Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zaległy czynsz zapłaciła, ale nie ma dachu nad głową

Marta Paluch
fot. Joanna Urbaniec
Anna Dziwota, emerytowana konduktorka PKP, była winna ponad 100 tys. zł zaległego czynszu. Wszystko zapłaciła, jednak musiała się wynieść z mieszkania. Teraz nie ma się gdzie podziać.

Pani Anna ma 60 lat i od pół roku tuła się po znajomych i rodzinie. Tu się wykąpie, tam prześpi. Emerytka żyje w stanie ciągłego zawieszenia, bo w marcu tego roku musiała się wynieść z gminnego mieszkania. Miała wyrok eksmisji z 2011 roku, bo straciła pracę i nie regulowała czynszu. I choć już w 2014 r. spłaciła wszystkie należności, urzędnicy Zarządu Budynków Komunalnych (ZBK) naciskali na to, by się wyniosła.

Wiązać koniec z końcem

Kiedy w 2005 roku PKP w ramach redukcji zwolniła panią Annę po 15 latach pracy na kolei, kobieta mieszkała z szóstką dzieci i z wnukami. Jedno z wnucząt ma autyzm (i orzeczoną niepełnosprawność). Wychowywała je w zasadzie sama, były mąż nie płacił alimentów. Rodzina mieszkała w mieszkaniu gminnym przy ul. Rydygiera. - Starałam się jakoś wiązać koniec z końcem. Kiedy dostałam odprawę z PKP, założyłam własną działalność gospodarczą: kwiaciarnię - opowiada Anna Dziwota. Skończyła kurs florystki, zakupiła sprzęt. Część pieniędzy dała córce, która też chciała założyć własny biznes: solarium.

Niestety, oba interesy splajtowały. Panie nie miały doświadczenia, nie poradziły sobie na rynku. Do ich drzwi zapukała bieda.
- Miałam 50 lat, bez prawa do wcześniejszej emerytury. W takich warunkach ledwo wystarcza pieniędzy na jedzenie. Dlatego nie płaciłam czynszu - opowiada pani Anna.

Gmina w końcu wytoczyła jej sprawę: w 2011 r. sąd wydał wyrok o eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego. Jednak Dziwotowie nadal mieszkali przy ul. Rydygiera, gmina nie śpieszyła się z eksmisją.

W 2014 r. dorosłe już dzieci pani Anny jej pomogły. - Czwórka wyjechała za granicę, wzięli kredyty, żeby tylko uregulować te zaległości. Do dziś moje dzieci te kredyty spłacają. Ale udało się, nawet mam nadpłatę w gminie - pokazuje dokumenty Anna Dziwota. Dodaje, że rozmawiając z kierowniczką w ZBK, cały czas słyszała, że skoro zaległości spłacone, to zostanie przywrócona umowa najmu.

Z domu na ulicę

Jednak jesienią 2014 r. okazało się, że gmina chce, by się wyniosła z lokalu. Kolejne wizyty w ZBK nic nie dały. Pani Anna wtedy już mieszkała tylko z dwójką dzieci. - Po wielu naciskach, wyprowadziłam się pod koniec marca 2015 r. I od tego czasu się tułam - opowiada.

Jeszcze przed eksmisją próbowała przywrócić umowę najmu mieszkania. Urząd odpisał, że nie ma takiej możliwości. Okazało się, że gdyby nie zastosowała się do wyroku eksmisji i próśb ZBK i mimo wszystko nie wyniosła się z mieszkania, teraz... miałaby szansę na to, by odnowić umowę najmu. Bo, według pisma z urzędu, mogą to zrobić tylko lokatorzy, którzy nadal zajmują mieszkanie...

A że postąpiła zgodnie z prawem, straciła szansę na dach nad głową. - Nikt mi tego nie powiedział, na adwokata nie było mnie stać - mówi krakowianka.

Jakby tego było mało, do emerytki przyszedł rachunek za egzekucję komorniczą: ponad 8 tys. zł. - I za co te pieniądze? Przecież sami się wynieśliśmy - żali sie kobieta. Adwokat Wojciech Nartowski podkreśla, że niejasność przepisów ustawy o egzekucjach sądowych prowadzi do tego, że poszkodowani są najubożsi. - Bo opłata dla komornika jest stała, niezależnie od jego nakładu pracy - mówi adwokat. Obecnie jeden z sądów poprosił, by Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność z konstytucją tych zapisów.

Nic do stracenia

Najważniejsze jednak dla pani Anny jest znalezienie własnego kąta. Zwracała się już do ZBK, wydziału mieszkalnictwa, prezydenta Krakowa. - Już nawet nie chcę starego mieszkania, bo było duże, a teraz jestem sama. Chciałabym wynająć od gminy jakiekolwiek nieduże mieszkanie. Mam 1,1 tys. zł emerytury, mogłabym je opłacić - mówi krakowianka.

Wszędzie jednak odpowiedź jest ta sama: bez prawa do lokalu socjalnego. 10 sierpnia pani Anna złożyła wniosek o pomoc mieszkaniową do gminy.

Urzędnicy zaś odpowiadają, że musi uzupełnić braki. - Wnioski osób ubiegających się o najem lokalu w związku z orzeczoną eksmisją powinny obejmować wszystkie osoby ujęte w wyroku - mówi Jan Machowski z biura prasowego urzędu miasta. Tłumaczy, że trzeba tam dodać dzieci oraz ich dochody. - Po uzupełnieniu dokumentów, sprawa zostanie ponownie rozpatrzona - zapewnia Machowski. - Nie poddam się. Bo ja nie mam już nic do stracenia - kwituje Anna Dziwota.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto