Po remisie w Nemsovej

Wiceprezes MZPN, Jerzy Kowalski odetchnął z ulgą. Trenerzy Leszek Walankiewicz i Krzysztof Szopa, podobnie jak szefujący ekipie Ryszard Krajanowski. Dzięki doskonałemu finiszowi amatorska reprezentacja Małopolski zakończyła remisem 2:2 towarzyski mecz z amatorami Słowacji. A wydawało się, że trzeba będzie wracać na tarczy...

Nemsova to miasteczko leżące blisko Trenczyna. Miejscowy Slovan dopiero awansował do czwartej ligi, a mimo to dysponuje bazą, jakiej trzeba pozazdrościć. Wielofunkcyjny budynek klubowy, znakomita murawa stadionu, wokół korty tenisowe... Gołym okiem widać wspólną troskę o stan obiektu, który z każdym dniem pięknieje. Nie ulega kwestii, że na takiej glebie prędzej czy później urodzi się wysoki poziom sportowego wyczynu. Slovan wyraźnie zbliża się ku temu.

Sam mecz musiał przypaść do gustu choćby ze względu na dramaturgię wydarzeń, które niemal do końca zdawali się gospodarze trzymać pod ścisłą kontrolą. Prowadzili 2:0, co oddawało układ sił. Wystarczyła chwila dekoncentracji, zbyt wczesne zaksięgowanie zwycięstwa, by nadziać się na dwa ciosy ze strony piłkarzy Walankiewicza i Szopy. Nie ma jednak skutku bez przyczyny. Zostawiając gospodarzom ich kłopot oddajmy co należne naszej drużynie. Wobec przewagi Słowaków miała powody zwątpić w uratowanie remisu, ale na szczęście podeszła do sprawy zupełnie inaczej. Po męsku, wreszcie z wiarą we własne siły. Końcowy gwizdek znakomicie prowadzącego zawody słowackiego arbitra, Igora Petovsky'ego, rozległ się dosłownie sekundy po drugiej kapitulacji bramkarza Solnicki. Nie dziwi zatem, że remis przyjęto po obu stronach w biegunowych nastrojach. Nosy rywali były spuszczone na kwintę, w małopolskim obozie przeciwnie.

Ciekawy mecz w Nemsovej rozpoczął najważniejszą fazę przygotowań do eliminacji Regions Cup. Rewanż ze Słowakami 4 września w Kętach. Za to już jutro próba analizy aktualnego stanu posiadania trenerów Walankiewicza i Szopy.