Dzięki projektowi prezydenta Juliusza Lea Kraków z prowincjonalnego miasta zaczął się przekształcać w nowoczesną europejską aglomerację. Jakiej mądrości i przenikliwości wymagała ta operacja! Jak trudno jest rozmawiać na temat zmian terytorialnych, mogliśmy się przekonać podczas sporu, wywołanego przez próbę poszerzenia granic Ełku o obszary gminne. W obronie dotychczasowego porządku wójt gminy nie zawahał się zaryzykować własnego zdrowia rozpoczynając strajk głodowy. Po tym proteście Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji negatywnie zaopiniowało wniosek władz miasta. Podjęta rok później druga próba zmiany, ograniczająca roszczenia miasta wobec gminy, nie zyskała aprobaty rządu mimo wielkiej akcji poparcia zorganizowanej przez prezydenta Ełku.
Dzisiaj nie ma mowy o włączaniu do Krakowa innych miejscowości. Jest potrzeba rozwoju, osiągnięcia podobnych efektów, jakie dał projekt prezydenta Lea, ale zupełnie innymi metodami. Kraków musi się otworzyć na Zabierzów, Zielonki, Wieliczkę, Michałowice, Mogilany, etc., etc. W tych miejscowościach wielu krakowian wybudowało swoje domy, posyła tam dzieci do przedszkoli i szkół, ale codziennie przyjeżdża do pracy w Krakowie, w weekendy na spotkania ze znajomymi, do teatru i na koncerty.
Tendencja przemieszczania się na obrzeża miasta nie ustaje, coraz więcej osób szuka atrakcyjnych działek za miastem, z dogodnym dojazdem. Kraków nie jest osobnym organizmem miejskim, lecz centrum aglomeracji i powinien porozumieć się z otaczającymi go gminami, aby było jasne, jakie role te miejscowości będą odgrywały. Na przykład rejon Skały trzeba chronić przed nadmierną urbanizacją, ale są tereny, które świetnie się nadają pod zabudowę mieszkaniową. Kraków musi działać wspólnie z sąsiadami w kwestiach kluczowych dla rozwoju całej aglomeracji, jak lotnisko, obwodnica autostradowa, sprawny transport publiczny.
Mój głos nie jest kolejnym przyczynkiem do jałowej dyskusji o ustawie metropolitalnej. Uważam, że jest ona niepotrzebna, a nawet mogłaby być szkodliwa. I bez niej Kraków może znaleźć wspólny język z gminami, które go otaczają. Może przestać być postrzegany jako ten, który zadziera nosa i pokazać, że opłaca się działać wspólnie, w partnerstwie.
Kraków powinien prowadzić bardziej aktywną politykę wobec swoich sąsiadów, także tych, którzy dzisiaj nie czują się z nim związani. Bo Kraków jako metropolia ma liczne walory dla gmin ościennych. Powinien być też inicjatorem i patronem dwustronnych porozumień pomiędzy otaczającymi go gminami. Takich, w których obie strony są wygrane. Jest się na kim wzorować, jest co kontynuować.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?