MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Przypomniał się ,Lulek"

ARz
Jedenaście sezonów gry w barwach oświęcimskiego klubu. Sześć tytułów mistrza Polski i pięć wicemistrzowskich to dorobek Sławomira Wielocha, który w ostatniej kolejce ponownie zagrał na oświęcimskiej tafli.

Jedenaście sezonów gry w barwach oświęcimskiego klubu. Sześć tytułów mistrza Polski i pięć wicemistrzowskich to dorobek Sławomira Wielocha, który w ostatniej kolejce ponownie zagrał na oświęcimskiej tafli. Tym razem w barwach sosnowieckiego Zagłębia. Popularny ,Lulek" rozstrzygnął o losach pierwszego pojedynku Zagłębia z Dworami Unią w Sosnowcu. W Oświęcimiu zaliczył asystę przy pierwszej bramce dla sosnowiczan.

- Powiem szczerze, przyjechalśmy do Oświęcimia nie przegrać w rozmiarach dwucyfrowych. W niedzielę mieliśmy mecz w Gdańsku, który trwał 70 minut. Graliśmy trzynastoma zawodnikami w polu i ten remis traktujemy jako zwycięstwo. Podróż przez całą Polskę nie najlepszym autobusem sprawiła, że wróciliśmy zmęczeni. Perspektywa gry na lodowisku w Oświęcimiu, gdzie Unia dwa dni wcześniej ,rozjechała" Tychy, jasno określała naszą defensywną taktykę. Zagłębie to drużyna, która nie może sobie pozwolić na otwartą grę z takimi ,rekinami" jak Unia. Punktów musimy szukać z rywalami o zbliżonych umiejętnościach. Plamy jednak nie daliśmy. Zagraliśmy poprawnie - powiedział schodzący po meczu do szatni Sławomir Wieloch.

Dwa ostatnie mecze z Tychami i Zagłębiem w wykonaniu oświęcimian nie wiele miały ze sobą wspólnego. Temu pierwszemu towarzyszyła gorąca atmosfera na trybunach i wiele ciekawych, kombinacyjnych akcji na tafli. Oświęcimianie od początku rzucili się na tyszan bombardując bramkę Sobeckiego. Efekty widoczne były na tablicy świetlnej. Skończyło się na 9:1, a gdyby sędziowie uznali gola, który padł wraz z kończącą mecz syreną byłyby ,dwie cyfry". Po meczu z Tychami hokeistom mistrza Polski dopisywały humory. - Starsi zawodnicy otworzyli konto bramkowe, a młodzi skończyli dzieło - żartował Mariusz Wojciechowski. - Najważniejsze, że z nawiązką zrewanżowaliśmy się Tychom za porażkę w pierwszym meczu 3:4. Moja forma nie jest jeszcze taka, abym mógł być z siebie zadowolony. Muszę popracować nad szybkością - mówi popularny ,Wojciech".

- Mecz gorzej ułożyć się nie mógł. Trzy bramki straty na początku meczu na lodowisku Unii ,ustawiają" zawody. Liczyłem jeszcze, że podobnie jak w Tychach w drugiej tercji spróbujemy dojść przeciwnika, ale gospodarze narzucili nam swój styl gry. Dysponujemy tylko dwiema w miarę silnymi piątkami, a w trzeciej tercji kontuzji nabawił się jeszcze Marek Koszowski. Czy będą wzmocnienia składu? To pytanie do działaczy - powiedział drugi trener GKS-u Tychy Wojciech Matczak.

Senna atmosfera na trybunach i słaby występ biało-niebieskich przeciwko Zagłębiu sprawił, że ostatni mecz nie będzie długo pamiętany. Oświęcimianie dopisali do swojego konta trzy punkty i jest to jedyny powód do zadowolenia.

Jutro podopieczni Karela Suchanka zagrają w hali ,Oliwii". Pojedynek ze Stoczniowcem będzie rewanżem za mecz w Oświęcimiu wygrany przez mistrzów Polski 4:2. To z pewnością najciekawsze wydarzenie jedenastej kolejki gier.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przypomniał się ,Lulek" - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto