Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kracik: otwórzmy Kraków na sąsiadów

Stanisław Kracik
Oglądając wystawę "Wielki Kraków - wielkie plany 1910-2010" przygotowaną przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa w Krzysztoforach zasta- nawiałem się, jakiego kunsztu negocjacyjnego było trzeba, by sto lat temu mieszkańcy podkrakowskich gmin zgodzili się zmienić swój status i zostać mieszczanami. Nikt na siłę nie anektował Zwierzyńca, Półwsia Zwierzynieckiego, Czarnej Wsi czy Grzegórzek - te i pozostałe gminy weszły w obszar wielkiego Krakowa, wspólnie tworząc nową jakość.

Dzięki projektowi prezydenta Juliusza Lea Kraków z prowincjonalnego miasta zaczął się przekształcać w nowoczesną europejską aglomerację. Jakiej mądrości i przenikliwości wymagała ta operacja! Jak trudno jest rozmawiać na temat zmian terytorialnych, mogliśmy się przekonać podczas sporu, wywołanego przez próbę poszerzenia granic Ełku o obszary gminne. W obronie dotychczasowego porządku wójt gminy nie zawahał się zaryzykować własnego zdrowia rozpoczynając strajk głodowy. Po tym proteście Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji negatywnie zaopiniowało wniosek władz miasta. Podjęta rok później druga próba zmiany, ograniczająca roszczenia miasta wobec gminy, nie zyskała aprobaty rządu mimo wielkiej akcji poparcia zorganizowanej przez prezydenta Ełku.

Dzisiaj nie ma mowy o włączaniu do Krakowa innych miejscowości. Jest potrzeba rozwoju, osiągnięcia podobnych efektów, jakie dał projekt prezydenta Lea, ale zupełnie innymi metodami. Kraków musi się otworzyć na Zabierzów, Zielonki, Wieliczkę, Michałowice, Mogilany, etc., etc. W tych miejscowościach wielu krakowian wybudowało swoje domy, posyła tam dzieci do przedszkoli i szkół, ale codziennie przyjeżdża do pracy w Krakowie, w weekendy na spotkania ze znajomymi, do teatru i na koncerty.

Tendencja przemieszczania się na obrzeża miasta nie ustaje, coraz więcej osób szuka atrakcyjnych działek za miastem, z dogodnym dojazdem. Kraków nie jest osobnym organizmem miejskim, lecz centrum aglomeracji i powinien porozumieć się z otaczającymi go gminami, aby było jasne, jakie role te miejscowości będą odgrywały. Na przykład rejon Skały trzeba chronić przed nadmierną urbanizacją, ale są tereny, które świetnie się nadają pod zabudowę mieszkaniową. Kraków musi działać wspólnie z sąsiadami w kwestiach kluczowych dla rozwoju całej aglomeracji, jak lotnisko, obwodnica autostradowa, sprawny transport publiczny.
Mój głos nie jest kolejnym przyczynkiem do jałowej dyskusji o ustawie metropolitalnej. Uważam, że jest ona niepotrzebna, a nawet mogłaby być szkodliwa. I bez niej Kraków może znaleźć wspólny język z gminami, które go otaczają. Może przestać być postrzegany jako ten, który zadziera nosa i pokazać, że opłaca się działać wspólnie, w partnerstwie.

Kraków powinien prowadzić bardziej aktywną politykę wobec swoich sąsiadów, także tych, którzy dzisiaj nie czują się z nim związani. Bo Kraków jako metropolia ma liczne walory dla gmin ościennych. Powinien być też inicjatorem i patronem dwustronnych porozumień pomiędzy otaczającymi go gminami. Takich, w których obie strony są wygrane. Jest się na kim wzorować, jest co kontynuować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto