Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: bandyta za gwałt na studentce posiedzi 10 lat. Sąd odrzucił możliwość kastracji

Artur Drożdżak
fot. archiwum
10 lat spędzi w więzieniu recydywista Robert K. za gwałt na 22-letniej studentce w Krakowie. Sąd apelacyjny utrzymał właśnie w mocy wyrok I instancji. Nie zgodził się także na kastrację farmakologiczną, której domagał się sam gwałciciel.

Taka kuracja może być orzeczona tylko wobec osób, które cierpią na "zaburzenia preferencji seksualnych", a tych u Roberta K. biegli nie stwierdzili.

Czytaj także: Groziła młodej dziewczynie śmiercią przez SMS-y

37-letni K. pochodzi z Włocławka, tam był karany za gwałty, kradzieże i włamania. Pierwszy wyrok usłyszał w 1995 r. W sumie za kratkami spędził ponad 15 lat. Gdy po wyjściu z więzienia przyjechał do Krakowa, nie zaprzestał przestępczego procederu. Utrzymywał się z kradzieży w Galerii Kazimierz. 30 stycznia 2009 r. po godz. 22 zaatakował 22-letnią studentkę, która szła ul. Grzegórzecką. Wepchnął dziewczynę do bramy opuszczonego budynku i zabarykadował drzwi deskami. Potem pobił ofiarę i zaprowadził ją na I piętro budynku.

- Teraz cię zgwałcę. Rozbieraj się - rzucił do dziewczyny. Studentka się broniła, krzyczała, wzywała pomocy, więc Robert K. zaczął jej grozić. - Jak nie będziesz wykonywać poleceń, wydłubię ci oczy - zapowiedział. I zaczął uciskać jej gałki oczne kciukami.

Po chwili postanowił jednak uwolnić dziewczynę. Pozwolił się jej ubrać, ale gdy byli na parterze budynku, nagle zmienił zdanie. - Taką mam zasadę, że muszę dokończyć to, co zacząłem - stwierdził. I ponownie zaciągnął pokrzywdzoną na piętro, gdzie kilkakrotnie ją zgwałcił.

W końcu zmęczony usnął z dziewczyną na łóżku. Nie pozwolił się jej oddalić. Wypuścił swoją ofiarę dopiero ok. 4 nad ranem. Studentka o zdarzeniu powiadomiła policję. Roberta K. ujęto dwa miesiące później. Mieszkał w jednym z podkrakowskich hoteli. Przyznał, że utrzymywał się z kradzieży w Galerii Kazimierz. Raz został ujęty na gorącym uczynku, ale w ostatniej chwili zdołał się wyrwać ochronie.

Początkowo nie przyznawał się do gwałtu i przekonywał, że w tak krótkim czasie nie jest możliwe kilkakrotne odbycie stosunku płciowego. Potem jednak potwierdził, że to on seksualnie wykorzystał 22-latkę. - Byłem wtedy pod wpływem alkoholu i kokainy. Niewiele już pamiętam, co się wtedy działo - bronił się. Przeprosił pokrzywdzoną.

Prokuratura domagała się dla niego kary 15 lat więzienia, ale sąd już nie był taki surowy. Przyjął, że oskarżony działał brutalnie, ale nie ze szczególnym okrucieństwem. I dlatego wymierzył mu karę 10 lat więzienia.

Za okoliczność obciążającą przyjęto działanie pod wpływem alkoholu i narkotyków, poprzednią wielokrotną karalność, także za gwałty, planowanie kolejnego przestępstwa na tle seksualnym. Za okoliczność łagodzącą uznano przyznanie się do winy i wyrażenie skruchy. Robert K. jeszcze w trakcie procesu prosił o tzw. kastrację farmakologiczną, lecz sąd nie zdecydował się na taki krok wobec mężczyzny. Zauważył, że on sam, z własnej inicjatywy, może podjąć takie leczenie.

Pokrzywdzona apelowała, by podwyższyć Robertowi K. karę do 13 lat więzienia, ale sąd apelacyjny się na to nie zgodził. Wyrok 10 lat za gwałt na studentce jest więc prawomocny.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Pies udaremnił przemyt papierosów
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto