Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarz anestezjologiczny z krakowskiego szpitala nie lubi się przechwalać. Za to chwalą go inni!

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Człowiek do zadań specjalnych. Pielęgniarz anestezjologiczny i ratownik w jednej osobie.  Zawodowo zajmuje się również szkoleniem innych medyków. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci- Leona i Róży W wolnym czasie miłośnik podróży, sportu i fan Formuły 1. Dobry humor i nieszablonowość to cały Jonasz Waśko.
Człowiek do zadań specjalnych. Pielęgniarz anestezjologiczny i ratownik w jednej osobie. Zawodowo zajmuje się również szkoleniem innych medyków. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci- Leona i Róży W wolnym czasie miłośnik podróży, sportu i fan Formuły 1. Dobry humor i nieszablonowość to cały Jonasz Waśko. Joanna Urbaniec/Facebook - Szpital im. Żeromskiego
Szpital Specjalistyczny im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie bez wątpienia może być dumny ze swojej kadry pracowniczej. Jonasz Waśko, pielęgniarz z 14-letnim stażem, który pochodzi z Nowego Sącza i stanowi najlepszy filar Pielęgniarstwa Anestezjologicznego we wspomnianym szpitalu, wykazał się ogromną odwagą, jednak postanowił to zachować dla siebie. Tymczasem do szpitala przyszedł list gratulacyjny od komendanta Wojewódzkiej Straży Pożarnej, który wszystko wyjaśnił.

- Jonasz wracał z pracy hulajnogą wzdłuż Wisły. Przy stopniu Dąbie zauważył szamotaninę w rzece. Zorientował się, że mężczyzna próbuje ratować dziecko. Jonasz, który spieszył się po córkę do szkoły, rzucił hulajnogę, skoczył do wody, pomógł (jak okaże się później - policjantowi, który także był w pobliżu prywatnie) wyciągnąć z rzeki nieprzytomnego chłopca - opowiada Anna Górska ze Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie.

Co było później? Jonasz zaczął reanimować chłopca już w wodzie i nie przestawał aż przyjechała straż pożarna i karetka. Dziecko żyje, niestety nie ominęła go długa hospitalizacja w USD w Prokocimiu, respirator, ciężki stan itd, ale wyszedł z tego. Oczywiście Jonasz Waśko śledził losy chłopca, którego uratował.

- Gdy po całej akcji Jonasz podjechał pod szkołę, tam już była jego żona Joanna. "Jak Ty wyglądasz, co się stało?" – dopytywała męża, który zjawił się pod szkołę w mokrej koszulce, spodniach, z których ściekała woda. Była oszołomiona jego wyglądem. – "A wiesz reanimowałem dziecko, trzeba było pomóc" – uciął i przywitał się z córką - opowiada Górska.

Wydarzenie miało miejsce 11 maja br. Dlaczego dopiero teraz o nim stało się głośno? Pielęgniarz zachował tę historię dla siebie aż do momentu, gdy w bieżącym tygodniu do krakowskiego szpitala przyszły podziękowania od komendanta Wojewódzkiej Straży Pożarnej.

- I to nie pierwsza akcja, gdy Jonasz pojawia się tam, gdzie jest potrzebna jego fachowa pomoc i dobre serce. Kilka lat temu podczas festiwalu im. Kiepury w Krynicy Jonasz Waśko pomógł kobiecie, która… w trakcie koncertu zaczęła nagle rodzić. - wyjaśnia szpital.

Najspokojniejsze kraje na świecie, zobacz zestawienie

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pielęgniarz anestezjologiczny z krakowskiego szpitala nie lubi się przechwalać. Za to chwalą go inni! - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto