MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Twaróg: Nowa Huta Wolne Miasto!

Redakcja
- Na nasze podwórko cień rzuca nasz wieżowiec. Ale w nim pełno ...
- Na nasze podwórko cień rzuca nasz wieżowiec. Ale w nim pełno ... Projekt okładki, skład i piksele: Agata Dębicka
Napisał książkę o Nowej Hucie, teraz chce założyć Magistrat.

**Maciej Twaróg,** rocznik 1976, ojciec trójki dzieci, nowohucian. W przeszłości inicjator Nowohuckiego Maratonu Filmowego, Święta Kopca Wandy, inicjatywy tożsamościowej I LOVE NH, autor konkursów tożsamościowych, historycznych czy komiksowych. Pomysłodawca i założyciel 1949 club - pierwszego takiego miejsca w Nowej Hucie. Obecnie pracuje nad powstaniem Magistratu Nowohuckiego.

Całe życie spędziłeś w Nowej Hucie? Jak ją pamiętasz?

- Nowa Huta naszych dziadków, czy rodziców jest dziś w wielu obszarach ogromnie zaniedbana. Potrzebuje wsparcia, inwestycji, a zatem pieniędzy. A tych nie ma. Środki nowohuckich dzielnic są śmieszne. W przypadku najstarszej Nowej Huty połączonej z obszarami wiejskimi zupełnie niepoważne. Już w moim dzieciństwie obszary naszych parków, obiektów sportowych, czy podstawowych chodników były zupełnie zdewastowane. Poprawa nie jest zadowalająca, a środków na przyspieszenie modernizacji naszej infrastruktury i nowych pomysłów najzwyczajniej nie widać.

Co się tu zmieniło?

- Sporo się zmieniło. To co dla mnie najważniejsze to zmiana opinii o Nowej Hucie. Przede wszystkim przekonanie mediów, żeby dostrzegały tutejsze pozytywy, przemiany, które dają nam samym nadzieję na lepsze jutro. I sami też w dużej mierze wzięliśmy sprawy we własne ręce. To procentuje. Wśród młodych nowohuckich pokoleń dominuje chęć identyfikacji z Nową Hutą. To od nas zaczęła się identyfikacja od koszulek, po działanie na rzecz Nowej Huty.

Myślisz, że dobrze znasz Nową Hutę?

- Wiem, że nic nie wiem. Robię swoje. Co więcej, nie zamierzam przestać. Tego jestem pewien. Chyba, że na zawsze zamknę oczy.

Kraków się zmienia, Nowa Huta również. Czego brakuje ci najbardziej, z tego co było, a czego już brak?

- Z tego, że Kraków się zmienia, zapewne jego mieszkańcy mają jakąś tam satysfakcję. Co do Nowej Huty, to ciągle mi mało. To wszystko idzie za wolno, ślamazarnie. Delikatnie od dawna ma dość tego lekceważenia. Chcę innej rzeczywistości. Wkomponowanie Nowej Huty jako administracyjnej części Krakowa było błędem. Czego brakuje mi najbardziej?  Tego, że nie dano Nowej Hucie szansy na samodzielny byt.

Nowohuckie podwórka z lat 80-tych to miłe wspomnienia?

- Najlepsze z możliwych. Mam na myśli moje podwórko osiedla Wandy. Jego klimat, położenie, tajemniczość. No i przyjaciół. To wszystko pozwoliło mi przetrwać wstrętną i nędzną do bólu dekadę Jaruzelskiego. Dzięki podwórku zapominaliśmy o tym, że nasze lodówki były puste, a ulice śmierdziały gazem łzawiącym. Hiszpański mundial z 1982 r. dawał nam nowych idoli - Bońka i Smolarka kiwającego Rusków w narożniku. Do tego Hutnik, z którego obiektami sąsiadowaliśmy. Stadion i hala Hutnika to był drugi dom. To obok opactwa cystersów nasza druga świątynia. No i szkoła, przyjaciele z klasy i podwórka, a także nauczyciele z Adasiem Majcherkiem, naszym wychowawcą na czele,

Jak wyglądało twoje podwórko?

- Zamknięte było starym parafialnym cmentarzem, ulicą Bulwarową, kotłownią, moim domem rodzinnym i stacją benzynową. Każdy każdego znał. I pełno było ławek, które stanowiły element zwornika dla starszych pań i dla nas samych. Dzisiaj na naszym podwórku zostało ich może z pięć… Mnie fascynowała lokalizacja cmentarza. Dziecięce gdybanie, dlaczego ktoś nam osiedle podzielił cmentarzem było dość częste. Potem okazało się, że to nasze osiedle wyrosło wokół starych nagrobków mogilskich młynarzy, czy grobowca Rogozińskich. Nasze podwórko to bliskość, przyjaźń i masa naszych zabaw i gier.

Osiedle Wandy to najstarsze osiedle NH. Jesteś dumny, że tam się wychowałeś?

- No pewnie. Ciężko jest mi się odnaleźć na dłużej w tej wielkiej i monumentalnej Nowej Hucie. Najlepiej jest tutaj, choć i na nasze podwórko cień rzuca nasz wieżowiec. Ale w nim pełno przyjaciół.

Nowa Huta w twoich oczach? Jaki obraz ci się nasuwa?

- Zmarnowanych szans przez to, że nie została odrębnym miastem. Ale spróbujemy to nadrobić. Między innymi dlatego tworzę Magistrat Nowohucki.

"Alfabet nowohuckiego przedmieścia" to książka o Nowej Hucie i tobie? Wszystko co opisujesz, to prawda?

- To książka o moim fragmencie Nowej Huty w czasie, w którym zacząłem dorastać. Na naszych oczach działa się historia. Czy wszystko to prawda? Wszystko w niej będzie jak najszczerszym odbiciem mojej pamięci.

Projekt okładki, skład i piksele: Agata Dębicka


Dlaczego zdecydowałeś się napisać książkę?

- Spotkania po latach z przyjaciółmi ze szkoły, z podwórka, i codzienność obecnego życia sprawiły, że chciałem spisać to, co pozostało w mojej głowie. Czy miałem rację pisząc ją w ostatnich dwóch latach? Nie mam pojęcia. Okaże się już wkrótce, gdy każdy chętny weźmie się za jej czytanie.

Ci, którzy wychowali się w Nowej Hucie zazwyczaj ciepło o niej mówią. Dlaczego z czasem przylepiono jej łatkę "niebezpiecznej dzielnicy"

- Po upadku komunizmu zapomniano o Nowej Hucie. Zapomnieli o niej wybrańcy krakowskiej władzy. To co tuj zaczęło się wyprawiać, potwierdzało to, co przeciwnicy rzeczowej debaty o przeszłości i teraźniejszości Nowej Huty myśleli, że projekt Nowej Huty był pomyłką, że to spalona ziemia. Dla mediów patologie nowohuckie okazały się bardzo podatne, wręcz atrakcyjne, cokolwiek by się u nas nie wydarzyło. Zmiany zaczęły się pojawiać w momencie, gdy sami nowohucianie zaczęli zmieniać swoją rzeczywistość. I tak dzieje się do dzisiaj. Oby jak najdłużej. Proszę sobie „niebezpieczność” Nowej Huty porównać z Kurdwanowem, Kazimierzem czy Olszą z Prądnikiem. Bez żartów.

Dlaczego tak często mieszkańcy Nowej Huty akcentują, że NH to nie Kraków?

- A czy kiedykolwiek Kraków zaakceptował, zaadaptował Nową Hutę? Jeśli do dzisiaj mieszkańcy Nowej Huty jadą do Krakowa, to oznacza, że gdzieś głęboko w sercu żyją po prostu w odrębnym organizmie miejskim. I to trzeba dość solidnie uargumentować i spróbować usankcjonować. Magistrat Nowohucki będzie starał się to uczynić.

Nowej Hucie byłoby lepiej bez Krakowa?

- Nowa Huta Wolne Miasto dla jednych to zwykłe hasło. Inni uważają je za coś atrakcyjnego, ale mało istotnego, realnego. Chciałbym, żeby ono ubierało się systematycznie w czytelną, konkretną formę. Tutaj widzę rolę wspomnianego przeze mnie Magistratu Nowohuckiego. Wkrótce ruszy strona internetowa z blogiem Magistratu. Blog i Magistrat w sieci to jedno, a ulokowanie Magistratu w określonym miejscu, które będzie miejscem iskrzącym o nowohuckiej niepodległości, to drugie, równie ważne zadanie. Wierzę, że Magistrat Nowohucki da radę, podobnie jak Nowa Huta bez Krakowa.

Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
od 7 lat
Wideo

Materiał partnera zewnętrznego NBP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto