Krakowianie nie segregują śmieci. Nowoczesna sortownia stoi niewykorzystywana

Zobacz, jak wygląda nowoczesna sortownia Barycz

Wraz z wejściem w życie ubiegłorocznej uchwały, liczba śmieci docierających do sortowni zwiększyła się z 11,5 do 20 ton, lecz to i tak dopiero kropla w morzu. W wielu spółdzielniach nadal nie ma żółtych pojemników, do których można wrzucać szkło, plastik, papier i metal.

Prezesi spółdzielni tłumaczą zaistniałą sytuację brakiem wiedzy na temat segregacji odpadów oraz zniechęceniem wynikającym z zaniedbania tego obowiązku przez samych mieszkańców. - Pojeminiki są za rzadko opróżniane, mieszkańcy zostawiają obok nich śmieci, a te z kolei roznosi wiatr - powiedział "Gazecie Krakowskiej" Wiesław Kuczek, prezes SM Prądnik czerwony.

Segregacja śmieci do żółtych worków wymaga trochę wysiłku, lecz ważny jest efekt końcowy - zmniejszenie zanieczyszczenia atmosfery, ograniczenie ilości odpadów i ścieków, przetworzenie i wykorzystanie surowca wtórnego na nowe materiały. - Poświęcam czas na mycie słoików oraz dokładne podzielenie śmieci według surowca, z którego zostały wykonane. To tylko kilka minut dziennie, a pomaga środowisku - mówi Halina Ziętek, mieszkanka osiedla Dąbie.

- Wprowadzony zostanie twardy obowiązek segregacji, którego nieprzestrzeganie będzie karalne. Spółdzielnie będą rozliczane z ilości zebranych odpadów, które nadają się do ponownego przetworzenia - zapowiada Jacek Bartlewicz, rzecznik prasowy ZIKIT.

W 2014 roku w Krakowie ma powstać spalarnia odpadów. Na ten cel będzie przeznaczone 645 mln złotych.
Zobacz też:

• Kolejny krok w kierunku spalarni odpadów
• Kraków chwali się wykorzystanymi pieniędzmi z Unii
• Krakowianie dzielić będą na mokre i suche