Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Sprint z zebrą, czyli najkrótsze zielone"

Redakcja
W samo południe ruszył wczoraj bieg przez skrzyżowanie al. Mickiewicza z ul. Reymonta. Studenci protestowali przeciw zbyt szybkiej zmianie świateł.

Punktualnie o godz. 12, gdy na przejściu dla pieszych pokazało się zielone światło, z obu stron ulicy ruszyła duża grupa studentów. Biegiem pokonali dystans kilkudziesięciu metrów, a ich celem było przebiegnięcie odcinka w jak najkrótszym czasie, zanim zapali się czerwone. Nie wszystkim się to udało.

To właśnie zbyt szybka zmiana świateł na skrzyżowaniu al. Mickiewicza z ul. Reymonta**była główną przyczyną akcji. Od kilku dni krakowscy studenci organizowali się, rozsyłając informację na temat wydarzenia "Sprint z zebrą, czyli najkrótsze zielone". - Happening ma na celu zwrócenie uwagi na faworyzowanie kierowców na przejściach dla pieszych - napisali studenci na serwisie Facebook. Pojawił się też apel: "Nie wyrabiasz na zielonym? Czerwone łapie Cię w połowie? Przyjdź i sprawdź, jak włodarze Krakowa "dbają" o pieszych, zmuszając ich do szaleńczego biegu po asfalcie, by przeprawić się na drugą stronę jezdni."

W ciągu jednego dnia, udział w akcji flash mob zadeklarowało prawie 300 osób i niemal tyle w sumie przebiegło przez pasy, aby w żartobliwy sposób zaprotestować przeciw zbyt szybkiej zmianie świateł. Przy sygnalizatorach studenci ustawili plakietki z zaznaczonym miejscem startu oraz mety. Cała trasa oznaczona została chorągiewkami, a przypadkowi piesi, którzy nie chcieli wziąć udziału w zabawie, proszeni byli o przejście na bezpieczną stronę, by nie wpaść pod nogi rozpędzonych biegaczy.


Fot. Łukasz Żołądź

Przed startem trzeba się było oczywiście rozgrzać. Zadbało o to kilku "trenerów", którzy zachęcali wszystkich stojących na pasach, aby wspólnie z nimi wykonywali skłony i pajacyki przed sprintem.

Jednym z biegaczy był Kamil Staśko, student UJ. - Bardzo często mam okazję tędy biegać, więc dobrze by było, żeby akcja zmieniła coś w kwestii sygnalizacji. Jak widać, ciężko jest zdążyć na zielone i trzeba się przy tym nieźle zmachać - przyznaje Kamil, który nie wierzy jednak w natychmiastowy sukces happeningu. - Urzędnicy na pewno potraktują to jako formę zabawy. Ale może znajdzie się przynajmniej jeden czy dwóch, którzy pchną tę sprawę dalej. A jak nie, to zawsze można zorganizować kolejną akcję, i tak aż do skutku.

Sylwo, Marjo i Guowa - pod tymi pseudonimami kryją się koordynatorzy biegu, którzy nie chcą się ujawniać. - Nie my jesteśmy organizatorami, tylko ludzie, którzy skrzyknęli się na Facebooku i postanowili dzisiaj w ten sposób zaprotestować - mówią. - Każdy z nich ma już dość biegania przez przejście, żeby zdążyć na autobus. Często w ten sposób ryzykują swoim zdrowiem, a nawet życiem, bo o wypadek nie trudno.

- Problem rozwiązałoby wydłużenie świateł o 5 sekund - dodaje Sylwo. - W tym miejscu światło zielone zawsze jest zbyt krótkie. Chcemy zwrócić uwagę na to, że w końcu może tu dojść do tragedii. Pewnie dopiero wtedy będą wprowadzane jakieś zmiany i odezwą się głosy, że wszyscy o tym mówili, ale nikt nic nie zrobił. Mam nadzieję, że ktoś zwróci na to uwagę i światło zielone będzie świecić się tutaj dłużej.


_Fot. Łukasz Żołądź
_Czy rzeczywiście jest szansa, aby miasto wprowadziło zmianę, której dopominają się młodzi ludzie? Rzecznik prasowy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, Michał Pyclik nie ma dobrych wiadomości. - Przejście jest ustawione tak, aby przechodzić nim w dwóch etapach - wyjaśnia. - Rozumiem, że sytuacja taka może być niewygodna dla przechodniów, ale zmiana cyklu na taki, w którym pokonaliby aleje "na raz", spowodowałoby zakorkowanie jezdni. Obecny stan jest kompromisem pomiędzy jednymi a drugimi uczestnikami ruchu, zaś miejsca między jezdniami jest na tyle dużo, że przechodzenie w ten sposób staje się bezpieczne.

Idealnym rozwiązaniem sytuacji byłoby oczywiście zbudowanie przejścia podziemnego pod skrzyżowaniem. Inwestycji tej jednak nie znajdziemy w najbliższych planach ZIKiT-u. Wygląda więc na to, że póki co, studenci dalej będą musieli biegać na zielonym, żeby zdążyć na autobus. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - zawsze można w ten sposób odrobić godziny wychowania fizycznego.


Czy zbyt krótkie światła są poważnym problemem?
Gdzie jeszcze w Krakowie przechodnie muszą się spieszyć na przejściu dla pieszych? Czekamy na Wasze opinie!


Zobacz na MM:Wywiady | MM Moto | Photo Day | Ekstraklasa | Zdrowie | Film | MoDO
od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto