MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Melancholia i nadzieja

MSZ
- Jubileusz pracy artystycznej Marka Grechuty sprawił, że z żoną uświadomiliśmy sobie, iż 35 lat temu poznaliśmy się właśnie przy jego piosenkach. Później bywało różnie, ale myśl, że mogliśmy słuchać Grechuty osobno, ...

- Jubileusz pracy artystycznej Marka Grechuty sprawił, że z żoną uświadomiliśmy sobie, iż 35 lat temu poznaliśmy się właśnie przy jego piosenkach. Później bywało różnie, ale myśl, że mogliśmy słuchać Grechuty osobno, trzymała nas razem - oświadczył marszałek Sejmu Marek Borowski podczas koncertu galowego 40. Studenckiego Festiwalu Piosenki.

Głównym bohaterem sobotniego wieczoru w Teatrze im. J. Słowackiego stał się właśnie Marek Grechuta. Jego piosenki śpiewali artyści tej rangi co Maryla Rodowicz, Krystyna Janda, Wiktor Zborowski, Ewa Bem, Grzegorz Turnau i Ryszard Rynkowski. Jak się okazało, niemal wszyscy mają jakieś wspomnienia związane z niezapomnianymi przebojami krakowskiego artysty takimi jak: ,Nie dokazuj", ,Serce", ,Wszystko dla twej miłości" czy ,Godzina miłowania".

Do uczuć jakie wzbudzał w nich Marek Grechuta, podczas koncertu przyznała się niejedna z występujących artystek. Krystyna Janda wyznała, że zawsze posiadała ,moduł" miłości do Marka. Telewizor stał u niej w domu na fortepianie, więc żeby osiągnąć większą intymność kładła się na nim, oglądając piosenkarza na małym ekranie. Za to Katarzyna Groniec odziedziczyła miłość do Grechuty po starszej siostrze. Przysłana przez brata do Francji kaseta z piosenkami artysty sprawiła, że przedstawicielka najmłodszego śpiewającego pokolenia Iwona Loranc zrezygnowała z emigracji i wróciła do kraju.

I dobrze zrobiła, gdyż została laureatką tegorocznego Studenckiego Festiwalu Piosenki, na którym zdobyła nagrodę w wysokości 15 tysięcy złotych. Absolwentka studium animacji i rysunku, związana od pewnego czasu z Teatrem w Bielsku-Białej, w którym śpiewa standardy jazzowe w spektaklu ,Czyż nie dobija się koni?", wraz z zespołem ,Tricolor" zdobyła pierwsze miejsce liryczną, jesienną piosenką ,Listopad", skomponowaną przez akompaniującego jej na skrzypcach i fortepianie Krzysztofa Maciejewskiego. Wprowadziła tym utworem festiwalową publiczność w melancholijny nastrój, podobnie jak Joanna Lewandowska z Warszawy, która w konkursie zajęła drugie miejsce. Za to zupełnie innym, bardziej współczesnym brzmieniem charakteryzowali się laureaci trzeciej nagrody, grupa ,Shau palatshy hashyshu" z Opola.

Jak twierdzą jurorzy, poziom młodych wykonawców zakwalifikowanych do koncertu finałowego był bardzo wysoki. To już nie są - jak niegdyś - brzdąkający na gitarach po akademikach amatorzy, ale w pełni profesjonalni artyści, mający świadomość sceny i swoich możliwości głosowych. Pozwala to mieć nadzieje, że festiwal pomoże im zaistnieć na rynku muzycznym, o czym wszyscy marzą.

- Może po zdobyciu nagrody w Krakowie, uda nam się z zespołem ,Tricolor" nagrać wreszcie płytę - zastanawiała się jeszcze przed koncertem uszczęśliwiona Iwona Loranc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rusza 61. Festiwal w Opolu. Znamy szczegóły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto