MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Odważyli się!

JANUSZ NOWIŃSKI
Ryszard Bosek to legenda, ale także i teraźniejszość polskiej siatkówki. Jako prominentny członek drużyny Huberta Wagnera z lat 70. wywalczył najcenniejsze sukcesy w historii polskich sportów zespołowych.

Ryszard Bosek to legenda, ale także i teraźniejszość polskiej siatkówki. Jako prominentny członek drużyny Huberta Wagnera z lat 70. wywalczył najcenniejsze sukcesy w historii polskich sportów zespołowych. Na parkiecie prezentował inteligencję, a jego specjalnością było przyjęcie zagrywki. Nie tylko w tamtych czasach te walory są na wagę - nomen omen - złota. Aż dwa medale w takim kolorze zawisły na jego szyi. Potem zadomowił się we Włoszech, a po powrocie do Polski zajął się działalnością menedżerską. Od wiosny 2000 do lata 2001 miał okazję przekazywać swoje poglądy na siatkówkę najlepszym siatkarzom w naszym kraju, bo pełnił funkcję trenera reprezentacji. Teraz jest szkoleniowcem Jastrzębskiego Węgla, którego w ubiegłym sezonie doprowadził do wicemistrzostwa Polski.

Trzech jego podopiecznych: Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz i Grzegorz Szymański, pełni bardzo ważne role w kadrze Raula Lozano, która po 30 latach ma szansę nawiązać do sukcesów Boska i jego kolegów. Koło się zamyka... - Nasz zespół ma przekonanie - uważa Ryszard Bosek - że jest dobrze przygotowany w każdym elemencie i nie załamuje się nawet w najtrudniejszych sytuacjach, jak w meczu z Rosją. Nie ma chyba na tych mistrzostwach świata drużyny, która tak długo przygotowywała się do tej imprezy. Trener Lozano tak sobie zaplanował i zdołał przekonać do swojej koncepcji zawodników, którzy mu zaufali. Zwycięstwo z Rosją odblokowało ich psychicznie, przekonali się o swojej sile.. Odważali się podjąć rywalizację i ją wygrywają.

- Kadra za Pana kadencji próbowała ciekawych rozwiązań taktycznych w ataku, teraz także reprezentacja gra kombinacyjną siatkówkę...
- Ja starałem się przekonać zawodników do zmiany myślenia o taktyce gry, ale natrafiłem na opór z ich strony. Inaczej byli dotąd uczeni. Od tego czasu upłynęło jednak sporo czasu. Kadrowicze pojeździli trochę po świecie, niektórzy z nich występują przecież w ligach zagranicznych, przemyśleli pewne sprawy i Lozano zdołał ich namówić do innego spojrzenia na taktykę ataku i powiązania bloku z obroną.

- Jak Pan widzi szansę naszej drużyny w ewentualnej konfrontacji w finale z Brazylią?
- Gdybymy nasi reprezentanci pokonali Bułgarię, to niech Brazylijczycy się boją. W każdym turnieju pojawia się jakiś zespół - w Japonii nawet dwa, bo przecież Bułgaria też imponuje dyspozycją - na wielkiej fali, który jest groźny dla wszystkich faworytów.

- Jakie znaczenie ma sukces Polaków na tych mistrzostwach dla polskiej siatkówki?
- Cieszę się bardzo, że wreszcie przyszedł. Dotąd się mówiło, że wielka popularność tej dyscypliny w naszym kraju brała się przede wszystkim z dobrego "piaru", bo przecież wielkich osiągnięć brakowało. To trochę dziwne, że siatkówka budząca od lat takie zainteresowanie wśród kibiców nie mogła się doczekać jakiegoś sukcesu. 30 lat to trochę długo. A ja jestem nim zainteresowany osobiście. Mam już bowiem dosyć chodzenia do różnych stacji telewizyjnych w charakterze symbolu, niech się wreszcie młodsi fatygują. Ja sam lubię bardzo pograć sobie w tenisa...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto