Oto pięć najbardziej niebezpiecznych miejsc w Krakowie

Setki aut rozjeżdżających się we wszystkie strony, do tego światła, piesi oraz hałaśliwe autobusy. Na dodatek agresywni kierowcy, nie liczący się z innymi użytkownika i dróg - wszystko to można zobaczyć, stojąc w korku na skrzyżowaniu ulicy Czarnowiejskiej z aleją Mickiewicza. Łatwo tu stracić cierpliwość, a przez nieostrożność zniszczyć auto lub narazić na szwank zdrowie, a nawet życie.

O tym, że rozbudowane skrzyżowanie jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w Krakowie, świadczą statystyki zgromadzone przez firmę Yanosik.pl. Użytkownicy aplikacji zgłaszali groźne sytuacje, które widzieli na drodze, by ostrzec innych kierowców.

- Autentyczność zgłoszeń była weryfikowana przez kolejnych kierowców przejeżdżających przez dane miejsce, poprzez zatwierdzenie lub odrzucenie wcześniej dodanego komunikatu - komentuje Paweł Bahyrycz z Yanosik.pl. Na podstawie zgromadzonych od stycznia do września danych okazało się, że na skrzyżowaniu Czarnowiejskiej z al. Mickiewicza doszło do 230 niebezpiecznych sytuacji.

Dane Yanosika wskazują, że rozbić auto łatwo też na ul. Opolskiej. Szczególnie od skrzyżowania z ul. Prądnicką do estakady Rozwadowskiego. Niebezpiecznie jest również na alei 29 listopada od ul. Wileńskiej do ul. Woronicza (150 kolizji).

Kolejnym miejscem, gdzie według Yanosika.pl kierowcy powinni mieć się na baczności, jest węzeł Zakopiański na IV obwodnicy. Do wypadków ma dochodzić tutaj na samej obwodnicy, ul. Zakopiańskiej, jak i na drogach zjazdowych z węzła. Według użytkowników aplikacji, w miejscu tym doszło do 94 kolizji. Niebezpiecznie jest wg nich także na rondzie Ofiar Katynia, gdzie w aplikacji zaznaczono 70 groźnych zdarzeń.

Co dają nam dane?

O użyteczność tych informacji zapytaliśmy profesora Stanisława Gacę z Katedry Budowy Dróg i Inżynierii Ruchu Politechniki Krakowskiej.

- Wiedza gromadzona przez Yanosika może wzbogacać informacje, które już mają administratorzy zarządzający drogami. Zarząd Infrastruktury Komunalnej, podobnie jak Zarząd Dróg Wojewódzkich, systematycznie pobiera dane o niebezpiecznych zdarzeniach z bazy policyjnej, później je weryfikuje i tworzy swoją bazę. To jest wykorzystywane do analizy i wskazywania odcinków zagrożonych. Z czasem na tych odcinkach podejmowane są działania, które poprawiają bezpieczeństwo - komentuje ekspert i dodaje, że zgłoszenia z aplikacji mogą być przyczynkiem do przeprowadzenia wizji lokalnych we wskazanych miejscach.

Autentyczność zgłoszeń była weryfikowana przez kolejnych kierowców

Jak zauważa specjalista, samo ostrzeganie nie wystarcza. - Stworzono analizy dotyczące tego, co przyniosły tablice z tzw. czarnymi punktami. Odczucia co do efektywności ich działania były mieszane - zauważa prof. Gaca.

- Po to są znaki drogowe, by zareagować natychmiast, bo innej opcji czasem nie ma, np. gdy trzeba poszerzyć skrzyżowanie, ale równocześnie trzeba też myśleć o działaniach długofalowych - podkreśla.

Policja nie potwierdza

Dane zgromadzone przez Yanosika postanowiliśmy sprawdzić w dwóch źródłach, które gromadzą statystyki dotyczące niebezpiecznych zdarzeń na drogach: na policji oraz w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Policyjne statystyki nie potwierdzają, że skrzyżowanie Mickiewicza i Czarnowiejskiej jest najniebezpieczniejszym dla kierowców miejscem w Krakowie. Wydział Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji zanotował najwięcej groźnych zdarzeń (z listy miejsc Yanosika) na rondzie Ofiar Katynia. Dane policji wskazują, że doszło tam do 28 kolizji i 5 wypadków. Również w statystykach ZIKiT-u to miejsce wypadło najgorzej.

Urzędnicy zarządzający drogami co roku robią swoją listę najniebezpieczniejszych miejsc. Z danych zebranych do sierpnia wynika, że najgroźniej jest na ulicy Wielickiej. Doszło tam do 70 kolizji i 10 wypadków. Sześć wypadków i 75 kolizji było na Opolskiej, trzecią najniebezpieczniejszą ulicą była 29 listopada.

ZIKiT wyznaczył też najgroźniejsze skrzyżowania. Listę otwiera skrzyżowanie ulic Kamieńskiego i Kalwaryjskiej, Armii Krajowej i Conrada oraz Grzegórzeckiej i Powstania Warszawskiego.

Jak zauważa prof. Gaca, dane policyjne mogą się różnić od tych z Yanosika, bo kolizje tylko częściowo trafiają do bazy policyjnej. - Im więcej mamy wiedzy z takiej aplikacji czy na przykład z towarzystw ubezpieczeniowych, tym lepiej i efektywniej możemy wyznaczać miejsca zagrożone - dodaje Gaca.

Należy też podkreślić, że policja prowadzi jedynie rejestr zdarzeń drogowych, które zostały zgłoszone telefonicznie lub w jednostce policji oraz w przypadku gdy została podjęta interwencja.