Puszcza Niepołomice - Garbarnia Kraków 2:0

I przyznać trzeba, że o ile jesienią na Rydlówce zawodnicy Puszczy wygrali dość szczęśliwie, to we wczorajszym spotkaniu odnieśli zasłużone zwycięstwo. Brązowym nie można odmówić ambicji i woli walki, ale Puszcza zagrała doskonałe spotkanie, miała też sporo szczęścia w pierwszym kwadransie gry, kiedy to Garbarze dwukrotnie mieli dogodne sytuacje do otworzenia wyniku tego meczu.

W pierwszej minucie bowiem piłka po akcji Szewczyk - Kalemba została zablokowana przez obrońców, a w 15. minucie strzał Bartosza Praciaka sparował na róg Zachariasz. Gola mógł zdobyć także Tymek Chodźko, ale w 8. minucie jego strzał minął słupek bramki Puszczy.

Piłkarze Puszczy poszli na tak zwaną "wymianę ciosów" a ich kontrataki przynosiły spore zagrożenie pod bramką Żylskiego. W 27 minucie po trójkowej akcji Morawski – Kmak - Zubel ten ostatni pokonał golkipera Garbarni, który spisywał się w bramce świetnie, jeszcze do przerwy broniąc strzały Orłowskiego i w 45. minucie Zubla.
Po przerwie Garbarnia ruszyła do odrabiania strat, ale piłkarze z Niepołomic nie tracili rezonu i zimnej krwi, a po jednym z kontrataków zdobyli w 75. minucie gola, który rozstrzygnął losy tego meczu.

Podopieczni trenera Piotrowskiego odnieśli zasłużone zwycięstwo, ale zawodnicy Garbarni mogą w tym momencie mówić o pechu. A to z tego powodu, że piłkarze z Niepołomic od kilku kolejek znajdowali się w "dołku", zanotowali kilka niespodziewanych porażek i wiadomo było, że ten kryzys musi minąć. Przerwa w rozgrywkach spowodowana odwołanymi meczami przyniosła zawodnikom Puszczy wzrost formy, dodatkowo zadziałała motywacja na mecz z Garbarnią (trener Piotrowski podchodzi do tych spotkań niezwykle ambicjonalnie i takie nastawienie przejęli także jego podopieczni).

Nie wiem, jak porażka po serii 13 nieprzegranych spotkań wpłynie na Brązowych, wszak jakieś piętno odcisnąć musi, ale przed trenerem Krzysztofem Szopą i piłkarzami prawie tydzień odpoczynku. To sześć dni na przekonanie piłkarzy, że grać trzeba do końca, i że jeszcze nie wszystko stracone, bo w tym sezonie, w tej lidze jeszcze wszystko jest możliwe.

A piłkarzom Garbarni i jej trenerowi za taką serię i za taką wiosnę, jaką dali kibicom w tym roku należą się słowa uznania. W dziewięciu wiosennych meczach Brązowi zdobyli 22 punkty (7 wygranych, 1 remis i zaledwie 1 porażka). Gdyby brać pod uwagę tylko rundę wiosenną byłaby Garbarnia na pierwszym miejscu. Tę banalną wyliczankę dedykuję kibicowi nieustannie krytykującemu i zawodników, i trenera. Może już czas realnie spojrzeć na to, co i kogo się krytykuje i za co. I zastanowić się, czy taka malkontencka postawa jest godna człowieka nazywającego się kibicem Garbarni.

Jeśli już o kibicach mowa, to myślę że grupka wspierająca Młode Lwy stanęła na wysokości zadania, a miejscowi kibice przyjęli nas z taką samą gościnnością jak przed rokiem. I tak jak przed rokiem rozstaliśmy się z nimi w zgodzie, co świadczy o tym, że na piłkarskiej widowni może być całkiem normalnie. Czy spotkamy się w przyszłym sezonie, czy nie - miło będziemy wspominać wizytę w Niepołomicach. No, może poza wynikiem…

Puszcza - Garbarnia 2:0 (1:0)
1-0 Zubel 27
2-0 Kmak 75

Sędziowali: Marek Śliwa oraz Tomasz Biskup i Maksym Stelmaszczyk (Kielce).
Żółte kartki: Szewczyk, Dobrucki.
Widzów 300.

Puszcza: Zachariasz - Marcin Morawski, Świstak, Lewiński, Orzechowski (18 Orłowski) - Michał Morawski, Kmak (90 Włodarczyk), Ankowski, P. Morawski - Cichy (61 Dutka), Zubel (90+2 Socha).

Garbarnia: Żylski - Małota, Pluta (83 Dobrucki), Szewczyk, Schacherer - Kuźma (58 Jamka), Kosowicz, Kalemba (58 Juraszek), Przeniosło - Chodźko (78 Piórkowski), Praciak.