Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O uzależnieniu bajtów kilka [felieton]

McAffrey
McAffrey
Coffee heaven, coś po czwartej. Wietrzna i zimna pogoda piątkowego popołudnia skutecznie skusiła mnie do odwiedzenia jednej z najdroższych kawiarni w centrum. Czerwony banknot z Bolesławem Chrobrym, tak skutecznie schowany w brązowym portfelu, został brutalnie i bezpowrotnie wymieniony na duże Cappuccino. A przyda się, bo jest z kim rozmawiać...

Ja: Jak to wszystko się zaczęło?

McAffrey: Mało oryginalnie. Podczas podstawówkowych wypadów na partyjki CS'a do kafejki przy szkole kątem oka zauważyłem ciekawą grę, gdzie sterowało się ludzikiem, zabijało się potwory i zbierało pieniądze. Czym więcej zabitych potworów tym większy level, czym większy level tym lepsze potwory... No, wiesz, normalka. Krąg csowiczów powoli malał na rzecz tej gry, więc i ja spróbowałem swoich sił.

J: Od tej gry się uzależniłeś?

Mc: Nie całkiem. Grałem, umierałem, wstawałem, zarabiałem, znowu padałem i znowu wstawałem. Znajdowałem przyjaciół, zabijałem wrogów. Grałem wtedy raczej z nudów. Po paru tygodniach zarejestrowałem się na forum fanów tej gry. Tego dnia nie wiedziałem, że otwiera on nowy rozdział w moim życiu. Podczas następnych 2 lat na przemian rzucałem grę i wracałem do niej. Jednak miałem silną wolę i jednego dnia powiedziałem sobie po prostu "koniec z tym" i skończyłem. O ironio, to był dopiero początek, bo uzależniłem się od forum...

J: Jak można uzależnić się od forum?

Mc: Tak samo jak od każdej innej rzeczy. Prawda jest taka, że można się uzależnić od telewizji, komputera, od papierosów, ale przecież także od herbaty, wiśniowych żelek i niebieskich swetrów. Tutaj nie ma granic. Ja akurat uzależniłem się od forum internetowego. Każdego dnia pisałem więcej, starałem się pomagać, coraz bardziej wczuwałem się w internetową społeczność, uczyłem się... no i oczywiście coraz bardziej odcinałem się od realnego świata. Prawie zawaliłem 3 lata szkoły. Chociaż przyznam, że nie były to 3 lata całkiem stracone.

J: Trochę trudno to sobie wyobrazić. Przychodziłeś do domu, rzucałeś plecak w kąt, siadałeś przy komputerze i... pisałeś?

Mc: Tak, dokładnie tak było. Siedziałem na forum godzinami, wymyślałem coraz to nowe rzeczy. Z czasem znalazłem forumowych kumpli, którzy jeszcze bardziej pociągnęli mnie w stronę internetu. Angażowałem się w projekty, sam tworzyłem swoje, idiotycznie się w nie zapędzając. Może to ze względu na mój charakter i ciągłą chęć usprawnienia i wspomagania wszystkiego, w czym biorę udział? Wszakże, gdybym zaangażował się tak w szkołę, jak w to forum, Oxford czy Cambridge nie byłby dla mnie problemem.

J: Kiedy zauważyłeś, że coś jest nie tak?

Mc: Gdzieś w połowie 3 klasy gimnazjum, kiedy oceny końcowe były trochę bardziej potrzebne niż zwykle. Na forum poświęcałem bardzo dużo czasu. Chociaż to nie jedyny powód. Pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że jeśli Twoim marzeniem (podkreślam dwa razy "marzeniem") jest ranga moderatora, to chyba coś jest nie tak. Zbierałem się parę dni i w końcu odszedłem.

J: Udało Ci się odciąć od forum tak po prostu?

Mc: Aż tak łatwo nie było. Nie zapomnę dnia odejścia chyba nigdy. Wiem, że to będzie idiotyczne co teraz powiem, ale całkiem zgodne z prawdą. Trochę chciało mi się płakać, przecież opuszczałem miejsce, gdzie siedziałem przez parę lat, gdzie miałem najlepszych przyjaciół, gdzie byłem szanowany i traktowany z respektem. Poprosiłem zaprzyjaźnioną moderatorkę o permamenta. Nie chciała go dać, namawiała, żebym jednak został. Po paru dniach napisałem do innego moderatora. Zbanował mnie i pożegnał. Powysyłałem kumplom parę słów na koniec, zablokowałem i skasowałem z listy kontaktów. Zmieniłem maila. I otworzyłem książkę do historii...

J: Wróciłeś tam?
Mc: Parę razy jeszcze sprawdzałem forum, z ciekawości czy ktoś coś o mnie pisał. I pisali, zastanawiali się dlaczego mam bana itp. Ale nie wróciłem. Do końca 3 klasy podciągnąłem oceny, dostałem się do liceum, znalazłem dziewczynę. W liceum znalazłem świetnych kolegów, już nie trzymam się na poboczu tak jak w gimnazjum. Oceny też staram się trzymać wyżej niż wcześniej. Ale forum dalej we mnie siedzi. Czasem zastanawiam się czy by nie wrócić... Może kiedyś.

J: Powiedziałeś wcześniej, że nie uważasz, że te 3 lata na forum to był stracony czas.

Mc: Gdybym miał dzisiaj wybór i mógł skasować z mojego życia całą tą internetową przygodą to... nie zgodziłbym się. Przez te długie miesiące forumowego życia nauczyłem się jak nigdzie indziej, wykształciłem w sobie takie podejście do świata, jakie mam aktualne i obrałem sobie drogę życia. Poznałem parę ciekawych osób, a moje rady pomogły wielu internautom. Niektóre moje pomysły wpłynęły bezpośrednio na pracę forum. Niektóre osoby pod moim wpływem same się zmieniły. I ja też się zmieniłem.

J: A gdybyś nie odszedł? Co byś robił dzisiaj?
Mc: Pewnie siedziałbym w jakiejś patologicznej szkole coraz bardziej staczając się w dół i zamiast się starać wybrnąć z beznadziejnej sytuacji pisałbym podanie do supportu strony. Może, jeśli by się dobrze ułożyło, zatrudniliby mnie na jakimś portalu internetowym. Coraz dłużej bym siedział przed komputerem, pewnie bym mocno przytył. Za parę lat byłbym gruby i nieruchawy. Nie fajna perspektywa.

J: Chcesz coś dodać na koniec?

Mc: Cóż, po za pozdrowieniem wszystkich forumowiczów, mogę przestrzec wszystkich młodszych internautów, że świat wirtualny na dłuższą metę nie popłaca. Naprawdę.


Informator MM:Teatry | Policja | Noclegi | Kościoły | Lotto | Baseny | Hot spoty | Mapa
od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto