Rządził przypadek

SSA Wojas Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2:4 (0:1, 0:1, 2:2)

Bramki: 1:1 Ziober 17, 0:2 Ślusarczyk (Słaboń, Sosiński) 25, 0:3 Ślusarczyk (Sosiński) 41, 1:3 Biela 43, 1:4 Słaboń, Ślusarczyk 44, 2:4 Łyszczarczyk, M. Kolusz 45. Sędziowali: Rzerzycha z Krakowa oraz Ryniak i Czech z Sanoka. Widzów: 500.

Podhale: Zborowski - Sroka, Piekarz, Pajerski, Biela, Łyszczarczyk - Marcińczak, S. Smreczyński, Prima, Koszarek, Malinowski - G. Piekarski, Piotrowski, Ł. Batkiewicz, M. Kolusz, K. Zapała - Brocławik, Słowakiewicz, B. Kalata.

Na tafli rządził przypadek. W pierwszej tercji godne odnotowania były tylko trzy akcje, a w 17 min Ziober przepięknie uderzył spod bandy i krążek ,zdjął pajęczynę" z nowotarskiej świątyni. W 25 min Ślusarczyk nie wykorzystał sytuacji jeden na jeden, posyłając krążek nad poprzeczkę, który odbił się od bandy i znalazł się na łopatce kija Słabonia. Ten w mig podał go na niebieską linię do Sosińskiego a ten odegrał go do Ślusarczyka pod bramkę, który tym razem nie spudłował. 4 min później po brutalnym faulu na Piotrowskim, Sarnik otrzymał karę 5 minut plus karę meczu. Od tego momentu Szarotki non stop grały w przewadze ale potwornie nieporadnie. Nawet straciły gola. W 29 sekundzie ostatniej części gry Ślusarczyk po błędzie górali w tercji ataku znalazł się oko w oko ze Zborowskim i okazji nie zmarnował. Potem mieliśmy festiwal goli. Najpierw Biela przeprowadził rajd przez 2/3 lodowiska i strzałem po lodzie wlał iskierkę nadziei w serca nowotarskich fanów. Niestety 46 sekund później Zborowski nie ,zamroził" krążka po strzale Ślusarczyka i Słaboń mając przed sobą pustą bramkę dopełnił formalności.