Pożyteczny happening, ale złe, szkodliwe plakaty

Zarząd Infrastruktury Komunalnej organizuje w najbliższą środę, 6 kwietnia, na krakowskich Błoniach Happening "Koniec z oKUPApacją Krakowa".
Pomysł ze wszech miar słuszny, wszak wszyscy chcemy mieszkać w czystym mieście, a niesprzątanie psich odchodów świadczy o braku kultury osobistej właścicieli czworonogów. Inni też mają prawo do czystych ulic i trawników. Sama od lat sprzątam po swoich psach i choć nieraz trudno znaleźć kosz na psie odchody lub jakikolwiek kosz, to sprzątam. Wściekam się niosąc przez pół miasta kłopotliwe zawiniątko, ale sprzątam.

Happening i akcja adopcyjna

Organizatorzy imprezy zwrócili się do mnie o udział w happeningu i zorganizowanie akcji adopcyjnej bezpańskich psów. Z radością zatelefonowałam do Andrzeja Jaworskiego, kierownika krakowskiego schroniska, które znowu pęka w szwach. Mimo że impreza została zaplanowana na dzień powszedni, mam nadzieję, że Państwo nie zawiodą i wszystkie czworonogi znajdą nowych opiekunów. Psy ze schroniska pojawią się na Błoniach 6 kwietnia o godzinie 14.30 i będą czekały na wymarzone domy do 17, a na Was czeka wiele atrakcji: pokaz tresury psów, salon psiej piękności dla Waszych czworonogów, porady weterynaryjne, konkursy dla dzieci i edukacja. Wszystko między godziną 14 a 20.

Psy łamią prawo? - kiepska edukacja

Edukacja i zabawa - słowem świetna sprawa! A jednak? No właśnie, jaka edukacja? Kiedy otrzymałam projekty plakatów, haseł i koszulek wydanych na tę okazję, grzecznie odmówiłam wsparcia moją osobą tego przedsięwzięcia. Bo plakat, hasło, reklama działają również na podświadomość, a z treści zawartych na plakatach i koszulkach przygotowanych na potrzeby happeningu jasno wynika, że to psy, a nie ich właściciele łamią prawo.

Hasło "Kraków - kupa psów łamie prawo" może jest dowcipne, ale obojętnie czy potraktujemy je dosłownie, czy jako grę słów, to w każdym przypadku wykoślawia zasadę odpowiedzialności ludzi za zwierzęta. A to nie zgadza się z moją wizją relacji człowiek - zwierzę, którą od osiemnastu lat przekazuję za pośrednictwem TV Kraków i od roku na łamach gazety.

Ludziom, którzy telefonują po programie wściekli, że trawnik przed blokiem jest "zaminowany" i pomstują na psy, tłumaczę: winny jest człowiek. Dlatego w moim programie od kilku lat pojawia się reklama społeczna nawołująca do sprzątania psich odchodów pod hasłem "Nasz psi obowiązek!".
To też gra słów, ale to właściciel ma obowiązek, a pies nie jest przestępcą. My, ludzie, łatwo rozgrzeszamy się i szukamy winnych.

Negatywne wzmacnianie stereotypów

Ot, niedawno w azylu byłam świadkiem sceny: mały, przerażony jamnikopodobny psiak wciśnięty pod biurko na recepcji i dwoje ludzi, którzy postanowili go oddać. Najpierw mówili, że nie mają pieniędzy na utrzymanie psa, potem okazało się, że pies biegał po osiedlu samopas i właściciele zostali ukarani mandatem. Zamiast zamykać furtkę do ogrodu, łatwiej pozbyć się psa, bo on jest winien, a nie nasza beztroska.

Może ktoś powie, że "się czepiam", ale każda kampania ma jakieś konsekwencje. Może przełamywać lub wzmacniać stereotypy.
Wizerunki psów na plakatach rodem z Ferdynanda Wspaniałego i listów gończych to wzmocnienie przekazu: ścigajmy psy, jak wdepniesz w psią wizytówkę to ścigaj psa, nie właściciela. I kolejne hasło: "Nie chcę łamać prawa - twój czworonożny przyjaciel". No właśnie, ale kto tu łamie prawo? I kogo będziemy karać?

Absurdalne przykłady z historii

Złośliwie dodam, można sięgnąć do historii, bo na przestrzeni dziejów zwierzęta wielokrotnie stawały przed sądami kościelnymi i świeckimi w roli oskarżonych.
Na przykład w XIV wieku w Falaise we Francji maciora, która śmiertelnie pogryzła dziecko, stanęła przed sądem i została skazana na powieszenie. Łaskawy sąd uniewinnił jej sześcioro dzieci ze względu na młody wiek. Egzekucja odbyła się na rynku i spędzono wszystkie okoliczne świnie, żeby przyglądały się kaźni dzieciobójczyni.

Z kolei w 1521 roku w Burgundii mieszczanie wnieśli sprawę do sądu kościelnego przeciwko szczurom, które zniszczyły ich zapasy. Kiedy szczury nie stawiły się na pierwszą rozprawę, został im wyznaczony obrońca z urzędu. Był nim Bartolomeo Chassenee, który udowodnił, że jego klienci nie mogli dotrzeć, bo żyją w znacznym rozproszeniu i po drodze czyha na nich wiele niebezpieczeństw. Dlatego zażądał od sądu gwarancji mieszczan, że wszystkie ich koty zostaną zamknięte na czas przemarszu szczurów. Mieszczanie oświadczyli, że koty to zwierzęta wolne i nie sposób ich zamknąć. Sąd uznał, że nie jest w stanie zabezpieczyć klientów Chassenee'a przed atakiem kotów i szczury uniewinnił.

To dziś wydaje się absurdalne, ale absurdalne też jest dla mnie hasło "Kupa psów łamie prawo". Dlatego się pod nim nie podpiszę. Zastanawiam się, czy osoby, które wezmą udział w happeningu, a sprzą tają po swoim psie, włożą na siebie koszulkę - nagrodę, na której kilka psów to kupa - puzzle z psów na kształt psiej kupy. Dość wysublimowane poczucie humoru, dość kontrowersyjna wartość edukacyjna.

Na same projekty plakatów, gadżety i reklamę przeznaczono 1o tys. zł. Gdyby te pieniądze zainwestować w wybieg dla psów lub obsadzenie żywopłotem terenu przeznaczonego pod taki wybieg, to taka inwestycja szybko uświadomiłaby nam, że jeśli nie posprzątamy po swoim psie na wybiegu, to za tydzień, miesiąc sami będziemy brodzić w psich odchodach.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy