Jadąca na sygnale do wypadku w Rytrze karetka sądeckiego pogotowia ratunkowego po raz kolejny stała się uczestnikiem wypadku.
Tym razem czołowo zderzyła się z wyjeżdżającym z podporządkowanej drogi samochodem osobowym. Kierująca pojazdem wjechała wprost pod koła ambulansu.
Było około godziny 16.30 kiedy dyspozytorka pogotowia odebrała zgłoszenie o wypadku w Rytrze, w którym ranne były dwie osoby. Natychmiast ulicą Węgierską wyruszyły na pomoc dwie karetki - erka i wypadkowa. Ruch na drodze wylotowej z miasta jak zwykle o tej porze był intensywny, utworzył się nawet korek.
Jadące na sygnale wozy musiały przeciskać się pomiędzy pojazdami. Erce udało się przejechać szybciej.
W okolicach salonu opla, kierowcy słysząc ponownie dźwięk syreny, zareagowali zjeżdżając na bok a trzy ciężarówki zatrzymały się nawet aby umożliwić przejazd drugiej karetce.
W pobliżu skrzyżowania, kiedy wypadkowy citroen pogotowia omijał stojące pojazdy, niespodziewanie z podporządkowanej drogi od strony salonu wyjechał ford scorpio, prowadzony przez kobietę. Skręcając w lewo zajchał drogę nadjeżdżjącej karetce. Doszło do czołowego zderzenia.
- Zjechałem na lewy pas ale nie miałem żadnych szans ucieczki, bo nie puścił mnie wysoki krawężnik a z drugiej strony staały samochody - tłumczy Władysław Świątek, kierowca pogotowia z 28-letnim stażem pracy, który dotąd jeździł bez wypadku.
Na jezdnię wycieka brązowy płyn z rozbitej chłodnicy, leży szkło ze stłuczonych reflektorów, policjant mierzy drogę hamowania, kilkusetmetrowy sznur pojazdów wolno przemieszcza się wahadłowo w obie strony. Na boku stoi rozbity ford scorpio. Ma zgnieciony przód.
- Kierowca ciężarówki mrugnął mi światłami - tłumaczy policjantowi zdenerwowana kobieta. - Przecież jest tutaj podwójna linia ciągła. A wy myślicie, że wam wszystko wolno!
- Pani się nie upewniła, czy ma wolny pas - wyjaśnia policjant.
Na wiadomość o kolizji ambulansu, dyspozytorka pogotowia wysyła do wypadku w Rytrze transportowego poloneza. Zestresowany lekarz i potłuczona pielęgniarka przesiadają się do niego i jadą do wezwania. Sądecka policja zabezpiecza miejsce zdarzenia i wyjaśnia okoliczności kolizji. Ustala, że sprawcą zdarzenia jest kierująca fordem, która nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu karetce będącej w akcji. Ostatecznie jednak o winie zdecyduje Sąd Grodzki, gdyż kobieta odmówiła przyjęcia nałożonego naa nią mandatu karnego. Jedno jest pewne, że naprawa uszkodzonej karetki kosztować będzie 5 - 6 tys. złotych i na jakiś czas pojazd będzie wyłączony z ruchu.
- Zachowanie naszych kierowców jest tragiczne - komentuje zdarzenie Danuta Cabak-Fiut dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. - Nie przepuszczają, wyprzedzają przed jadącą karetką albo ,podpinają" się i pędzą za nią. Policja powinna takich karać.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?