Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pewna wygrana Wisły Can-Pack w Łodzi

Wojciech Batko
W sobotę w Łodzi ŁKS modlił się o łagodny wymiar kary i wiślaczki wysłuchały tych błagań...
W sobotę w Łodzi ŁKS modlił się o łagodny wymiar kary i wiślaczki wysłuchały tych błagań... Jakub Pokora
W sobotę w Łodzi, na parkiecie w hali przy al. Unii, nie doszło do nieoczekiwanego (wtedy mówilibyśmy o sensacji) rozstrzygnięcia i koszykarki Wisły Can-Pack bez żadnych problemów pokonały ambitne gospodynie spod znaku ŁKS. Cóż, w tej dyscyplinie sportu jeśli rywali dzielą (w umiejętnościach) lata świetlne, to niespodziewane wyniki zdarzają się z częstotliwością - powiedzmy - raz na dekadę.

Dla Białej Gwiazdy łódzka potyczka była ostatnią, czyli czwartą z wyjazdowej styczniowej serii. Krakowscy kibice mogą więc powiedzieć - nareszcie! W tym sensie, że w środę zobaczą wreszcie swoje faworytki w hali przy ul. Reymonta. Na godz. 17 zaplanowano bowiem początek konfrontacji z toruńską Energą, prowadzoną przez dobrze znanego i raczej sympatycznie wspominanego pod Wawelem bośniackiego szkoleniowca, Elmedina Omanicia. Wracając do spotkania z ŁKS, to krakowianki rozpoczęły bardzo spokojnie. Doszło więc nawet do tego, że po 150 sekundach gospodynie prowadziły 6:3. Jednak wiślaczki szybko wyrównały (stan po 8) i... specjalnie się nie wysilały.

Nadieżda na drodze wiślaczek

Planowy "odjazd" nastąpił w drugiej kwarcie. Najpierw dwie "dwójki" zaliczyła Kobryn, a "trójką" poprawiła Phillips. Za moment punktową serią 2 +3 + 2 popisała się Krężel i wynik brzmiał 31:16 dla przyjezdnych. Z kolei pod koniec odsłony "ujawniły się punktowo" (jak określił trener Hernandez) Baśko z Leuczanką i do szatni na przerwę zespoły zeszły przy prowadzeniu faworytek 42:24.
Nic więc dziwnego, że jedynym celem łodzianek na drugą odsłonę potyczki było uniknięcie porażki w kompromitujących rozmiarach. I ostatecznie - naszym zdaniem - to się udało. Dla ŁKS przegrana różnicą 26 "oczek" nie jest w końcu żadnym wstydem. Przecież Wisła to aktualnie szósta drużyna w rankingu Euroligi!

Trzecią kwartę krakowianki wygrały w takich samych rozmiarach jak pierwszą, na powrót stawiając na spokój poczynań i... ćwiczenie różnych zagrywek taktycznych, które mogą się przydać w meczach z bardziej wymagającymi przeciwnikami. W ostatniej natomiast dorzuciły jeszcze pięć "oczek" tzw. nadróbki. W czym udział miała cała dziesiątka zawodniczek zabranych do Łodzi. W tym gronie nie było Jelavić, ale w absencji Chorwatki nie było niczego zaskakującego czy tajemniczego. Po prostu szkoleniowiec dał ciut odpocząć sympatycznej Andji. Tym samym cztery mecze i cztery zwycięstwa - tak zakończyła się styczniowa seria wyjazdów. Brawo!

ŁKS Łódź - Wisła Can-Pack Kraków 47:73 (14:17, 10:25, 14:17, 9:14)

Sędziowali: Maciej Kotulski i Grzegorz Czajka.

ŁKS: Losi 10, Jankowska 9, Novikava 7 (1x3), Schmidt 6, Oha 6 - Żuraliowa 5, Kaja 2, Sobczyk 2, grała też Woronowa. Trener: Piotr Neyder.

Wisła: Phillips 14 (3x3), Leuczanka 9, Baśko 6 (1x3), Leciejewska 4, Pawlak 3 - Kobryn 14 (1x3), Powell 10 (2x3), Krężel 9 (1x3), Gawor 2, Vucurović 2. Trener: Jose Ignacio Hernandez.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto