Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mł. kpt. Łukasz Nowak: Sytuacja pożarowa w Grecji jest trudna, zagrożenie nie minęło

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
Od kilku tygodni w Grecji szaleją pożary lasów. Płoną całe hektary, pochłaniając nie tylko połacie zieleni, ale nie raz i dobytki lokalnej społeczności. 19 lipca do Grecji wylecieli polscy strażacy, by wspomóc lokalne służby w działaniach gaśniczych. Ile pożarów ugaszono, jaka sytuacja panowała na miejscu, czy zagrożenie zniknęło? O tym opowiada nam mł. kpt. Łukasz Nowak, oficer prasowy polskich strażaków, którzy byli na miejscu w Grecji.

19 lipca prawie 150 strażaków i niemal 50 pojazdów Państwowej Straży Pożarnej wyruszyło z Krakowa do Grecji, by walczyć z potężnymi pożarami, które trawiły lasy w rejonie Aten. Zanim porozmawiamy o tym z czym mierzyliście się na miejscu, chciałam zapytać o przygotowania do takiego wyjazdu. Jak one wyglądały, bo czasu z tego co wiem było nie wiele...

W Polsce mamy przygotowanych sześć modułów GFFFV, które służą do gaszenia pożarów lasów przy użyciu pojazdów. To są moduły, które są wysyłane w razie wystąpienia konieczności, ale też na wyraźną prośbę kraju, który takiego wsparcia potrzebuje. Z sześciu modułów pojechały dwa - z województwa małopolskiego i wielkopolskiego - one stanowią trzon tak zwanego modułu GFFFV Poland. Oni byli wspomagani przez komponent dowódczy z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, oraz funkcjonariuszy z Rzeszowa, Łodzi, Wrocławia oraz Opola.

Z jakim nastawieniem udaliście się na tę trudną misję?

Wybraliśmy się przede wszystkim z nastawieniem bojowym, żeby pomóc stronie greckiej, strażakom i społeczeństwu Grecji. My od lat udoskonalamy nasze działania w zakresie gaszenia pożarów lasów i naprawdę umiemy to robić. Warto tu wspomnieć chociażby ten ogromny pożar lasów w Kuźni Raciborskiej w latach 90., gdzie spłonęło kilka tysięcy hektarów. Od tamtego momentu nieustannie się rozwijamy. Na szczęście dziś ta sytuacja pożarowa w Polsce jest dobra, pod tym względem, że takich pożarów wielkopowierzchniowych lasów nie ma zbyt wiele.

Na plus jest również to, że nie jest to nasza pierwsza zagraniczna misja, bo gasiliśmy również pożary w Szwecji, Grecji, Francji i teraz znów w Grecji.

Czy to co zastaliście na miejscu było tym czego się spodziewaliście czy coś Was zaskoczyło?

W trakcie dojazdu obserwowaliśmy oczywiście doniesienia medialne i prognozy, które były na najbliższe dni zarówno te związane z temperaturą jak i wilgotnością powietrza. Dopytywaliśmy również strażaków z tego rejonu, którzy gasili tam pożary dwa lata wcześniej na czym się koncentrowali i z czym możemy mieć do czynienia. Największym zaskoczeniem była jednak temperatura, która sięgała 45 stopni. Warunki były ekstremalne więc wprowadziliśmy obostrzenia związane z dużym nawadnianiem organizmu odpowiednimi izotonikami, mikroelementami, tak by strażacy wytrzymali ten 2 tygodniowy okres działań.

Na czym koncentrowały się Wasze działania w ostatnich dwóch tygodniach? Jak wyglądała przykładowa akcja gaszenia tak rozległych pożarów jakie nawiedziły rejon Aten?

Naszą bazę operacji mieliśmy opartą o Szkołę Pożarniczą w miejscowości Vilia położonej w północno-zachodnim skrzydle Aten. Pracowaliśmy w sumie w dwóch strefach oddalonych o 15 i 30 kilometrów od bazy. Tam dokonywaliśmy dozorowania tych stref i rozpoznania sytuacji przy pomocy dronów czy quadów. Część greckich strażaków, która również pracowała w tych strefach została w trakcie akcji oddelegowana w inne rejony Grecji, więc obdarzono nas naprawdę dużym zaufaniem. Myślę, że nie zawiedliśmy Greków, biorąc pod uwagę to jak nam dziękowano.

W tych dwóch strefach ugasiliśmy łącznie 31 pożarów – mniejszych i większych.

Ile piany, proszku, wody zużyliście by zagasić taką ilość ognia?

Takich statystyk nie prowadziliśmy, zwłaszcza że działania gaśnicze w tej części Europy znacznie różnią się od tych u nas, mając chociażby na względzie braki wody naturalnej czyli np. cieków wodnych czy akwenów. Cała woda, która była dostarczona na miejsce była dostarczona z wodociągu, więc gromadziliśmy też wodę na wozach czy też w terenie gdyby była potrzebna. Znaczną część tych pożarów udało się jednak ugasić przy użyciu normalnej ilości wody.

Czy dziś możemy mówić o tym, że sytuacja została już opanowana w tym rejonie czy wciąż istnieje ryzyko kolejnych zarzewień ognia?

Myślę, że jeszcze długo taka sytuacja będzie mogła zaistnieć. Tam nadal nie było deszczu więc ta sytuacja pożarowa i wilgotności jest trudna. Zagrożenie pożarowe mimo iż spadło z 5 stopnia do 3 to nie minęło, ale w tej sytuacji nie było potrzeby żebyśmy pozostali tu dłużej.

Naukowcy odwrócą proces starzenia?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mł. kpt. Łukasz Nowak: Sytuacja pożarowa w Grecji jest trudna, zagrożenie nie minęło - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto