, która zupełnie pomija element show. Niekoniecznie mam tu na myśli przebrania i szaleństwa samych muzyków - może to być scenografia czy chociażby światło, jak w przypadku koncertów Radiohead.

BobbyDick: Podsumowując chyba możemy się nazwać kapelą około muzyczną, ponieważ zespół, który szanuje swoją publiczność, wychodząc na scenę powinien przygotować atrakcyjny show. Średnie wydaje mi się przyjść i zapłacić za koncert, gdzie grają kolesie, którzy wyszli z pociągu prosto na scenę, bez żadnego przygotowania.

Waszą stałą jest zmiana, każdy album jest zupełnie różny od poprzedniego. Czy to próba ucieczki przed zaszufladkowaniem, czy budowanie własnej autonomicznej szuflady?

Bobby Dick: Ta zmienność, że tak po krakowsku powiem, jest cymesem, bajglem, obwarzankiem naszego funkcjonowania na rynku.

N.G.A. Dick: Kiedyś uważaliśmy to za naszą słabą stronę, że trudno nas zdefiniować, wszyscy byli bardzo ostrożni przy ocenianiu nas. Teraz kiedy pojawiła się trzecia płyta, znowu pojawiły się głosy - czy oni aby na pewno z nami nie grają? - i tak się to nam spodobało, ta nasza karma, że chcielibyśmy żeby już tak zostało. Niczego nie należy się po nas spodziewać, każda kolejna płyta będzie voltą. Może niektórych fanów to wzburzy, ale za bardzo jesteśmy zaangażowani w muzykę żeby przywiązywać się do własnych wizerunków.

Ostatnio w polskiej kulturze pojawił się pewien trend; otóż Ministerstwo Kultury stara się motywować artystów - również pieniężnie - do szerzenia postaw patriotycznych wśród swoich odbiorców. Jak z tymi postawami jest u was?

N.G.A. Dick: Może zdziwi Cię moja odpowiedź, ale jesteśmy patriotami, jesteśmy dumni z polskiej kultury. Ostatnio odkrywamy i zasłuchujemy się w polskiej muzyce lat 80' i naprawdę uważam, że nie mamy się czego wstydzić. Jako zespół czerpiemy z wzorców zachodnich, ale staramy się akcentować tą naszą słowiańskość. W naszym przypadku patriotyzm nie wyklucza kosmopolityzmu.

Spotykamy się przy okazji Trójka Tour. Gracie z Czesławem Mozilem i Gabą Kulką, którzy reklamując trasę gościli w porannym programie jednej z dużych stacji telewizyjnych. Zastanawiam się dlaczego nie pojawił się tam żaden z Dicków?

Jacques Le Dick: Jacyś goście, gdzieś na górze, którzy chodzą w garniturach i pewnie jeżdżą sportowymi samochodami, doszli do wniosku, że nazwa Dick4Dick jest zbyt obsceniczna i nie może się pojawić przed 23.00 na ich antenie, która jak powszechnie wiadomo, promuje wartości katolickie. W związku z czym w reklamie trasy figurujemy jako gość specjalny. Co jest - ekstremalnym skandalem! (śmiech)

N.G.A. Dick: Żenada!

Bobby Dick: Jak prezes TEJ telewizji będzie chciał mnie zaprosić do znajomych na Facebooku to odrzucę jego zaproszenie.

Wet Dick Junior: A prawda jest taka, że zaspaliśmy...






od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto