Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od wczoraj nie istnieje Szpitalny Oddział Ratunkowy przy ul. św. Łazarza

AGATA GIBEK
W miniony weekend pracownicy SOR wywiesili transparenty

 FOT. AGATA GIBEK
W miniony weekend pracownicy SOR wywiesili transparenty FOT. AGATA GIBEK
To skandal - mówi Bożena Woźniak-Pachota, pielęgniarka oddziałowa SOR. - O tym, że wraz z likwidacją SOR stracimy pracę dowiedzieliśmy się od dyrekcji w czwartek.

To skandal - mówi Bożena Woźniak-Pachota, pielęgniarka oddziałowa SOR. - O tym, że wraz z likwidacją SOR stracimy pracę dowiedzieliśmy się od dyrekcji w czwartek. Narodowy Fundusz Zdrowia nie udziela nam żadnych informacji. - To oburzające! Nikt nie liczy się z pacjentami - skarży się Bożena, jedna z ostatnich przyjmowanych wczoraj przy ul. Łazarza osób. Nic nie zapowiadało likwidacji SOR-u. Jeszcze trzy lata temu gruntownie wyremontowano pomieszczenia. Zainwestowano kilka milionów zł. Hucznie otwarto dwie sale operacyjne, znakomicie przygotowane gabinety zabiegowe i jedyną w Krakowie salę do dekontaminacji. To właśnie do niej trafiali pacjenci, którzy byli zawszeni i bardzo zaniedbani. Prowadziło do niej osobne wejście, aby nie narażać innych pacjentów na zarażenie wszawicą czy innymi chorobami. Od wczoraj oddział jest zamknięty.

Dlaczego?
Działanie SOR-u przy Pogotowiu uniemożliwia ustawa o ratownictwie medycznym, która dopuszcza prowadzenie takich oddziałów wyłącznie przez szpitale. SOR przy ul. Łazarza miał więc przejąć Szpital Uniwersytecki. Szpital nie potrafił jednak dojść do porozumienia z pogotowiem, a później z Narodowym Funduszem Zdrowia. Z dniem 1 lipca SOR postanowiono zlikwidować. Od dziś w godz. od od 8 do 22 przy ul. Łazarza działać będzie ambulatorium, w którym w nagłych przypadkach będzie można uzyskać doraźną pomoc urazowo - ortopedyczną. Przyjmie jednak znacznie mniej pacjentów niż dotychczas.

Poszkodowani pacjenci
- W Krakowie tworzy się bardzo niebezpieczna sytuacja - mówi lek. med. Rafał Więcek. - W naszej placówce było 12 łóżek w tym dwa stanowiska na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Pozostałe SOR- y są do tego nieprzygotowane. Wystarczy, że wydarzy się wypadek, w którym rannych zostanie 50 osób. Praca krakowskiej służby zdrowia zostanie wtedy sparaliżowana. - Jeszcze niedawno pacjenci narzekali, że na przyjęcie u nas trzeba było czekać ok. 2 godzin. Teraz pomocy lekarskiej będą szukać w pozostałych pięciu krakowskich SORach: w Szpitalu Żeromskiego, Rydygiera, MSWiA, Wojskowym i Narutowicza. Czas oczekiwania na przyjęcie szacuję na 6 godzin - zauważa dr Więcek. - Dlaczego z taką łatwością likwiduje się historię? - zastanawia się Maria Wojtas, pielęgniarka koordynująca, która przy ul. św. Łazarza pracowała 29 lat. - Pogotowie z izbą przyjęć w tym miejscu istniało nieprzerwanie od 116 lat. Skreślono nie tylko dobrze wyposażony budynek, ale też znakomitą załogę, która pracuje ze sobą od ponad 20 lat. Zespół dzięki swojemu doświadczeniu wiedział, jak obchodzić się z agresywnymi pacjentami. Byli to sprawcy wypadków i rozbojów, ludzie w stanie upojenia alkoholowego i bezdomni. Kto ich będzie badał? Zapewne będą odwożeni do pozostałych SOR- ów, które na przyjęcie takich pacjentów są zupełnie nieprzygotowane. Całodobowy, czynny przez wszystkie dni w roku SOR przy ul. św. Łazarza obsługiwał rocznie ok. 35 tys. pacjentów. Byli to mieszkańcy Krakowa, studenci i turyści. Dziennie po pomoc lekarską zgłaszało się średnio 120 osób. Przez ostatnie 24 h działalności placówki pracownicy udzielili pomocy 119 osobom. Światło zgaszono po udzieleniu pomocy ostatniemu potrzebującemu, wczoraj o 5.50.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto