MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Którędy do euro?<br><font color="#006699"><b>Gazeta Krakowska</font></b>

Rozmawiał Filip RATKOWSKI
Rozmowa z prof. Stanisławem MIKLASZEWSKIM z Akademii Ekonomicznej w Krakowie - Z każdym dniem zbliża się moment, kiedy Polacy będą musieli zdecydować, czy wchodzą do Unii Europejskiej, czy nie zdecydują się na ten krok.

Rozmowa z prof. Stanisławem MIKLASZEWSKIM z Akademii Ekonomicznej w Krakowie

- Z każdym dniem zbliża się moment, kiedy Polacy będą musieli zdecydować, czy wchodzą do Unii Europejskiej, czy nie zdecydują się na ten krok. Wszystko wskazuje na to, że decyzja będzie pozytywna i staniemy się częścią wspólnego obszaru gospodarczego. Wtedy stanie przed nami kolejny problem - decyzja o przyjęciu wspólnej waluty - euro.

- To będzie proces niełatwy i potrwa co najmniej dwa lata. Na pociechę mogę powiedzieć jednak, że i dla krajów Unii wspólna waluta była poważnym wyzwaniem i jak wiadomo nie wszystkie zdecydowały się ją przyjąć.

W 1979 r. roku stworzono Europejski Mechanizm Kursów Walutowych przewidujący stały kurs walut narodowych w stosunku do ECU, ówczesnej, istniejącej jedynie wirtualnie waluty europejskiej. Dopuszczano odstępstwa 2,5 proc. in plus i in minus ale wkrótce okazało się że trzeba spuścić z tonu i głównie za sprawą Francji przyjąć szerszy ,korytarz" - 15 procentowy. Słabsze waluty, frank francuski, belgijski czy włoski lir nie wytrzymywały tempa.

- Ale nie wszystkie kraje Unii zdecydowały się na wspólną walutęÉ

- Wyjątek zrobiono dla Wielkiej Brytanii i Danii. Inne kraje, jak np. Szwecja, mogą najwyżej proces integracji opóźniać. Wynika z tego że i Polska będzie zobowiązana wprowadzić Euro. Moim zdaniem im wcześniej zdołamy osiągnąć wymagane parametry, tym lepiej, bo to będzie oznaczało realne korzyści z funkcjonowania we wspólnym organizmie gospodarczym.

- To kryteria trudne do osiągnięcia.

- Trudne i nawiasem mówiąc wiele krajów UE ich jeszcze nie spełniło. Nawet potężne gospodarczo Niemcy maja ostatnio kłopoty z deficytem budżetowym, który przekroczył tam 3 proc. PKB. Są też kraje, które grubo przekraczały i przekraczają dziś ważny wskaźnik długu publicznego ustalony na 60 proc. PKB. W 1995 roku Belgia miała dług w wysokości 129,8 proc. PKB, Włochy 123 proc. a na dobrą sprawę wszystkie kryteria spełniały wówczas tylko Niemcy i Luksemburg.

- Nie byłaby to zbyt wielka ,zjednoczona Europa"!

- I dlatego zdecydowano się nieco przymknąć oczy. Do dziś Belgia, Włochy i Grecja nie spełniają założonych kryteriów a jeszcze w 1999 cała jedenastka miała dług publiczny w wysokości 68 proc. PKB a w 2000 nieco ponad 61 proc.

- Czy można przypuszczać, że i dla nas warunki nie będą zbyt restrykcyjne?

- Problem będzie bardzo trudny, bo Unia ma się powiększyć przecież aż o 10 państw, a Polska to prawie połowa potencjału całej tej dziesiątki! Warunkiem przyjęcia do Unii jest niewątpliwie przyjęcie całego ,dorobku wspólnotowego" (Accquis Communotaire). Kiedy Unia rozszerzała sie o Irlandię, Włochy czy Hiszpanię, stan tych państw był lepszy niż krajów wchodzących do Unii dziś, znacznie lepsza była też sytuacja gospodarcza na świecie. Nie będzie zatem łatwo.

- Nie zmienia to faktu, że warto sie postarać!

- Na pewno korzyści są znacznie większe niż koszty, choć oczywiście te ostatnie też będą niemałe. Możemy się pocieszać, że znaczna część kosztów dotyczy przystosowania rynku finansowego do nowych warunków i spada na banki, a te w Polsce w 70 proc. należą do kapitału obcego.

- I pracują na rzecz innych krajów?

- To problem prawodawstwa i umiejętności odpowiedniego ustawienia kryteriów. W Niemczech rzeczywiście udział obcego kapitału w bankach jest śladowy, ale za to w Anglii kapitał brytyjski to niewielki odsetek. Na Węgrzech kapitał bankowy ma podobną strukturę do naszego, a w Czechach zaangażowanie obcych to nawet 80 proc. Przy wspólnej walucie problem staje się bezprzedmiotowy. Unia gospodarcza to wspólny pieniądz ale też solidarne działania np. wobec dekoniunktury, stosowanie podobnej polityki fiskalnej, podobnych narzędzi makroekonomicznychÉ

- Słuchałem ostatnio pana wykładu w Studium Europejskim Wyższej Szkole Ekonomii i Informatyki w Krakowie i jak zwykle przy takich okazjach młodzi słuchacze pytali, czy odejście od złotego będzie opłacalne?.

- Problem nie dotyczy waluty lecz integracji gospodarczej z Unią. Toczy się gra o pozycję, jaką poszczególne potęgi gospodarcze zajmą na rynku światowym. W rozgrywce prowadzi USA, budzą się Chiny. Jednoczy się Europa, ale też może pojawić się solidaryzm azjatycki. Jeśli nie będziemy umieli odpowiedzieć na trudne wyzwania, spadniemy do drugiej ligi i mówiłem tym młodym ludziom, że czeka ich ciężka praca, naukaÉ W sumie nic zabawnego. Ale za to staniemy się częścią bogatszej, przodującej części świata. Myślę, że warto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Którędy do euro?<br><font color="#006699"><b>Gazeta Krakowska</font></b> - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto