MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

To jeszcze nie ten poziom

ja
Tym razem Shanon Johnson nie poprowadziła wiślaczek do sukcesu	<p>
fot. Jacek Kozioł
Tym razem Shanon Johnson nie poprowadziła wiślaczek do sukcesu <p> fot. Jacek Kozioł
WISŁA Can-Pack Kraków58 US Valenciennes OLYMPIC 74 (18:21, 16:19, 14:22, 10:12) Punkty: Johnson 7 (1x3), Kress 7, Gburczyk 2, Czepiec 1, Trafimava 0 oraz Smith 16, Perovanović 10, Kenig 8, Krawiec 5, Skerović 2, ...

WISŁA Can-Pack Kraków 58

US Valenciennes OLYMPIC 74

(18:21, 16:19, 14:22, 10:12)

Punkty: Johnson 7 (1x3), Kress 7, Gburczyk 2, Czepiec 1, Trafimava 0 oraz Smith 16, Perovanović 10, Kenig 8, Krawiec 5, Skerović 2, Czarnecka 0 - Anderson 19, Sanchez 17 (1x3), Berthien 9 (1x3), Le Drean 8 (1x3), Penicheiro 3 oraz Tillis 16, Gruszczynski 2, Gomis 0, Tuvić 0.

Przed meczem ze zdobywcą Pucharu Europy można oczywiście było mieć nadzieję na sprawienie sensacji, ale tylko przy zagraniu życiowego meczu, a i szczęścia trochę też by trzeba było. Przez dwie kwarty te nadzieje były ambitnie przez wiślaczki podtrzymywane, niestety po przerwie na parkiecie dzieliła i rządziła już tylko drużyna z Francji.

Wstydu nie ma, chociaż uwag na pewno po tym spotkaniu można mieć sporo. Oby tylko udało się wyciągnąć z nich wnioski na mecze z tymi rywalkami, które są w zasięgu krakowianek, to wtedy awans do play off mrzonką nie będzie.

Wprawdzie pierwszy celny rzut do kosza z osobistych oddała Kress, ale aż do 15 min było to jedyne prowadzenie gospodyń w tym spotkaniu. A wszystko za sprawą wysokiej Anderson, która w ciągu 3 min zdobyła aż 9 pkt z rzędu. Tą skuteczność Amerykanka zachowała przez całą kwartę, zdobywając w niej w sumie 13 pkt. Mimo, iż zespół gości prowadził już 9:1, wiślaczki się nie zraziły i ambitnie goniły rywalki. Po rzucie Krawiec zbliżyły się nawet na 1 pkt. do Valenciennes (18:19). Ale największy udział w tej pogoni miała dobrze rzucająca Smith.

W kwarcie drugiej było jeszcze ciekawiej, w 13 min po rzucie Perovanović znów była tylko jednopunktowa strata, 24:25. W 25 min po rzucie Smith było 26:25 dla Wisły, a w 16 min po koszu Johnson 28:25. Niestety w końcówce drugiej kwarty zabrakło nieco koncentracji i nie pomogła nawet ,trójka" Johnson.

A potem z minuty na minutę było już tylko gorzej. Trzecią kwartę Wisła zaczęła od straty 8 pkt., ambitna postawa rezerwowej Kenig niewiele zmieniła. Po trzech kwartach Wisła nie radząca sobie z kontrami drużyny z Francji przegrywała różnicą 14 pkt. W ostatniej odsłonie rywalki pilnowały wyniku, ale jeżeli tylko nadarzyła się okazja, to przewagę zwiększały. Wisła z takim stanem rzeczy była już pogodzona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto