Kraków. Podziemia Dworca Głównego to nie stacja, a dżungla [ZDJĘCIA]
- Niestety, nastąpiło odwrócenie wartości. Część dworcowa, która powinna być najważniejsza i najbardziej wyeksponowana, została zmarginalizowana na rzecz mnóstwa sklepów i drogerii - ubolewa architekt i urbanista prof. Witold Cęckiewicz. - Pierwsze, co powinno witać podróżnych, to kasy, informacja i przestronny hol, w którym można poczekać na pociąg. W Krakowie jest inaczej i sam czuję się w tym obiekcie zagubiony - dodaje prof. Cęckiewicz. Podobne odczucia mają pasażerowie. I nic dziwnego. Przed wejściem do podziemi brakuje czytelnej informacji, np., gdzie można kupić bilet. Nie ma też żadnych osób, które w specjalnych jaskrawych strojach udzielałyby porad podróżnym. Funkcję przewodników po podziemiach przejęli więc sprzedawcy z pasażu handlowego i... ochrona dworca. - Cały dzień schodzi nam na tłumaczeniu, gdzie są kasy. A przecież powinniśmy zajmować się czymś innym - mówi anonimowo jedna z pracownic ochrony dworca. ZOBACZ: komiks satyryczny do tego tematu!