Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznajcie polską szkołę boksu [wideo i konkurs]

Kini
Kini
We wtorek w redakcji MM Kraków gościliśmy autora powieści emigracyjnej pt. "Polska szkoła boksu". Mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania są książki Adama Miklasza.

Adam Miklasz urodził się w 1981 roku i niemal całe życie związany jest z Nową Hutą. Jego debiutancka książka zainspirowana jest dwukrotnym pobytem zarobkowym na Wyspach Brytyjskich. Interesuje się kulturą i historią krajów Europy Środkowej oraz Bałkanów. Uwielbia podróże i piłkę nożną, ale przede wszystkim stworzył niezwykle humorystyczną książkę o życiu Polaków na emigracji.

Więcej o powieści w materiale wideo

Mamy dla Was do rozdania trzy książki Adama Miklasza. Aby je zdobyć należy przeczytać fragment pierwszego rozdziału, który publikujemy poniżej oraz odpowiedzieć na pytanie autora.



 

"Na parterze, w dwuosobowym pokoju naprzeciw drzwi wejściowych, w smrodzie oleju, cebuli i mięsa mieszkało trzech Turków, pracowników fast foodu. Koledzy ochrzcili ich pieszczotliwie Kebabami. Ciekawe, jak różnym torem wędruje pomysłowość rodaków w nazywaniu przedstawicieli różnych nacji. Określenia są głównie pejoratywne, często humorystyczne, zdarzają się też wulgarne. Należy dodać, że duża grupa Polaków po raz pierwszy na ziemi angielskiej spotkała się z takim wulkanem egzotyki, stąd ich naturalna skłonność do najprostszych skojarzeń. Wiele nacji obdarowaliśmy skromnie, trochę po macoszemu, tworząc od nazwy mieszkańca danego kraju ledwie zgrubienia. Anglik w ustach polskiego emigranta nigdy nie będzie nikim innym jak tylko Angolem. Liczna grupa przedstawicieli nacji znad Tagu to po prostu Portugalce, podobnie traktujemy Rosjan, którzy są pospolitymi Ruskimi. Pretensje do losu mogą mieć również Grecy i Albańczycy, ochrzczeni mało kreatywnie Grekusami i Albanami. Ten brak pomysłowości rekompensujemy sobie w innych przypadkach. Niekiedy określenia wydają się banalne i pospolite, bo używane są w języku polskim już od dziesięcioleci. Są to głównie określenia pochodzenia kulinarnego. Do Czechów tak przylgnęła już etykietka Pepika, ewentualnie Knedlika, że żadne inne przezwiska nie mają szansy powodzenia. Podobnie jest z Makaronami, ewentualnie Makaroniarzami, choć to pierwsze jest używane bardziej powszechnie. Dodać można do tej grupy także Żabojadów, w śląskiej wersji Ślimoków. Lecz im bardziej odległa i egzotyczna nacja, tym większe pole do popisu ma wyobraźnia przeciętnego Polaka. Mieszkańcy dalekiej Azji, Państwa Środka, Japonii, Korei, Wietnamu nie są już tylko zwykłymi Skośnymi czy Żółtkami. Zmiany językowe zaszły bardzo daleko i Polak, gdy spytać go o pracę u Żółtka, kiwnie tylko z zakłopotaniem głową, aby po chwili zorientować się, że pytamy o Pokemona, ewentualnie, tu starsze pokolenie, Ping-ponga. Niektórzy dowcipnisie, drwiąc z nikłego wzrostu Azjatów, nazywają ich Kingsajzami. Podobnie oryginalnie nazywamy przedstawicieli świata arabskiego. Wyraźnie zaznacza się tu kontekst religijny, stąd przezwisko Mahomety, konkurujące z prymitywniejszym Abdullahy i chamskim Binladeny. Nieważne, że określany może być chrześcijaninem czy też hinduistą - wygląd zewnętrzny ma w tym przypadku znaczenie priorytetowe. Najbardziej wulgarnym określeniem tej grupy jest słowo Brudasy. Na przestrzeni lat doszło do geograficznego przesunięcia adresata tej obelgi. Kiedyś nazywało się tak czarnoskórych, którzy być może w mniemaniu ludu znad Wisły poprawili stan higieny osobistej do tego stopnia, że stali się li tylko Bambusami, Asfaltami, ewentualnie Zulugulami. Brudasami zostali natomiast przedstawiciele świata arabskiego. Większe zacięcie lingwistyczne można wyczuć w opisywaniu złotoskórych mieszkańców doliny Gangesu, jak i państw leżących w sąsiedztwie indyjskiego kolosa. Do powszechnego języka przeniknął niespodziewanie, acz bardzo gwałtownie zwrot Ciapaci, pochodzący od słowa ciapate, określającego jedzenie. Zupełnie upiekło się Słowakom, Chorwatom, Litwinom oraz Węgrom, których tylko nieliczne głuptasy nazywają Wągrami. Jedyny chyba wpływ języka angielskiego na określanie nacji zauważyłem na przykładzie Irlandczyków, czyli Ajryszów. Jak widać, większość nazw ma ewidentnie pochodzenie kulinarno-gastronomiczne, nie wiem wszakże jak nazywani są Polacy. I jak, będąc taką kopalnią pomysłów, nazwaliby siebie sami. Bigosy? Schaboszczaki?"

Właśnie! Jakim przezwiskiem, według Ciebie, powinni być nazwani Polacy? Odpowiedź uzasadnij.

 

Na wasze propozycje czekamy jeszcze końca tygodnia. Najciekawsze trzy propozycje otrzymają "Polską szkołe boksu".

 


SPOŁECZNOŚĆDZIELNICEKULTURASPORT
od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto