MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kupowanie ziemi

rtk
Ogromne emocje budzi w nas problem nabywania ziemi przez cudzoziemców. Doświadczenia stuleci zogniskowane w stereotypie Drzymały, polskiego chłopa, który robił wszystko, by utrzymać gospodarstwo w swych rękach, ...

Ogromne emocje budzi w nas problem nabywania ziemi przez cudzoziemców. Doświadczenia stuleci zogniskowane w stereotypie Drzymały, polskiego chłopa, który robił wszystko, by utrzymać gospodarstwo w swych rękach, przejawiają się także i dziś. Czy obawy te mają realne podstawy? Mówił o tym niedawno Damian Krawczyk z Departamentu Prawa Europejskiego w UKIE na seminarium Europa - Unia Przedsiębiorczych w Centrum Konferencyjnym na Wawelu.

Teoretycznie rzecz biorąc, każdy obywatel Unii Europejskiej powinien mieć możliwość swobodnego poruszania się po całym obszarze wspólnoty, swobodę zamieszkania, pracy oraz inwestowania w dowolnym kraju UE.

W praktyce wolności te zostały ograniczone w negocjacjach akcesyjnych okresami przejściowymi, niektóre kraje same zresztą wprowadziły i ciągle wprowadzają dodatkowe utrudnienia.

I tak nie powiodła się próba wprowadzenia w Polsce obowiązku znajomości języka polskiego dla obcokrajowców, którzy chcą zakupić gospodarstwo rolne. Obowiązkowe jest natomiast zdobycie odpowiednich kwalifikacji oraz zamieszkanie na stałe w danej gminie lub przyległej.

Znaczna liczba krajów wchodzących do UE przyjęła też okresy przejściowe. O ile nie ma większych ograniczeń w zakupie działek rekreacyjnych czy terenów pod inwestycje, o tyle ziemia orna jest chroniona. Na Malcie - niewielkiej wyspie - cudzoziemiec kupić gospodarstwa nie może w ogóle, na Cyprze i na Węgrzech karencja wynosi lat 5, zaś na Słowacji i w Czechach lat 7. My przyjęliśmy podział na dwie części - zachodnią i północną (12 lat) oraz wschodnią (5 lat).

Są jednak kraje, które uznały, że zakup ziemi przez obcokrajowców to cenny impuls dla gospodarki. Do nich należała np. Hiszpania, wręcz zachęcająca cudzoziemców do inwestowania. W efekcie już dziś 20 proc. właścicieli ziemi na Majorce stanowią obcokrajowcy, głównie Niemcy i Szwedzi, ale za to wyspa ta oraz sąsiednia Minorka i Ibiza mają dochód wynoszący 169 proc. dochodu unijnego na mieszkańca.

Teraz podobnie zachowały się Słowenia i kraje bałtyckie - Litwa, Łotwa i Estonia, nie stawiające żadnych przeszkód cudzoziemcom pochodzącym z krajów Unii Europejskiej.

Problem własności ziemi ma znaczenie praktyczne, ponieważ obywatel Unii gospodarujący w Polsce, będzie otrzymywał dopłaty identyczne jak rolnik polski. My wynegocjowaliśmy w Kopenhadze dopłaty w wysokości 25 proc. dopłat unijnych oraz prawo do uzupełnienia ich z własnego budżetu do wysokości 55 proc. Pieniądze podzielone na 2,5 mln gospodarstw nie stanowią wielkich kwot - mniej więcej 180 zł rocznie na hektar.

Zrobiliśmy też wszystko, by możliwie największe sumy przeznaczać na dopłaty bezpośrednie. Odwrotnie zachowała się Irlandia, która od początku przeznaczała część dopłat na infrastrukturę wiejską, co stało się podstawą imponującego skoku cywilizacyjnego, jakiego irlandzka wieś dokonała w ciągu ostatnich dwunastu lat.

Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy w tej mierze wzięli z Irlandii przykład i zmienili zasady dopłat, choć zapewne nie stanie się to ani dziś, ani jutro...

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto