Kraków. Podziemia Dworca Głównego to nie stacja, a dżungla [ZDJĘCIA]
Gdy biuro wreszcie odnajdujemy, okazuje się, że jest zamknięte. Pracownik pojawia się dopiero po kilkunastu minutach. - Dzień dobry, nazywam się Jakub Synowiec i jestem specjalistą ds. obsługi klienta - wita nas młody mężczyzna. Pytam go więc, dlaczego nie ma przy wejściu do podziemi jasnej informacji o tym, gdzie są kasy. - Dodatkowe tablice są właśnie projektowane i tworzone. Na pewno się pojawią - zapewnia. Przypomnijmy, że dworzec funkcjonuje już blisko cztery miesiące! Dworca broni Piotr Gajewski, architekt, prof. Politechniki Krakowskiej. - Oczywiście można uznać, że jest mało wyeksponowany, że bez mapy czy przewodnika ciężko go znaleźć. Można też stwierdzić, że jest trochę za mały. Moim zdaniem, nie potrzeba nam już monumentalnych dworców z wielkimi pustymi holami - mówi Gajewski. - Uważam, że dworzec dobrze spełnia swoją funkcję. Jest węzłem, z którego można szybko dostać się na pociąg, tramwaj, autobus. Odnajduję się na nim bez problemu - zapewnia architekt. Innego zdania jest Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. - Na początku było mi ciężko odnaleźć się w tych podziemiach - przyznaje. ZOBACZ: komiks satyryczny do tego tematu!