Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowskie zwierzenia „Hutników”

Redakcja
Zawodnicy Hutnika Kraków w rundzie wiosennej chcą powalczyć o awans do II ligi. Tygodniowe zgrupowanie w Czańcu miało na celu skonsolidować drużynę i poprawić pewne elementy gry.
Ocena przygotowań

W tym celu trener Dariusz Siekliński postawił na indywidualne zajęcia z każdą formacją. Zawodnicy mieli zaordynowane ćwiczenia z podziałem na obrońców, pomocników i napastników. Każdy inaczej trenował, więc nie można powiedzieć, że zajęcia były standardowe i nudne. Pomocnik Krzysztof Świątek tak ocenił przygotowania w Czańcu… - Obóz przepracowaliśmy bardzo dobrze, obyło się bez większych urazów. Bardzo dużo pracowaliśmy „na tlenie”. Ćwiczyliśmy elementy taktyczne, zajęcia były zindywidualizowane i podzielone na formacje, dlatego każdy pracował we własnym zakresie. Ta przysłowiowa moc w nogach przypuszczalnie przyjdzie przed ligą, bo jak na razie czujemy ten obóz w nogach i nogi są ciężkie i czekamy, aż przyjdzie świeżość. Jeśli chodzi o moją pozycję na boisku, to wracam na środek pomocy. Będziemy grać dwójką w środku, ale to je będę miał zadania ofensywne.

Zwierzenia Marcina Pasionka

Kapitan hutniczej jedenastki Marcin Pasionek również dał się namówić na krótkie „zwierzenia” i ocenił zgrupowanie w Czańcu ze swojego punktu widzenia: - To była fajna konsolidacja zespołu, bo przyszło czterech nowych zawodników i kilku chłopców z juniorów. Treningi były ustawione typowo pod formacje, każdy z nas trenował inaczej, popracowaliśmy także troszkę na siłą dynamiczną. Obóz był siedmiodniowy i oceniam go bardzo pozytywnie. Siedem dni w zupełności wystarcza, bo to już nie te czasy, że się jechało na trzy tygodnie i potem piłkarze nie mogli się zdzierżyć i patrzeć na siebie. Jestem zadowolony, bo to co mieliśmy wykonać – wykonaliśmy.

Co do taktyki zespołu na rundę rewanżową, to Marcin również zdradził kilka szczegółów… - Będziemy grać klasycznym systemem 4-4-2, który dopracowujemy cały czas po to, aby był jeszcze lepszy niż na jesieni. Naszym założeniem jest „granie na presie” (pressingu – przyp. red.), cały czas jak najbliżej przeciwnika. To ma skutkować jak najszybszym odbiorem piłki i szybkim wyprowadzeniu jej do kontrataku, oraz zakończeie akcji strzałem lub celnym dośrodkowaniem. W każdym meczu będziemy chcieli narzucić rywalowi swój styl grana, a nie dostosowywać się do tego, co gra przeciwnik.

Nowi zawodnicy w Hutniku

Aklimatyzacja nowych piłkarzy przebiega wzorowo i atmosfera w drużynie również jest w jak najlepszym porządku. – Teraz jest bardzo fajna grupa chłopaków w Hutniku, można nawet powiedzieć, że jestem ich dziadkiem – mówi z uśmiechem na twarzy „Pasion”. – Można się śmiać, ale ja jestem rocznik ’77, następny rocznik to już ’82 i ’83, a potem już ’87, ’88 i ’90 – więc ze mnie taki starszy wujek. Odkąd jestem w Hutniku, to nigdy nie było problemów z aklimatyzacją nowych zawodników. Trenerzy zresztą tak dobierają piłkarzy, żeby charakterem, psychiką i osobowością pasowali do tej drużyny. Nowi zostali w pełni zaakceptowani i na pewno czują się, jakby byli w Hutniku dłużej, niż zaledwie miesiąc. Ta kadra w 100% wystarczy nam na awans, przyszło trzech napastników, jeden środkowy obrońca, więc na każdej pozycji mamy po dwie – trzy osoby. Każdy walczy o miejsce w składzie, a tych jak wiadomo jest tylko jedenaście. Młodzież napiera i każdy chce grać, ale jeszcze nie mam aż tylu lat, żeby się łatwo poddać (śmiech). Trochę się jeszcze młodzi mogą ode mnie nauczyć, ale cieszę się, że napierają. Jest to dla mnie sygnał, że trzeba jeszcze bardziej popracować, aby odeprzeć atak młodszych kolegów - zakończył "Pasion".

Dobra robota

Z kolei trener hutników Dariusz Siekliński nie krył zadowolenia z pracy, jaką zespół wykonał podczas zgrupowania: - Przede wszystkim muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z tego zgrupowania. Pracowaliśmy jak już wspomniano formacjami, ale także całym zespołem. Wprowadzamy młodych zawodników, którzy radzą sobie coraz lepiej i bardzo mnie to cieszy. Wykonaliśmy ogromną pracę, część zawodników kontuzjowanych - jak Czajka, Suchan czy Dziadzio - powoli dochodzi do zdrowia i formy. Indywidualnie nadal pracuje Rafał Tabak, ale już w najbliższy weekend zacznie grać. Oszczędzamy na razie Rafała Gila, ponieważ jest on na innym etapie fizycznym. Ma lekką kontuzję mięśnia dwugłowego, a po drugie jego trzeba inaczej prowadzić. Trzeba wiedzieć, że on 26 grudnia jeszcze normalnie grał w lidze. Musimy go trochę „wystopować”, po to, aby wytrzymał cały sezon do końca. W sparingu z Okocimskim Brzesko natomiast próbowaliśmy francuskiego obrońcę Anthonego Schacherera. Każdemu w Hutniku dajemy szansę, a nie jak na przykład Wisła, która odesłała Olisadebe po jednym treningu. Mamy jednak swoich wychowanków i ktoś z zewnątrz musi być zdecydowanie lepszy, a Anthony taki nie był.

Rafał Gil

Najbardziej ciekawą postacią w tej chwili w ekipie Hutnika jest Rafał Gil, który intryguje kibiców. Trener Siekliński zdradził nam kilka szczegółów, które powinny fanom trochę przybliżyć sylwetkę bramkostrzelnego snajpera. – Rafał sam się przedstawi na spotkaniu z kibicami, które mamy zaplanowane na 3 marca. Ale ja mogę trochę opowiedzieć… Więc Rafał urodził się w Stanach Zjednoczonych, w Dallas w Teksasie. W wieku siedmiu lat przeprowadził się wraz z rodzicami do Polski i miał epizod… z Hutnikiem Kraków! Trenował na Suchych Stawach przez kilka miesięcy, ale rodzice postanowili wyjechać do Anglii i zabrać małego Rafała ze sobą. Tam grał w zespole Ipswich Town, a najwyżej w drugiej lidze w ekipie Cambridge. Oceniając umiejętnoś

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto