Kraków: cały Płaszów stoi na czerwonym

Powodem jest brak tzw. zielonej fali, dzięki której jadący na wprost płynnie mogliby pokonywać kolejne skrzyżowania. Zdarza się, że przejeżdżający ul. Kuklińskiego i Lipską muszą aż siedem razy zatrzymać się na czerwonym świetle.

Czytaj także: Kraków: walczą o bezpłatną obwodnicę

Jak twierdzą kierowcy, pokonanie na tej trasie choćby dwóch kolejnych skrzyżowań bez stania na czerwonym świetle graniczy z cudem. - Sygnalizatory są tu ustawione tak gęsto, że przejedziemy kilkadziesiąt metrów i już musimy się zatrzymywać - skarży się Mikołaj Hałas, mieszkaniec Płaszowa. - Co gorsza, zmiana świateł jest tu niedostosowana do natężenia ruchu - twierdzi Hałas.

Według kierujących problem rozwiązałoby zsynchronizowanie świateł na choćby kilku kolejnych skrzyżowaniach. - Zielona fala skróciłaby tu czas przejazdu przynajmniej o połowę - twierdzi specjalista od rozwiązań komunikacyjnych Stanisław Albricht. - To też korzyść dla środowiska, bo płynny ruch to mniej spalin - dodaje.

Urzędnicy widzą potrzebę udoskonalenia systemu sygnalizacji świetlnej w tym rejonie miasta. - Pamiętajmy jednak, że trasa została oddana do użytku niedawno i cały czas trwają tu prace nad poprawą płynności ruchu - twierdzi Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Wkrótce sytuacja się poprawi - obiecuje Hamarnik.

Urzędnicy miejscy w najbliższych dniach mają rozpocząć prace nad wdrażaniem wyczekiwanej przez kierowców zielonej fali. - Taki system na pewno będzie tu działał. Musimy poczekać tylko jeszcze kilkanaście dni do otwarcia estakady na ul. Nowohuckiej - zapewniają w ZIKiT.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kibole z sąsiedniego osiedla polowali na mojego syna
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy