Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: Dom Łazarza przy ulicy Nowogódzkiej. U "doktor Janosikowej" [ZDJĘCIA]

Magda Hejda
Doktor Janosikowa z Fajką
Doktor Janosikowa z Fajką fot. Magda Hejda
Jest takie miejsce w Krakowie, w którym nikt nie powie bezdomnemu: przyjmiemy cię, jeśli oddasz swojego psa do azylu. O Domu Łazarza przy ul. Nowogódzkiej - pisze Magda Hejda.

Cała Polska zna "doktor Janosikową", która leczy i pomaga bezdomnym. Wielu trzymało za nią kciuki kiedy stanęła prze sądem za wypisywanie fałszywych recept na leki, które ratowały życie ludziom ulicy. Mało kto wie, że ma też wielkie serce dla zwierząt.

Niewidomy kundel
Mały kundelek miota się na środku ruchliwego skrzyżowania. Kierowcy trąbią, pies biegnie na oślep. Jeszcze chwila i będzie po nim. Nadjeżdża Anka, omija psa i zatrzymuje się. Mimo, że zwierzak jest spanikowany daje się złapać, nie broni się, nie gryzie. Bliskość człowieka daje mu poczucie bezpieczeństwa. Anka zabiera znajdę do samochodu i zawozi do azylu.

Okazuje się, że jest zupełnie niewidomy. Beata Porębska wolontariuszka schroniska szuka opiekunów dla starych i chorych psów, tych, które mają nikłe szanse na znalezienie domu. W azylu niewidomy psiak dostaje imię Cezar. Beata robi mu kilka zdjęć i wysyła do gazet.

U Janosikowej
Jest początek lipca. W Domu Łazarza przy ul. Nowogródzkiej w Krakowie, prowadzonym przez Jerzego Koniecznego i jego żonę Ilonę Rosiek-Konieczną, słynną "doktor Janosikową" niepewność miesza się nadzieją. Mieszkają tu bezdomni, alkoholicy, byli więźniowie.

Los mieszkańców staje pod znakiem zapytania gdy właściciel budynku, Agencja Mienia Wojskowego chce ogłosić przetarg na wynajem nieruchomości. 10 lipca "Gazecie Krakowskiej" i "Dzienniku Polskim" ukazują się na ten temat artykuły.

Ilona Rosiek nie kupuje codziennej prasy, ale na te publikacje czekała. Po przeczytaniu artykułu "Dom Łazarza to dla nich jedyne miejsce na ziemi", trafia na krótką notatkę o Cezarze. - Poczułam, że ten ślepy psiak może nie znaleźć domu, a u nas Gosia i Gieniu niedawno musieli uśpić swoją ukochaną Sunię - mówi Ilona Rosiek-Konieczny. W Domu Łazarza jest bardzo mało miejsca, ale nikt nie powie bezdomnemu: przyjmiemy cię, jeśli zostawisz swojego psa w azylu. Kiedyś mieszkał tu Browarek i Nancy. - Sama zabrałabym Cezara do domu, ale to niemożliwe. Fajka, którą przygarnęłam z krakowskiego azylu to samica alfa. Jest do mnie przywiązana, ale ma trudny charakter i nie toleruje innych zwierząt - mówi doktor Ilona
- Skontaktowałam się z wolontariuszką, która dała ogłoszenie i powiedziałam - choć grozi nam przeprowadzka, mieszkańcy Domu Łazarza zaopiekują się Cezarem, jeśli nikt inny go nie zechce.

Nikt go nie chciał

Małgosia i Gieniu nie chcieli słyszeć o psie. Bardzo przeżyli śmierć Suni. Powiedzieli nigdy więcej ! Wyrzucili obroże, miski. Była z nimi kilka lat. Przygarnęli ją kiedy stała się dla kogoś niepotrzebna, bo w rodzinie pojawiło się dziecko i dla psa zabrakło czasu.

U Gosi i Gienia była na pierwszym miejscu, spała w łóżku, a kiedy zachorowała, walczyli o nią do końca. Dwa tygodnie po śmierci Suni przyszła do nich doktor Ilona z fotografią Cezara. Na początku powiedzieli "nie", Gosia tłumaczyła - wydaliśmy wszystkie pieniądze na leczenie Suni, a utrzymanie psa kosztuje, co będzie jak Cezar zachoruje? Doktor Ilona obiecała: jak będzie trzeba zapłacimy z mężem za leczenie, o jedzenie nie martwcie się, to będzie psiak ośrodkowy. Na drugi dzień Gosia z doktor Iloną pojechały do schroniska.

Cezar ma dom
Cezar od kilku dni ma dom. Gdy pukamy do pokoju Gosi i Gienia, nie szczeka, wylewnie wita się z doktor Iloną, do mnie macha ogonem. Gosia promienieje, tuli psiaka. - Zrobiliśmy mu posłanie - objaśnia, ale woli spać na podłodze przy łóżku. Podsuwałam mu pod nos miskę z suchą karmą, a on zupełnie nie reagował. Przestraszyłam się, że oprócz wzroku stracił węch, ale kiedy wzięłam kilka kawałków parówki przyszedł - śmieje się Gosia.

Nowe królestwo Cezara to maleńki pokoik. Prawie całą przestrzeń wypełnia tapczan, obok kule Gosi i wózek inwalidzki Gienia. Zanim Gosia zanim poznała Ilonę Rosiek-Konieczną, siedem lat żyła w kanałach. Nie miała dzieciństwa, rodziny, domu. Mama oddała ją do domu dziecka, potem trafiła do zakładu wychowawczego w Łagiewnikach, gdy go opuściła miała osiemnaście lat i była bezdomna. Dwanaście lat temu z Gieniem wyszli na prostą. Wzięli ślub, żyją skromnie, a w maleńkim pokoju zawsze jest z nimi jakaś psia bieda.

Lata poniewierki zrobiły swoje, Gosia porusza się o kulach, Gienio ma amputowaną nogę. Teraz, kiedy w ich życiu pojawił się Cezar, ma dodatkową motywację, żeby założyć protezę i wyjść na spacer, choć chętnych do wyprowadzania na spacer w tym domu nie brakuje. Gosia nawet jest troszkę zazdrosna . - Czaruś musi troczę odpocząć, poza tym to jest NASZ pies - mówi. To dzięki Cezarowi Gosia i Geniu po raz pierwszy od dłuższego czasu wybrali się na małżeńską randkę - oczywiście to był spacer z psem.

Alex powodzianin
Oprócz Cezara w Domu Łazarza mieszka jeszcze pies Alex. W czasie powodzi bezdomni z działek przy ul. Wioślarskiej zatelefonowali do Jerzego Koniecznego z błaganiem o pomoc.

Chcieli ratować swój dobytek zgromadzony w altance. - Mąż oczywiście pojechał - wspomina Ilona Rosiek - Konieczny. Załadowali do samochodu wszystkie rzeczy, woda była już powyżej kolan i wtedy Jerzy zobaczył przywiązanego psa. Oczywiście zabrał go do samochodu i Alex od dwóch lat mieszka z bezdomnymi..

Kiedy tu przyjechał miał 50 kleszczy, bał się ludzi. Do dziś nie da sobie założyć kagańca i rzuca się na osoby pod wpływem alkoholu. Bezdomni z działek, kiedy pili przywiązywali go do drzewa, wkładali kaganiec i tłukli. Alex na Nowogródzkiej znalazł spokojną przystań. Jego opiekunem jest Sławek.

W Domu Łazarza można zobaczyć, że tu na ziemi ludzi i zwierzęta spotyka niebo albo piekło. I nieważne czy jesteśmy bezdomni, czy opływamy w dostatki, czy nasze wykształcenie to kilka fakultetów, czy niedokończona podstawówka. Potrafimy kochać i współodczuwać, albo nie.

Alexa katowali bezdomni, inni bezdomni stworzyli mu raj. Być może Cezara wyrzucili "szanowani obywatele". Nikt z nich nie chciał ślepego, starszego kundla, nikt oprócz Gosi, która kiedyś była niekochanym, nikomu niepotrzebnym dzieckiem.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków: Dom Łazarza przy ulicy Nowogódzkiej. U "doktor Janosikowej" [ZDJĘCIA] - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto