Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownica banku udaremniła próbę oszustwa „na wnuczka”

Małgorzata Stuch
Rozmawiamy z Renatą Henc , kierownikiem zespołu klienta z oddziału PKO BP w Krakowie , która zapobiegła próbie oszustwa „na wnuczka”.

Proszę opowiedzieć jak doszło do próby oszustwa?
Do naszego oddziału zgłosiła się pani w wieku ok. 80 lat. Podeszła do mnie i zapytała czy może dostać ok. 30, 40 tys. zł. kredytu. Zadałam jej standardowe pytania czyli : jaki ma dochód i czy ma u nas konto. Nie miała konta, nie była klientką żadnego banku. Wyjaśniła, że otrzymuje 1600 złotych emerytury i pieniądze przynosi jej listonosz. Była bardzo zdenerwowana i niespokojna.

Czy to normalna sytuacja, że starsi ludzie przychodzą i decydują się na takie kredyty?
Wcale tak nie jest i ta sytuacja oraz zdenerwowanie starszej pani wzbudziły moją wątpliwość. Jeżeli zjawiają się u nas po kredyt osoby starsze, to z reguły inaczej się zachowują. Mówią po co potrzebne są im pieniądze, pytają o koszt kredytu. Tłumaczą, że potrzebują gotówki na konkretny cel np. wykup mieszkania , na remont . Ta pani nie chciała powiedzieć dlaczego potrzebuje tak dużej kwoty , nie interesował jej też koszt kredytu. Chciała tylko szybko, najlepiej tego samego dnia otrzymać pieniądze. Gdy zaczęłam ją o to pytać, w końcu wyjaśniła, że jej wnuczka miała wypadek.

Wtedy zorientowała się pani, że ktoś chce tę panią oszukać?
Byłam już tego pewna, ale nie wiedziałam jak to przekazać kobiecie. Obawiałam się, że może mi nie uwierzyć. W końcu poprosiłam, by jednak opowiedziała na co potrzebuje pieniędzy. Wyjaśniła, że zadzwoniła do niej zapłakana wnuczka i stwierdziła, że spowodowała wypadek. Dodała, że policja zaproponowała jej uniknięcie konsekwencji w zamian za zapłacenie kwoty 80 tys. złotych. Ale ona nie ma takich pieniędzy więc prosi o nie babcię. Potem „wnuczka” przekazała telefon policjantce, która miała prowadzić jej sprawę. „Policjantka” najpierw wypytała kobietę ile ma pieniędzy w domu a gdy ta przyznała, że ok. 10 tys. złotych , zdecydowała że wystarczy by wzięła kredyt w banku – jakieś 30, 40 tys. zł. Nakazała też starszej pani, by nikomu nie opowiadała o tej sprawie i z nikim się nie kontaktowała. Miała też odłożyć słuchawkę telefonu, by do nikogo nie dzwonić.

Co pani zrobiła?
Poprosiłam starszą panią, by poczekała i z innego pomieszczenia skontaktowałam się z policją. Obiecali w kilkanaście minut przysłać specjalną grupę, która zajmuje się podobnymi oszustwami. A ja zapytałam staruszkę czy jest pewna, że dzwoniła do jej własna wnuczka. Wyjaśniłam, że ktoś próbuje ją oszukać, bo policja nie działa w podobny sposób i stwierdziłam, że za chwilę do banku przyjadą policjanci, którzy potwierdzą to co mówiłam.

Jak zakończyła się ta historia?
Policjanci przyjechali, porozmawiali z kobietą, potem skontaktowali się z jej synem który potwierdził, że wnuczka jest w domu i nie miała żadnego wypadku. Aktualnie policja szuka oszustek, które próbowały wyłudzić pieniądze.

Czy u państwa w banku zdarzyły się już podobne próby oszustwa „na wnuczka”?
Do tej pory takiego przypadku nie było. Mnie się również nie zdarzył. Nasi pracownicy zostali zresztą przeszkoleni, aby zwracać uwagę na osoby starsze wypłacające duże kwoty pieniędzy. Do tej pory oszukujący metodą „na wnuczka” raczej prosili o wypłacenie pieniędzy z konta a nie namawiali na wzięcie kredytu. Prawdopodobnie wcześniej sprawdzali i wiedzieli, że osoba od której chcą wyłudzić pieniądze ma gotówkę na koncie w banku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto